Jak wygląda wasz zwykły dzień w pracy?

20 marca 2016 21:20 / 4 osobom podoba się ten post
Knorr

Też czytałem, że kopernik był pingwinem,a skłodowska myszą.

@ @ @ ...... Wiedziałam jakiego awatarka sobie wybrać , wiedziałam
20 marca 2016 21:21 / 6 osobom podoba się ten post
mleczko1

 Robie prawie to samo co Ty w nocy .  Spie snem człowieka uczciwego . Nie muszę wstawac do pdp :-) Ty zbereźniku :-)

Seks jest piekny, nie zbereźny. To naturalna potrzeba żyjących.
21 marca 2016 06:26 / 3 osobom podoba się ten post
Knorr

Seks jest piekny, nie zbereźny. To naturalna potrzeba żyjących.

Jasne, że piękny , jeszcze trochę  pamiętam, że piękny
21 marca 2016 07:49
Knorr

Seks jest piekny, nie zbereźny. To naturalna potrzeba żyjących.

O tak, tak....  ;-)
21 marca 2016 09:00 / 4 osobom podoba się ten post
Knorr

Seks jest piekny, nie zbereźny. To naturalna potrzeba żyjących.

Nadaje się na "Sentencje" 
13 sierpnia 2016 20:00 / 8 osobom podoba się ten post
Codziennie rano tak mam : 
13 sierpnia 2016 23:44 / 2 osobom podoba się ten post
bieta

Codziennie rano tak mam : 

Mam tak samo, tylko nie używam budzika 
14 sierpnia 2016 13:27 / 2 osobom podoba się ten post
Zgodnie z tytułem wątku mój zwykły dzień pracy wygląda tak:
7.30 Brigitte sie budzi zaczyna jęczeć,biorę ją pod prysznic,przestaje jęczeć bo lubi jak jestem blisko i się nią zajmuję
Prysznic skończony,ubieranie,znowu zaczyna jęczeć,udaje mi sie ją przekonać by jeszcze na chwile sie połozyła i schodzę na dół robić śniadanie
Właśnie jestem w połowie tej czynności,gdy Brigitte znowu zaczyna jęczeć,tym razem coraz głośniej,coraz bardziej natarczywie,wiec nie ma rady,porzucam smarowanie chleba dżemem i ide do niej
Więc sprowadzam na dół po schodach,wolniutko stopień po stopniu ,ona trzęsie sie ze strachu ale ufa mi,jednak schodzi
Uff siada przy stole kończę robienie kanapek,kawa tez gotowa
Brigitte je,wcześnie oczywiście jęki,żale,skargi,jak trudno jej jest,jak ona nie ma siły i oczywiście jak co dzień - " chcę umrzeć"
Więc zapewniam że nie ma po co,że świat jest piękny,że nie warto...
Uśmiecham sie do niej jej zaś grymas cierpienia z twarzy nie schodzi...
Po śniadaniu,Brigitte sie kładzie na fotel,nadzieja że podrzemie z 5 min?
Nie tym razem,już wstaje już się trzęsie już slysze nieustające: Boję się,boję się....
Panika się wzmaga,odmierzam więc krople na uspokojenie,Brigitte jeszcze się zwija,jeszcze ogląda swoje ręce jakby widziała je pierwszy raz w życiu...
Wreszcie zapada w drzemkę,wychodzę do ogrodu by łyknąć świeżego powietrza,popatrzeć na zieleń,posłuchać jak obok toczy sie normalne życie,dzieci sie bawią,jakies małżeństwo przygotowuje sobie kawę na tarasie...
O,Brigitte juz nie śpi ,już woła,na szczęście już dziadek schodzi z góry,znów nadzieja że trochę zajmie sie żoną a ja położę sie u siebie na 10 minut...
14 sierpnia 2016 13:46 / 3 osobom podoba się ten post
Chym to moze powiem jaki moj dzin meczacy jest!Tu gdzie teraz jestem !Rano pobudka 6.30.Sniadanie godz.8 po sniadaniu moj ulubieniec idzie z powrotem do łozka do 10 a ja z nastepna kawa do siebie lub na zakupy jak musze oczywiscie!Godz.10.00 podaje Jasiowi owoce zeby poprzed obiadkiem cos przegryzł,siedzac przed telewizorkiem w salonie.Nastepnie ogarniam łazienkje i sypialnie Jasia,tak mniej wiecej poł godzinki mi to zajmnie.Pozniej szykuje obiadek,Punkt 12.00 obiad jemy około 15 min,po obiadku Jasio idzie wiadomosci obejrzec i połozyc sie pozniej na troche,Ja mam przerwe do 15.00 O tej godzinie podaje cherbatke i jakies casteczko nie  wiele malutki bo Jasko dba o linie i tak przy tym pogadamy troszke tak ze 20-30min.Jasko idzie TV ogladac jak jest pogoda to troszke połazi i posiedzi na dworze ,a ja robie co jest do zrobienia prasowanie z reguły bo pranie wrzucam do pralki do południa,jak nie mam co do roboty moge isc na spacer lub na rower lu cos tam innego! Kolacja o 18.00 wiec 1730 zaczynam przygotowanie jemy i rozmawiamy tak mniej wiecej do poł godzinki.Po kolacji Jasio idzie do siebie ja ogarniam kuchnie i do siebie.O godzinie 20.00 zanosze Jaskowi tabletke nasenna,mowie dobranoc do jutra i do siebie ufffffffffff ale zem sie napracował uffffffffffffffffffNo ale na drugim miejscu to juz inna bajka
14 sierpnia 2016 14:39 / 1 osobie podoba się ten post
Miałam podobnie u dziadka w Mannheim i u innych dziadków,życie jak w Madrycie....

