U mnie to by zycia zabraklo zeby to wypic bo ja nie pije alkoholu. :szampan3:
U mnie to by zycia zabraklo zeby to wypic bo ja nie pije alkoholu. :szampan3:
Nie tylko opiekunki. Teraz Sindbadem , ale poprzednio parę razy busami jeździłam. Masakra w obie strony. Jeden jak pod domem wysiadł, to nie wiedział, gdzie jest. Innym razem przy wysiadaniu kolejnych pasażerów Niemcy ich witający mogli obserwować Polaków chwiejących się na nogach. Nie lubię jeździć busami, bo tam odpuszczają takim klientom, a nie powinni.
Babcia mieszkala na gorze,a my na dole.Kobiecina przez te dni nawet nie dotarla na gore.Ale nie pila bylejak,w WC byly pozostawione przez nia krysztalowe kieliszki.Moc byla z nia caly czas.Szkoda,ze moj urlop skonczyl sie szybciej niz planowalam.
Ostatnim razem po przesiadce trzech takich było. I jak szłam do nowego busa z dziewczyną, to widziałam, że siedzielibyśmy pomieszani. Z pomocą kierowcy (chociaż tyle) tego na bani przesadziłyśmy do środkowego rzędu i my trzy z tyłu, przed nami siedziało trzech pijanych. Momentami agresywnych (dwóch, jeden siedział spokojnie, miał niewiele w czubie). Nic miłego. Jak kolejne osoby wysiadały, to całe to towarzystwo wychodziło i na kilometr było widać, że nietrzeźwe. Na pewno są regulaminy zabraniające picia w busie, ale kto ich przestrzega.
Zdarzyło mi się kilka razy w poprzednim miejscu z mężem Pdp. lampkę wina wieczorem wypić. Ale teraz, kedy zmienniczka mówi, że robi się z tego problem, on pije często i zaczyna mieć problemy z fizjologią i ma jakieś agresywne zachowania wobec żony to nie byłoby o tym mowy. Dlatego pytam, bo jeszcze na przełomie roku wydawało się to niewinne, ot, trochę alkoholu czasem (nie zawsze piłam, choć częstował, bywało, że sam). Ale teraz wygląda to zupełnie inaczej. I pomyślałam, że trzeba być bardzo ostrożnym tutaj. Teraz nie ma rozterek, bo babcia nie pije żadnego alkoholu, nawet czarnej herbaty i kawy (tę ostatnią sobie kupiłam). To teraz tylko ziołowe herbatki i kawa- z używek.
Ostatnia moja sztela była luzacka . Podopieczny bez krztyny demencji a na górze na pietrze mieszkała córka. Czesto latem był grill i było winko . Nie jest problemem picie alkoholu, problemem jest ilość i okoliczności .
Pomysły, żeby cokolwiek, nawet bardzo oczywistego bez wcześniejszego zapytania wyrzucić wybito mi tu na forum z głowy. Słusznie. Pytam, jak coś znajduję i wtedy, jak się zgadza wywalam. Zostawić tak jak jest też nie mogę. Np. ta kawa z terminem do 2015 roku- sześć paczek w piwnicy. Na wierzchu. Ona widzi, co stoi. A ja kupuję nową. Mogę np. powiedzieć, że takiej nie lubię, tylko po co, skoro można wywalić.
Alkohol jest dla kazdego, kto czuje umiar. :piwosze2:
Dziadzio miał dzisiaj odwiedziny sąsiadki.
Chwaliła, że pachnie w całym domu to poczęstowałam ją barszczem.
Następnym razem przyjdzie po przepis, mówiła, że takiego nie jadła.
Trudno mi będzie napisać przepis po niemiecku ale spróbuję.
Zapros ja nastepnym razem, jak bedziesz gotowala i sama sobie zapisze. :lubie_gotowac: