Jak minął dzień 15

21 lutego 2025 21:28 / 4 osobom podoba się ten post
Maluda

Nic tu się nie zgadza i poinformowałam już firmę.Seniorka niby śpi do 9 tej,ale w międzyczasie musiałam podać Jej podsuwacz,a o 8 tabletki. Ma ich zresztą mnóstwo,prócz tego mikstury na zaparcia.Wszystko to musiałam dopilnować,a w międzyczasie latałam z komórką albo telefonem stacjonarnym,bo kużwa dzieci wydzwaniały,jakby nie wiedziały,że mamy o tej porze śniadanie.W dodatku jest dzisiaj tak słaba,że praktycznie nie pomaga mi przy wstawaniu.A nawet mam obawy,gdy prowadzi rollator,bo mówi,że ma zawroty głowy.Gdy schodziłam z Nią po schodach na dwór,byłam już tak zmęczona,że aż mi ręce drżały.Jedno kółko na podwórku, potem kilka minut siedzenia na rollatorze.Pogoda piękna,14 stopni,a słońce świeci jak w marcu.Potem jeszcze wizyta Syna,który nota bene przylazł w masce,bo ma grypę.Nosz,zatrzęsło mnie. Zmierzyłam ciśnienie Seniorce,bo naprawdę kiepsko wyglądała.Miała 68/48,puls normalny.Syn tylko stwierdził,że ona musi do lekarza.Nosz,wiem.Mógł zamówić wizytę,nie wiem na co czekają. A ja w pakiecie mam Parkinsona,transfer i ewentualnie nocne wstawanie.Jutro ma być głównodowodząca Córka  i Jej powiem,że nie wstaję w nocy a jeśli-to muszą ekstra dopłacić.Niech już ten dzień minie...

To prawda tydzień to długo w takich warunkach  a wiadomo że najgorszy jest początek zanim się do wszystkiego przyzwyczaisz. Trzymaj się zdrowo i nie denerwuj za dużo, może jakoś zleci. 
21 lutego 2025 21:55 / 4 osobom podoba się ten post
Teraz napiszę i pochwalę się że wczoraj zrealizowałam mój plan ze środy. Podopieczna w czwartki jezdzi do przedszkola i ja ok 10,00 wyruszyłam w miasto tak jak zaplanowałam chciałam dotrzeć do starego miasta i rynku. Włączyłam nawigację i w drogę,ale nawigacja prowadziła mnie gdzieś na skróty, gdy skończyły się domy i zaczęły pustkowia i tylko jakieś garaże i wiadukty żadnego ludzia nie było widać to ogarnął mnie strach,myślę sobie muszę wrócić  i znaleź inną trasę i tak zrobiłam,parę razy nawigator mówił że mam wrócić lecz ja go ignorowałam ,poszłam drogą między domami i tam przyjemniej się szło i nawigacja się poprawiła,może dłuższ droga ale przyjemniejsza.Szłam i szłam bo to miało być ok 40 min. na pieszo. Wiecie co doszłam już prawie do celu, zostało mi jeszcze 5 min drogi,ale byłam już tak zmęczona,usiadłam chwilę na ławce aby odpocząć. Podziwiam początek starego miasta i widzę mnustwo uliczek w różne strony. Pomyślałam sobie że na dziś chyba wystarczy może będę miała rower to się przejadę. Tak też zrobiłam wróciłam się bo bałam się że tu się zagubię w tych uliczkach a wiadomo że nawigacja nie zawsze dobrze kieruje. Jednak przetarłam już sobie drogę i kiedyś znów wyruszę. 
21 lutego 2025 22:02 / 4 osobom podoba się ten post
Musiałam wysłać bo by mi wcięło. Przyszłam do domu tak zmęczona bo zrobiłam aż 7km. Na pierwszy raz to wystarczy przynajmniej nie siedziałam w domu. Wróciło mnie też siusiu bo nie wiem czy tam bym znalazła toalety,a w krzaczki nie pójdę w centrum miasta Ulżyło mi gdy znalazłam się u siebie ufff. Tak pomalutku kiedyś dojdę  do celu.
22 lutego 2025 13:19 / 4 osobom podoba się ten post
Połowa minęła i to dość nerwowo.A zaczęło się od tego,że pokazałam Seniorce zdjęcie koleżanki,która ma dziś wolny dzień. Na to ona,że ja mam przecież codziennie dwie godziny pauzy.Nosz,to mi się należy bez gadania,a ciśnienie podniosłam Jej bez tabletek, gdy powiedziałam, że przysługują mi dwa wolne popołudnia i będę o tym rozmawiać dziś z Jej córką.Po skończonym obiedzie,wzięła gazetę sprzed kilku dni,mówiąc,że jej jeszcze nie czytała.Nie odezwałam się, ale 5 minut przed moją pauzą podeszłam do niej i podstawiłam rollator. Oczywiście, odrazu chciała też na klo.Poszłam spokojnie z uśmiechem na twarzy. No i na koniec zonk!Mam przyjść,jeśli przyjdzie córka.Zagotowało się we mnie,ale odpowiedziałam,że nie ma takiej opcji,bo mam 2 godziny wolnego i ona o tym wie.Z minął angielskiej królowej życzyłam Jej miłego odpoczynku i sturlałam się do piwnicy,gdzie mam mieszkanie...Śmieszy mnie już,gdy mówią mi,że mam osobne mieszkanie,bo korzystam tylko z sypialni i łazienki,a w salonie nie ma TV.Byle do piątku. 
22 lutego 2025 15:44 / 3 osobom podoba się ten post
Maluda

