fioletowa.myszOczy Ci sie az swieca do tego Pudziana:-) No to opowiadaj dalej ;)))
Pudzian będzie za tydzień.
Wróciłyśmy bez przygód, ale w domu niespodzianka. Córka wróciła, obiadem pachnie. Lepiej być nie może, bo ja z tych emocji cała drżąca. Jak bym gotowała?Jeszcze by się Bofrosty w foliówkach poprzypalały.Siadam do stołu, a tu ręce mi się trzęsą i to nie dlatego, że nie umiem jeść nożem i widelcem

Dramat!
Podczas spożywania córeczka zapytała jak było.A moja pdp z uśmiechem:"Fizjoterapeuta powiedział, że za dużo energii tracę na gadanie!"

Normalnie ją kocham.
I panią doktór też, bo na komodzie przed moim pokojem pozwijane(tu się nie prasuje na szczęście), suche pranie leżało. Moje własne, co żem rano do pralki wrzuciła! Ona wysuszyła i poskładała(niezbyt równo, ale wybaczam) i nawet do mojego pokoiku nie zajrzała, bo pewnie czuła, że o Macro zazdrosna będę. Pokrewne dusze wiedzą, co to znaczy mieć kulturę.
Z tym praniem wyczekiwałam, bo pralka ciągle w ruchu, ale rano nie wytrzymałam i mówię o co biega(majtek, koszulek, skarpetek, nie mówiąc o innych łaszkach braknie), ogarnąć się muszę.Nie piorę w rękach, od tego jest pralka.Ona na to spokojnie, że mam wrzucić do miski żółtej "kolory", do niebieskiej "białe", ona wypierze razem. O Matuchno, normalność żyje! W tych miskach przecież coś jest.
Uprzejmości było zbyt wiele. Ruszyłam tyłek i pralkę upakowałam. Płyn, start, no i więcej nie zdążyłam, bo krzyżówkę trzeba było zacząć. Jakiejś małej wyspy na Hebrydach nie mogłam znaleźć, więc poszłyśmy zapalić, pierdu , pierdu, krzyżówka, wiadomości poranne z netu, krzyżówka, znowu za trudne hasło, papierosek, itp. itd. Kto by o praniu pamiętał?
Ale nic się nie stało.Obiadek na stole, szybko dolałam wody do mojej szklaneczki dyżurnej, żeby w zmywarce nie wylądowała, bo szkoda cytrynki, którą przed południem wrzuciłam świeżutką. Obiadek zjedzony , fajeczka, bet(czyt. forum).
Jak ten czas leci, pdp dzwoni, siku, siku, krzyżówka, papierosek et cetera. Młyn jak diabli, zarobiona jestem.
Dobrze, że pan Bródka przybył z odsieczą i kolację zrobił. Jajka sadzone z ziołami. Badzo smaczne, ale dlaczego patelnię po wyjęciu z szuflady papierem kuchennym przetarł tego nie wiem. Widocznie poinstruowany.
Córeczka na tableciku obrazki przewijała , mamusi pokazuje, to ja siedzę, bo pan mnie nawet świeżej butelki z wodą przynieśc nie dał. Moja pdp cierpliwie ogląda pływający domek, bo córeczka planuje wycieczkę na lato, taki rejs. Jest podjazd do wózka, kuchenka, living room, łazienka , sypialnia. I patrząc na piętrowe łóżka w sypialni mówi:"Ale przecież (tu pada imię przyjaciela) z tego łóżka do góry spadnie!"
