Jak wygląda wasz zwykły dzień w pracy?

26 grudnia 2016 08:39 / 4 osobom podoba się ten post
moja pdp poskarżyła się wczoraj synowi ze siedzi sama cały dzień, to prawda ze nie siedzę z nią cały czas, z czasu który mi zostaje gdy ugotuję, posprzątam i idę na zakupy tak mniej więcej połowę siedzę z nią przed TV a połowę w moim pokoju, jestem blisko i zawsze może mnie zawołać, a gdy jestem z nią przed tv to często drzemie, a ja patrzę wtedy na programy których w połowie nie rozumiem(język), nie gra w żadne gry rozmów sama też nie zaczyna, czasem jakieś krótkie zdanie które nie wypełni rozumiem - ona mówi niewyraźnie, sepleni. jak to jest u was czy spędzacie cały dzień z pdp?
26 grudnia 2016 10:00 / 7 osobom podoba się ten post
nusia2302

moja pdp poskarżyła się wczoraj synowi ze siedzi sama cały dzień, to prawda ze nie siedzę z nią cały czas, z czasu który mi zostaje gdy ugotuję, posprzątam i idę na zakupy tak mniej więcej połowę siedzę z nią przed TV a połowę w moim pokoju, jestem blisko i zawsze może mnie zawołać, a gdy jestem z nią przed tv to często drzemie, a ja patrzę wtedy na programy których w połowie nie rozumiem(język), nie gra w żadne gry rozmów sama też nie zaczyna, czasem jakieś krótkie zdanie które nie wypełni rozumiem - ona mówi niewyraźnie, sepleni. jak to jest u was czy spędzacie cały dzień z pdp?

Ja podobnie jak Ty, jestem zawsze w pobliżu....Nie przesiaduje i nie zabawiam pdp. Chyba, że mnie o to poprosi. Jak przychodzą koleżanki pdp na karty to wypije z Nimi kawę i zmywam się po angielsku do swojego pokoju....Jeśli my jedziemy z wizytą to wtedy niestety muszę uczestniczyć w tych spotkaniach. Niekiedy uda mi się wymówić pilnymi zakupami.
26 grudnia 2016 10:07 / 5 osobom podoba się ten post
nusia2302

moja pdp poskarżyła się wczoraj synowi ze siedzi sama cały dzień, to prawda ze nie siedzę z nią cały czas, z czasu który mi zostaje gdy ugotuję, posprzątam i idę na zakupy tak mniej więcej połowę siedzę z nią przed TV a połowę w moim pokoju, jestem blisko i zawsze może mnie zawołać, a gdy jestem z nią przed tv to często drzemie, a ja patrzę wtedy na programy których w połowie nie rozumiem(język), nie gra w żadne gry rozmów sama też nie zaczyna, czasem jakieś krótkie zdanie które nie wypełni rozumiem - ona mówi niewyraźnie, sepleni. jak to jest u was czy spędzacie cały dzień z pdp?

Wręcz przeciwnie, podopieczny powinien mieć zapewniony komfort psychiczny, moja obecność w salonie może go krepować. Ogląda swoje programy, ja mam swoje zajęcia. Jest pewny tego, że jestem w domu, wystarczy.
Sa programy, które chętnie obejrzę wspólnie, ale to wyjątki.
Towarzyszę przy posiłkach, wspólna kawa. Nie ram w gry. Kiedy ma nastrój na wspomnienia to cierpliwie oglądam stare albumy i wysłuchuję po raz któryś wspomnień.
Szanujemy wzajemnie swoją prywatność. 
26 grudnia 2016 11:44 / 10 osobom podoba się ten post
nusia2302

moja pdp poskarżyła się wczoraj synowi ze siedzi sama cały dzień, to prawda ze nie siedzę z nią cały czas, z czasu który mi zostaje gdy ugotuję, posprzątam i idę na zakupy tak mniej więcej połowę siedzę z nią przed TV a połowę w moim pokoju, jestem blisko i zawsze może mnie zawołać, a gdy jestem z nią przed tv to często drzemie, a ja patrzę wtedy na programy których w połowie nie rozumiem(język), nie gra w żadne gry rozmów sama też nie zaczyna, czasem jakieś krótkie zdanie które nie wypełni rozumiem - ona mówi niewyraźnie, sepleni. jak to jest u was czy spędzacie cały dzień z pdp?