I tylko jedna wada - musiałam sie swoimi zarobkami dzielić fifty fifty z agencją;-)
14 sierpnia 2016 14:44 / 1 osobie podoba się ten post
No ja mam dla siebie jestem sama sobie szefowa
14 sierpnia 2016 15:52
Marta

Miałam podobnie u dziadka w Mannheim i u innych dziadków,życie jak w Madrycie....:-)

I tylko jedna wada - musiałam sie swoimi zarobkami dzielić fifty fifty z agencją;-)

to jak pracujesz, masz własna działalnośc czy jak?
14 sierpnia 2016 16:10
Poczytaj forum Nusia2302,były poruszane tematy o różnych formach zatrudnienia,innych niż praca przez agencję.
15 sierpnia 2016 07:27 / 2 osobom podoba się ten post
Moj dzień pracy rozpoczynam około 9.30  wtedy wchodze w plan dnia. Pdp jest juz po sniadaniu ( sam robi sam zmywa). Ogarnę nasze pomieszczenia , żaliczę ogrod , podleje kwiaty na tarasie i biorę się za obiad. Jeśli mam pranie czy prasowanie robie to w porze przedpołudniowej , obiad sobie pyrka* a ja np. prasuję.Po obiedzie gramy często  z pdp w rummi* ,  bardzo często staram sie przegrać , podkladam do worka  yokery jeśli wyciągnę. Tyle radości po wygranej ma pdp ,że szkoda mi go jej pozbawiać. Ale jak mam dość gry zniechęcam go , poprostu daję popalić* i koniec gry. Coz , tak bywa ,że szczeście tez mi dopisuje hehehe . Ogladamy też zdjęcia i  pamiętniki których pdp napłodził * sporo. O 15 - robie kawę , ciasto i znów gadamy. O 18-tej kolacja , sprzatam po niej , robię pdp cos do przegryzienia dla niego w pokoju w czasie oglądania tv. Oglądamy , kazdy w swoim pokoju. Po kolacji mam czas wolny nikt mnie nie woła i nie musze siedzieć w domu . Ale ja mam tez swoje wieczorne rytuały. Muszę sobie jakąs przyjemność zafundować a często i wysiłek fizyczny jak np. bieganie czy jazda rowerem . Tłuc sie moge w domu do północy, pdp po wyjęciu aparaty słuchowego ( nosi tylko w jednym uchu) nic nie słyszy . A ten aparat to z rozmysłem tylko jeden ma założony . Jesli coś nie po jego mysli , to mówi  że nie słyszał. I bardzo dobrze. Leków nie podaje i nie przypominam o nich , nie kapie i nie myję. Goli sie też sam. Mimo wieku mocno dojrzałego a nawet przejrzałego wieku, pdp spi bez środków nasennych więc noce tez spokojne.
Tyle moich obowiązkow .
15 sierpnia 2016 10:18 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Poczytaj forum Nusia2302,były poruszane tematy o różnych formach zatrudnienia,innych niż praca przez agencję.

dzieki poczytam