Połowa minęła i to dość nerwowo.A zaczęło się od tego,że pokazałam Seniorce zdjęcie koleżanki,która ma dziś wolny dzień. Na to ona,że ja mam przecież codziennie dwie godziny pauzy.Nosz,to mi się należy bez gadania,a ciśnienie podniosłam Jej bez tabletek, gdy powiedziałam, że przysługują mi dwa wolne popołudnia i będę o tym rozmawiać dziś z Jej córką.Po skończonym obiedzie,wzięła gazetę sprzed kilku dni,mówiąc,że jej jeszcze nie czytała.Nie odezwałam się, ale 5 minut przed moją pauzą podeszłam do niej i podstawiłam rollator. Oczywiście, odrazu chciała też na klo.Poszłam spokojnie z uśmiechem na twarzy. No i na koniec zonk!Mam przyjść,jeśli przyjdzie córka.Zagotowało się we mnie,ale odpowiedziałam,że nie ma takiej opcji,bo mam 2 godziny wolnego i ona o tym wie.Z minął angielskiej królowej życzyłam Jej miłego odpoczynku i sturlałam się do piwnicy,gdzie mam mieszkanie...Śmieszy mnie już,gdy mówią mi,że mam osobne mieszkanie,bo korzystam tylko z sypialni i łazienki,a w salonie nie ma TV.Byle do piątku. 

Brawo dla Ciebie, że się nie dałaś. Ja też się z tym spotykałam: byłam często gęsto wołana podczas mojej przerwy, tak, że nawet tych 2 godzin spokoju człowiek nie miał w ciągu całej doby.
22 lutego 2025 22:07 / 4 osobom podoba się ten post
Wolna sobota, więc trzeba było wpaść do lasu. Oczywiście razem z Anią i jej synem. Pogoda iście wiosenna więc spacerek w lesie był samą przyjemnością i odskocznią od codzienności. Znalazłam nawet "schody do nieba"

 
22 lutego 2025 22:16 / 1 osobie podoba się ten post
nincia

Musiałam wysłać bo by mi wcięło. Przyszłam do domu tak zmęczona bo zrobiłam aż 7km. Na pierwszy raz to wystarczy przynajmniej nie siedziałam w domu. Wróciło mnie też siusiu bo nie wiem czy tam bym znalazła toalety,a w krzaczki nie pójdę w centrum miasta:smiech3: Ulżyło mi gdy znalazłam się u siebie ufff. Tak pomalutku kiedyś dojdę  do celu.:bravo:

A ile endorfin po takim wysiłku , super sprawa!
22 lutego 2025 22:18 / 2 osobom podoba się ten post
Malgi

Wolna sobota, więc trzeba było wpaść do lasu. Oczywiście razem z Anią i jej synem. Pogoda iście wiosenna więc spacerek w lesie był samą przyjemnością i odskocznią od codzienności. Znalazłam nawet "schody do nieba"

 

Super pozytywne zdjęcie, fajniaste to drzewo, a Malgi wygląda na promienną 45 .
22 lutego 2025 22:23 / 2 osobom podoba się ten post
TolaTosia

Super pozytywne zdjęcie, fajniaste to drzewo, a Malgi wygląda na promienną 45 :-).