Nisia gdybym musiała siedzieć z pdp cały czas to padłabym szybko na nos. Nie ma takiej opcji. Robię co do mnie należy a w międzyczasie jestem w swoim pokoju albo gdzieś tam, ale pod ręką. I nie ma takiej opcji, żeby mnie ktokolwiek zmusił do ciągłego przesiadywania z pdp. To jest według mnie nienaturalne i jakieś chore. Ja potrzebuję przestrzeni dla siebie, żeby normalnie funkcjonować. Inaczej nie da rady. Pdp może się skarżyć rodzinie. Nieszkodzi, ja swoje musze mieć. Czyli trochę spokoju. Nie jestem niańką maleństwa w lóżeczku, chociaz czasami naszym pdp niewiele do tego brakuje.
26 grudnia 2016 12:06 / 8 osobom podoba się ten post
Mam podobną sytuacje jak Nusia z tym ,że na mnie sie nie skarży.
Mój dziadek to osoba absolutnie nie posiadająca żadnych ale to ŻADNYCH zainteresowań,on przez cały dzien nie robi nic.zje,połazi po pokoju,usiądzie w fotelu i przysnie,jak sie ocknie to zaczyna od nowa.Z nim nie da sie spędzać czasu bo jak z nim siedze to sie nie odzywa,(zawsze taki był malomówny)jak włacze TV to teatralnie odwraca glowe,jak kupilam mu krzyżówki(ktore wczesniej uwielbiał) to mówi,że on nie widzi,jak chce w coś pograc to mowi,że on ma jedną rekę,po prostu mu sie nic nie chce.zawsze ma jakąs dobra wymówke dla sowjego lenistwa.
Jednocześnie jak ide do piwnicy lub do kuchni to zaczyna sie nawoływanie,woła moje imie tysiąc razy na dzien oczywiscie bez powodu bo on niczego nie potrzebuje.A chcę tylko dodać,że do tej pory nie miał demencji ani nic takiego,jest sprawny umysłowo.
Nie umiem spędzac z nim czasu bo jak tylko siade obok to on zasypia i wtedy wychodzę bo co robic.Rózni są ci nasi podopieczni ale tak nudnej,biernej osoby to nie spotkałam nigdy w życiu.Ma on tez dobre strony,nigdy sie nie skarży,wszystko zje,do kąpania chętnie idzie.ale czasu z nim spedzać sie nie da,po prostu jestem obok.
26 grudnia 2016 13:36 / 6 osobom podoba się ten post
dzięki za wszystkie odpowiedzi, przejmuję się bo to moja pierwsza praca, ale teraz czuję się spokojniejsza, już wiem jak się zachować, muszę mieć też prywatność
26 grudnia 2016 13:41 / 7 osobom podoba się ten post
nusia2302

moja pdp poskarżyła się wczoraj synowi ze siedzi sama cały dzień, to prawda ze nie siedzę z nią cały czas, z czasu który mi zostaje gdy ugotuję, posprzątam i idę na zakupy tak mniej więcej połowę siedzę z nią przed TV a połowę w moim pokoju, jestem blisko i zawsze może mnie zawołać, a gdy jestem z nią przed tv to często drzemie, a ja patrzę wtedy na programy których w połowie nie rozumiem(język), nie gra w żadne gry rozmów sama też nie zaczyna, czasem jakieś krótkie zdanie które nie wypełni rozumiem - ona mówi niewyraźnie, sepleni. jak to jest u was czy spędzacie cały dzień z pdp?

Nusia, nie. Jeżeli ktoś tak robi, to odbija się prędzej czy później na psychice. Jeżeli jesteś "pod ręką" i Pdp może Cię zawołac w każdej chwili, to już oznacza, że spędzasz z nią cały czas. U mnie akurat rodzina Pdp przypomina regularnie, że ja muszę mieć własną przestrzeń i wystarczająco dużo czasu tylko dla siebie. Mówię im, że tak jest, ale oni mimo to muszą to powiedzieć, aby byli pewni, że tak jest. 
26 grudnia 2016 14:23 / 7 osobom podoba się ten post
nusia2302

dzięki za wszystkie odpowiedzi, przejmuję się bo to moja pierwsza praca, ale teraz czuję się spokojniejsza, już wiem jak się zachować, muszę mieć też prywatność :pisanie na forum:

Niusia Ty sie nie przejmuj  tylko wypracuj sobie własny styl pracy.  Nikt nie może Ci zabrać czasu dla siebie. Broń tego a najlepiej od razu ustalaj na początku pracy. 
03 stycznia 2017 13:38 / 4 osobom podoba się ten post
Nugatka

Nusia, nie. Jeżeli ktoś tak robi, to odbija się prędzej czy później na psychice. Jeżeli jesteś "pod ręką" i Pdp może Cię zawołac w każdej chwili, to już oznacza, że spędzasz z nią cały czas. U mnie akurat rodzina Pdp przypomina regularnie, że ja muszę mieć własną przestrzeń i wystarczająco dużo czasu tylko dla siebie. Mówię im, że tak jest, ale oni mimo to muszą to powiedzieć, aby byli pewni, że tak jest. 

