04 lutego 2017 23:16 / 14 osobom podoba się ten post
IGGAEmilio, to piękne co piszesz. Taka harmonia, zgoda, wspólne decycje, docenia ciebie rodzina, sąsiedzi. bajka.On wierny, czeka. Tęskni pewnie też.
Ale ja w takie bajki nie wierzę, bo to jest nierealne. Sąsiedzi zazdroszczą, tyłki niemcom ucierasz i sie wywyższasz. Tak mówią. śmieją się, że masz, a oni nie maja ale nie jadą tyłków wycierać. Ale FAKT zamieścił artykuł o niemieckim serialu jak to polskie opiekunki sa wyśmiewane w niemieckiej telewizji.Z pytaniem w tytule kto nas obroni? Pojechały Polki w komentarzach jacy to niemcy okropni że u nas to rodzinnie, że u nas to szacunek, że Niemki nam zazdroszczą. Wielka solidarność z opiekunkami, stanęły nasze wredne sąsiadki w obronie gnębionych w niemieckich domachopiekunek i jednoczesne wyśmiewanie że jesteśmy głupie że jeżdzimy, że wstyd. Nie wiem o co chodzi, bo jakoś dużo jest tych artykułów o opiekunkach. Próbuje sobie dać odpowiedż, kto ma rację i jaka rację. Nie spotkałam niemki, która zamknie sie przy jakiejś rodzinie na miesiąc z chorym, starym człowiekiem.chyba nie wychwalałaby takiej sytuacji, gdyby siĘ znalazła na naszym miejscu.
Ja osobiście jestem na etapie że zaczęłam rozważać wprowadzenie pewnych zmian.Jednego jestem pewna, gdyby było wielkie uczucie żona nie będzie siedziała na takich kontraktach. Możecie pisać cuda o udanych związkach, same siĘ zastanówcie co piszecie. Szczęśliwa żona czeka ewentualnie na męża ale to żona pilnuje domowego ogniska.Beznadziejny facet żonę w świat wyprawia po pieniądze. Beznadziejny.
IGGA, wybacz, wolno Ci wierzyć, w co tylko chcesz, ale jak masz takie podejście do świata i życia, to będziesz w coraz większym dołku siedzieć. Wiesz co? Nie, moje życie od tej strony to wcale nie jest, jak mówisz, bajka. Ono takie właśnie jest, tęsknimy, czekamy i jesteśmy sobie wierni.
Sąsiadów, to ja akurat mam w głebokim poważaniu i wiesz, dlaczego? Bo wyśmiewali nas wtedy, kiedy było nam źle, kiedy brakowało na jedzenie, a teraz nas bardzo "polubili". Tak, wiem, że nam zazdroszczą, a jednocześnie, w skrytości ducha, podziwiają. Skąd wiem? Ano wcześniej, to nawet trudno było im dzień dobry powiedzieć, a teraz, jak mój mąż coś potrzebuje, to od porad i pomocy sie opędzić nie może. Była sytuacja, że musiał zapakować córkę, psa i jechać do drugiej córki, do Hamburga na tydzień. Nie było problemu, sąsiedzi koty karmili, domu pilnowali, a wcześniej - to było nie do pomyślenia. A jak ktoś coś bredzi o podcieraniu tyłków, to ja mam akuracik właśnie w tymże, niezależnie, czy to Polak, Niemiec, czy inna nacja. A co, w PL rodzicom to nikt tyłków nie podciera?
Zamykanie się z PDP, przepraszam - to kwestia uzgodnień z rodziną pacjenta, da się mieć swój czas na wyjście.
I bardzo Ciebie proszę, masz prawo mieć swój pogląd, ale nie masz prawa uogólniąc i pisać, że "Beznadziejny facet żonę w świat wyprawia po pieniądze. Beznadziejny.", pnieważ obrażasz takimi słowami chociażby mnie i mojego męża. To co na ten temat napisałaś, to tak zwany stereotyp, bardzo stary, czasy dawno się zmieniły, a uczycie może być równie dobrze fałszywe, jak żona "pilnuje ogniska", a mąż jest w pracy, czy Ty o tym nie wiesz?