No i jak tam z dobrymi uczynkami dnia dzisiejszego, miłe skrzaty?
Ja zaczynam! Przy obiedzie mówię do babci i dziadka, że mam w umowie 2 godziny wolnego po obiedzie, więc wychodzę. Cios był mocny, gdyż marysia bardzo sierotka czyli kobieta przede mną śmigała tylko na zakupy, i to na godzinkę, wolnego sobie nie robiła, za to z zapałem młota pneumatycznego prała i prasowała, zmieniając dziadkowi pościel UWAGA, UWAGA !!! co 3 dni. Na pożegnanie dostałą czekoladę Milka sztuk jeden, tę mniejszą, a jezdzi tu regularnie. Słowem doceniono bardzo jej wydajną pracę. A ja się wypiełam, zgodnie z regulaminem.
No i pojezdziłam rowerem, cudnie było, bo to Bawaria jest. Wracam, licząc na zjebkę, bo to demencyjne nieco towarzystwo, a tu dziadki na Kaffee und Kuchen nie czekali, tylko sobie sami zrobili, zostawiając co trzeba i dla mnie. Takie sytuacje lubimy najbardziej, prawda?
