Witam.
Mam problem. Trafiłam do podopiecznej z chorobą Parkinsona i zaawansowaną (według mnie) demencją. moja podopieczna może chodzić, ale ma poważne zaburzenia równowagi i możliwość chodzenia czasem jej się "wyłącza". Najgorsze jest to, że z powodu demencji jest agresywna, nie chce mojej pomocy, odpycha mnie i krzyczy, gdy chcę jej pomóc. Na dodatek bardzo źle sypia, a nie można jej nic dać, bo ma kłopoty z secem. ja sypiam po 3 godziny na dobę i już ledwo chodzę. Jestem tu 10 dni i jest coraz gorzej zamiast coraz lepiej ( jak mnie zapewniano). Dziś wywróciła się i trochę potłukła. Jestem w ciągłym stresie, że coś jej się stanie. Może któraś z Was miała podobny przypadek i ma jakiś "złoty środek" ( albo "srebrny" chociaż) bo naprwdę nie wiem co robić i rozpacz czarna mnie ogarnia. Gdyby nie fakt że naprawdę bardzo potrzebuję teraz tej pracy, pojechałabym już chyba do domu. Pomóżcie proszę....