Tutaj jak trafiam na przeterminowane, to po uprzedniej konsultacji z babcią wywalam. Nie było problemu.
Tutaj jak trafiam na przeterminowane, to po uprzedniej konsultacji z babcią wywalam. Nie było problemu.
Jeżeli miałam mozliwosc to robiłam jakieś dekoracje nie tylko dla podopiecznego, ale dla siebie też. Coś nam jednak w duszy gra jeśli mamy chociaż namiastkę własnego domu. Weselej na duszy . Nieprwdą jest, że podopieczny nie widzi co sie w domu dzieje . Dla każdego czas świat to wspomnienia dla nas jak jesteśmy na wyjeździe a dla naszych podopiecznych czas spędzony z współmałzonkiem jesli jest samotny. Warto dać trochę z siebie .
Jak długo konsultacje trwały ? tak z ciekawosci pytam.
Powiedziałam, że w piwnicy jest taka kawa, ale ja jej pić nie będę, kupuję nową. I na początku było "wywalić do kosza", to po chwili, że nie, pójdzie to pod kwiatki. Jak jej podsuwam przeterminowane rzeczy raz na jakiś czas, to nie ma problemu z pozbywaniem się ich.
Tutaj jak trafiam na przeterminowane, to po uprzedniej konsultacji z babcią wywalam. Nie było problemu.
Ja nie mogę nic wyrzucić bez pytania, nie chcę być posądzona o kradzież.
Na szczęście tutaj nie ma gromadzenia ponad stan, też wszystko jest zużywane na bieżąco.
Nie taki piernik jak na chodzie :smiech2:
Jeszcze na chodzie ale piernik leciwy.
Umysł ma sprawny, potrafi być upierdliwy ale patrząc na wiek, dobrze mi u niego.
Nie rozstaje się z pilotem, mówię do niego, że to jego kochanka.
Nie odstępuje go na krok, co ja bym z nim robiła bez telewizora?
Po kolacji zmył talerze i kubki, pomocny też bywa.
Ja ino zartowalam,pewnie,ze na chodzie inaczej bys ty tam nie byla. Niech ci sie tam dobrze pracuje i nie wstawaj za czesto,noce sa od spania :dobranoc1:
Jestem u ludzi, u ktorych nie gromadzi sie tonami jedzenia. Sa niewielkie zapasy w spizarni ale bez przesadyzmu. Jak olej czy cukier sie konczy babcia kaze kupic po 3-4 sztuki. Tutaj idzie sporo makaronow i zawsze jest po 2 kazdego formatu. Jedynie co tutaj jest zgromadzone w wielkich ilosciach i stoi w piwnicy to alkohol. Sama robiac porzadek bo szukalam prostokatnej blaszki do ciasta zliczylam okolo ( i tutaj nie przesadzam) 120 butelek roznego rodzaju alkoholu-wino, szampany, wodka, likiery, sliwowica, itp. Zycia by mi chyba nie starczylo aby to wszystko skonsumowac. A tak to trafilam do ludzi, ktorzy dali mi "wolna reke" w kuchni. Czasami talko konsultuje sie z babcia co mam ugotowac na obiad. Jak mowie babci, ze duzo wydalam pieniedzy na to czy tamto babcia mowi, ze wszystko jest drogie i geldy to nie problem.