Przecież Malgi ma 45 ,nie wiedziałaś ?
22 lutego 2025 22:47 / 2 osobom podoba się ten post
Maluda

Przecież Malgi ma 45 :zaskoczenie1:,nie wiedziałaś ?

Osz Ty , zepsułaś mi komplement .
23 lutego 2025 07:07
TolaTosia

Super pozytywne zdjęcie, fajniaste to drzewo, a Malgi wygląda na promienną 45 :-).

23 lutego 2025 07:07 / 1 osobie podoba się ten post
Maluda

Przecież Malgi ma 45 :zaskoczenie1:,nie wiedziałaś ?

23 lutego 2025 10:54 / 2 osobom podoba się ten post
Malgi

Wolna sobota, więc trzeba było wpaść do lasu. Oczywiście razem z Anią i jej synem. Pogoda iście wiosenna więc spacerek w lesie był samą przyjemnością i odskocznią od codzienności. Znalazłam nawet "schody do nieba"

 

Super Malgi fajna wycieczka.
24 lutego 2025 23:17 / 2 osobom podoba się ten post
To był naprawdę bardzo miły dzień. Dla mnie trochę sentymentalny. Byłyśmy we trzy,pdp,Jej córka i ja w Bonn. Miasto bardzo mi bliskie,łączą się z nim tylko dobre wspomnienia. Seniorka i Jej córka Bonn nie znają,tyle co zmoich opowieści . Cieszyłam się,że mogę im co nieco pokazać. Za mało czasu,żeby dużo zobaczyć,byłyśmy jedynie w centrum.Marktplatz,Munsterplatz,Beethoven-Haus,główne budynki uniwersytetu,ratusz,opera,Beethovenhalle,popatrzyłyśmy na Ren z Kennedybrucke,pokazałam budynek przy Josefstraße i okna mieszkania,które wynajmowałam przez kilka lat. Robiłyśmy przerwy najpierw na kawę i ciacho,w Miebachs przy ratuszu,później na małe co nieco  w Opera Restaurant z turecką kuchnią. Ale tylko przystawki,turecki chleb z różnymi pastami,bo w planie miałyśmy jeszcze kolację .W czasie któregoś tutaj pobytu,pdp i Jej córka miały okazję poznać moją przyjaciółkę Waltraud ,która mieszka w Bonn. Córka sama mi zaproponowała,żebym zadzwoniła i zapytała czy ma czas i ochotę spotkać się z nami .Miala i czas,i ochotę . Już we cztery dotarłyśmy do Tuscolo,włoskiej restauracji, w pobliżu katedry zwanej Bonner Munster (nie umiem na tablecie wstawić "umlautów ☹️). Było miło i smakowicie. Wcześniej trochę poszopingowałyśmy, seniorka bogatsza o sweter i żakiet,córka fajny blezer sobie kupiła a ja chciałam zajrzeć do Only,bo w Kolonii widziałam fajne dżinsy,ale nie chciało mi się rozbierać i mierzyć. Dzisiaj chciało mi się . I opłaciło się,dżinsy leżą jak ulał,Pedepcia powiedziała że tak "fantastisz"w nich wyglądam ,że Ona za nie zapłaci,żebym pamiętała o Niej,kiedy będę je nosiła . Nie wzbraniałam się i nie krygowałam fałszywie ,ucieszyłam się i podziękowałam.W końcu  50 euro na ulicy nie leży O 21 dotarłyśmy do domu. Wszystkie zadowolone. Bonn bardzo się dziewczynom spodobało. Córka pdp już planuje ze swoją córką się wybrać . Seniorka też oczywiście chętna . Pogadałyśmy jeszcze trochę,jakoś nie chciało nam się rozstawać ,ale córka pdp musiała wracać dzisiaj do domu. Uściski ,pożegnanie bez słów,bo trochę nas zatykało i...cóż,coś się kończy. Fajnie,że w tak miłych okolicznościach .
25 lutego 2025 18:17 / 3 osobom podoba się ten post
Minął, minął , wydałam trochę kasy i teraz przeżywam .
 
Dzisiaj uroczycie przed lustrem , żeby  widzieć  swoją mine  postanowiłam :
Nie jem słodyczy i pije gorzką herbatę 
 
Każdy dzień kończę cukiereczkiem czekoladowym . Sliweczka w czekoladzie , trufelek a jak się skończą to kromeczka chlebka z dzemikiem .
Postanowiłam i koniec . Choć mi oko ucieka na kredens gdzie stoi patera że słodyczami , to ja się oprę .