Oczywiście Nugatku, masz rację. Osoby samodzielnej nie ograniczamy, by była samodzielna jak najdłużej. Osobie w typie samotnika nie narzucamy się. Jesteśmy pod ręką w razie "W" i to wystarczy
03 stycznia 2017 13:42 / 3 osobom podoba się ten post
To równiez zależy od stanu chorego. Jeśli miałam podopieczną, ktora zapominała i wielokrotnie chciała zjeść np. opakowanie po ciastkach to musiałam bardzo uważać. Wtedy byłam wykończona pracą.
03 stycznia 2017 13:48 / 2 osobom podoba się ten post
EwaR65

To równiez zależy od stanu chorego. Jeśli miałam podopieczną, ktora zapominała i wielokrotnie chciała zjeść np. opakowanie po ciastkach to musiałam bardzo uważać. Wtedy byłam wykończona pracą.

to prawda,właśnie tak mam
03 stycznia 2017 13:59 / 3 osobom podoba się ten post
muszelka

to prawda,właśnie tak mam:-(

Bardzo mi przykro. Zauważyliście pewnie, że coraz więcej osób ma problemy z pamięcią i dlatego ta praca jest coraz bardziej absorbująca. Kiedyś miałam sytuację przy podopiecznej, która wyszła na ogród, otworzyła bramkę i stała przed ulicą. Jak wybiegłam i to zobaczyłam serce mi prawie stanęło! Nie usłyszałam jak otwiera drzwi! Może lekarzom uda się znaleźć jakieś lekarstwo na to bo inaczej ta praca przeradza się w 24 godziny. Dobrze, że osoby starsze lubią też spać to jest pomocne.
03 stycznia 2017 14:01 / 4 osobom podoba się ten post
EwaR65

Bardzo mi przykro. Zauważyliście pewnie, że coraz więcej osób ma problemy z pamięcią i dlatego ta praca jest coraz bardziej absorbująca. Kiedyś miałam sytuację przy podopiecznej, która wyszła na ogród, otworzyła bramkę i stała przed ulicą. Jak wybiegłam i to zobaczyłam serce mi prawie stanęło! Nie usłyszałam jak otwiera drzwi! Może lekarzom uda się znaleźć jakieś lekarstwo na to bo inaczej ta praca przeradza się w 24 godziny. Dobrze, że osoby starsze lubią też spać to jest pomocne.

tacy podopieczni są bardzo sprytni...
03 stycznia 2017 14:21 / 4 osobom podoba się ten post
EwaR65

To równiez zależy od stanu chorego. Jeśli miałam podopieczną, ktora zapominała i wielokrotnie chciała zjeść np. opakowanie po ciastkach to musiałam bardzo uważać. Wtedy byłam wykończona pracą.

Dokładnie, bo musiałaś zapewnić jej bezpieczeństwo.
03 stycznia 2017 14:35 / 4 osobom podoba się ten post
EwaR65

Bardzo mi przykro. Zauważyliście pewnie, że coraz więcej osób ma problemy z pamięcią i dlatego ta praca jest coraz bardziej absorbująca. Kiedyś miałam sytuację przy podopiecznej, która wyszła na ogród, otworzyła bramkę i stała przed ulicą. Jak wybiegłam i to zobaczyłam serce mi prawie stanęło! Nie usłyszałam jak otwiera drzwi! Może lekarzom uda się znaleźć jakieś lekarstwo na to bo inaczej ta praca przeradza się w 24 godziny. Dobrze, że osoby starsze lubią też spać to jest pomocne.

Niestety, nie jestem tak optymistyczna w tym momencie, bo dotąd lekarstwa na demencję nie wynaleziono.Mózg nie odbudowuje się.
Też miałam pdp, która wychodziła. Osoby demencyjne często aktywne są wieczorami. Śledziłam ją więc  zza krzaczka, jak  mnie zauważyła to mówiłam, że spaceruję. Ona ze mną razem spacerować nie chciała, ale obecność moja jej nie przeszkadzała, więc coś tam razem zobaczyłyśmy i mówiłam, że idę do domu. Jak się schowałam, wracała.Ale te spacery były zbyt późno. Za zgodą córki zamykałyśmy (ze zmienniczką)drzwi o godz. 9. Pdp mówiłyśmy, że córka tak kazała, ona patrzyła na zegar i odpuszczała.