WiesiulaU mojej podopiecznej w tej chwili choroba zrobiła bardzo duży skok do przodu. Kiedy wróciłam do niej na początku kwietnia a dzień dzisiejszy to naprawdę duża różnica. Nasiliły się problemy z równowagą, ciało niestety przechyla się na prawą stronę - podczas siedzenia, od kilku dni także w czasie chodzenia, trudno jest utrzymać Omi prosto.Drugi "przechył" to naprzód - takie pochylenie, przygarbienie do przodu. Z chodzeniem jest już słabiutko. Nasiliły się także objawy demencyjne, otępienie - Oma "zawiesza" się, coraz częściej jest białą kartką, powolutku wraca ale za moment za uśmiechem ukrywa fakt, że nie ma pojęcia czego od niej ktoś chce, trudno złapać kontakt, trzeba mocno zwrócić na siebie jej uwagę, porozumiewamy się prostymi dokładnymi zdaniami wymagającymi jedynie odpowiedzi tak, nie. Z jedzeniem jest różnie, raz samodzielnie, raz trzeba trochę pomóc a kiedy indziej porostu nakarmić, o piciu - pragnieniu trudno mówić, trzeba poić i jeszcze raz poić. Sypialnie przenieśli Synowie na dół, co jest moim dużym skucesem, noszenie Omy po schodach było męką.
Na tą chwilę tyle mi się nasunęło.
Hej, ja mialam tak samo, choroba sie posunela. Jestem teraz tu juz 3 tygodnie i dziadek ma sie lepiej niz w pierwszych dniach. W czasie mojej nieobecnosci nie wstawal z lozka i malutko jadl. Widac tak bylo wygodnie mojej zmienniczce. Ja staram sie z nim chodzic, chocaz nie jest lekko bo calym ciezarem opiera sie na moich ramionach, ale je 4 razy dziennie i lyka wszystkie leki, nawet pielegniarka, ktora przychodzi raz na tydzien jest zdziwiona zmianä. Czyli mozna pomöc choremu jak sie chce, a zostawiajäc w lözku i nie pracujäc z nim stan pogarsza sie szybciej. Wiadomo choroba sie poglebia i nic jej nie zatrzyma.
No noszenie po schodach to meczarnia temu ja ciesze sie ze mamy tu trepelift.