Na wyjeździe #31

18 grudnia 2015 11:35
Mycha

Uwierz Janusz, to nie są sugestie, to żywa prawda :-)  Każda babcia, jak jeszcze czuje się gdzieś tam kobietą, to tak będzie na młodego, przystojnego mężczyznę reagowała. Znaczy się pozytywniej niż na kobietę. I odwrotnie z dziadkami. Sama natura, nic dodać, nic ująć. I nie myślę tutaj o jakichś "podrywach" o nie !! 

Może masz rację? W każdym razie jakbym miał jechać do faceta, to miałbym poważne wątpliwości czy spokojny dziadzio, będzie naprawdę spokojny.
18 grudnia 2015 11:48 / 9 osobom podoba się ten post
opiekun_Janusz

Może masz rację? W każdym razie jakbym miał jechać do faceta, to miałbym poważne wątpliwości czy spokojny dziadzio, będzie naprawdę spokojny.

Mycha ma racje.
Dziade czy babcia ale cos tam pamietaja
Mialem pdp kobiety i facetow.Powiem ci ze roznica zadna jak podejdziesz do sprawy jak do pacjenta a nie jak do plci.
Fakt babcie pomimo,ze sie nie wstydza ( no moze troszke na poczatku) to jednak patrza na faceta inaczej.Przy kapieli,myciu gdy przychodzi do mycia stref intymnych to nawet najwieksza gadula milczy 
Mialem tez przypadek,ze jak mylem babcie to jej oczy "para zachodzily" Zabawny widok dla mnie ale dla niej to raczej chyba nie
18 grudnia 2015 15:26 / 8 osobom podoba się ten post
19.15 przyjeżdża taksówka:)Kuferek spakowany,pazurki pomalowane,zarost zlikwidowany:)Jedno z dzieciatek już w Pl od rana,drugie wyjeżdża dzisiaj wieczorem,trzecie w nocy a czwarte dotrze w niedzielę:)
Bardzo jestem zadowolona:)
18 grudnia 2015 15:59 / 1 osobie podoba się ten post
u mnie wreszcie po pogrzebie babki,dziadek smutny,teraz siedzą u rodzinki-a ja tu :)
18 grudnia 2015 16:24 / 1 osobie podoba się ten post
serce

u mnie wreszcie po pogrzebie babki,dziadek smutny,teraz siedzą u rodzinki-a ja tu :)

Dobrze ze rodzina wziela go do siebie. Bedzie mu latwiej
18 grudnia 2015 17:15 / 1 osobie podoba się ten post
nie za bardzo sie udzielam ciezko mi jeszcze,nie za dlugo minelo od babci smierci ....jestem w pracy i dobrze ze mam z kim codzien pogadac,bo ciezko by mi bylo samej tu ....tym bardziej ze mam duzo czasu do swojej dyspozycji...... nadchodza Swęta ktore juz nigdy nie beda dla mnie takie jak byly do tej pory......rok sie konczy mam nadzieje ze bedzie lepszy niz ten......


jesli ktoras z Was potrzebowalaby krotkiej zmiany chcialaby jechac do domku w terminie 2-15 stycznia polecam sie pamieci
18 grudnia 2015 17:47
magdalena_k

nie za bardzo sie udzielam ciezko mi jeszcze,nie za dlugo minelo od babci smierci ....jestem w pracy i dobrze ze mam z kim codzien pogadac,bo ciezko by mi bylo samej tu ....tym bardziej ze mam duzo czasu do swojej dyspozycji...... nadchodza Swęta ktore juz nigdy nie beda dla mnie takie jak byly do tej pory......rok sie konczy mam nadzieje ze bedzie lepszy niz ten......


jesli ktoras z Was potrzebowalaby krotkiej zmiany chcialaby jechac do domku w terminie 2-15 stycznia polecam sie pamieci

ot tak za Bog zaplac to chetnie
Bardzo krotki termin wiec nie wiem czy to przejdzie.Zycze jednak aby ci sie udalo
18 grudnia 2015 17:49 / 10 osobom podoba się ten post
Miałam dziś, bardzo intensywny dzień.....
6.00 wstanie.....ćwiczenia.....bieganie boso po trawie....prysznic gorący i zimny........śniadanie kasza jaglana z mango, kawa kefir ze swojej roboty....
6,45 ...prysznic dziadka i ubieranie
7,30 wyjazd na badanie USG wątroby...miał zle wyniki wątrobowe....okazało się , że wątroba może być jak na ten wiek.....ale coś nie tak z trzustką i koniecznie KT.....
8,30 w domu....śniadanie i kawka dziadka...........zakupy ,kupiłam kaczkę pod święta w NORMIE..........podszykowałam obiad .....poprasowałam rzeczy dziadka.....nosi koszule i podkoszulki i chusteczki.
11,00 pojechaliśmy do lekarza rodzinnego po skierowanie, kolejka była spora......lekarka zaproponowała szpital aby przyspieszyć TK, ale PDP się nie zgodził udało się ....termin na 30,12....ktoś zrezygnował.....
13,30 w domy.... obiad kluchy pieczrki i brokuł polane sosem.......
Dziadek do siebie, ja poprałam swoje rzeczy i wyskoczyłam autkiem na miasto potem jeszcze poza miasto poćwiczyć szybką jazdę...udało się jechać 75....jak na mnie tonieźle i nik na mnie nie trąbił............aleeeee za to wiaz do miasta to masakra.......kolejka samochodów pod górę.....jak jeszcze był łagodny to szło z hamulca nożnego, ale jak się zatrzymałam stromo...kurcze na reczym też się cofa...jejku no szyko półsprzeglo i gazzz   udało się....
15, 00 runda na rower....po polach i lasach...........stres minął
15,45 wyjaz z PDP po Urinflasche.....i tu za wolno mmyślałam i ktoś zajął miejsce parkingu pojechałam dalej zawróciłam i znowu nic..........znowu kółko i przed nosem ktoś wjechał...no to wycofałam i w uliczce znalazłam miejsce.....
16,30 kawka i ciasto z owocami
mam czas dla siebie do 19 kolacja......dowiedziałam się , że mój syn w Częstochowie.........aha i miałam 2 tel do pracy....i 2 maile
Ide teraz jeszcze pobiegać........dozobaczenia
18 grudnia 2015 17:53
ORIM

ot tak za Bog zaplac :-) to chetnie:-)
Bardzo krotki termin wiec nie wiem czy to przejdzie.Zycze jednak aby ci sie udalo

zdaje sobie sprawe ale czasem sie zdazy ze komus co i potrzeba bedzie dlatego pisze....
18 grudnia 2015 18:01 / 4 osobom podoba się ten post
anerik

Miałam dziś, bardzo intensywny dzień.....
6.00 wstanie.....ćwiczenia.....bieganie boso po trawie....prysznic gorący i zimny........śniadanie kasza jaglana z mango, kawa kefir ze swojej roboty....
6,45 ...prysznic dziadka i ubieranie
7,30 wyjazd na badanie USG wątroby...miał zle wyniki wątrobowe....okazało się , że wątroba może być jak na ten wiek.....ale coś nie tak z trzustką i koniecznie KT.....
8,30 w domu....śniadanie i kawka dziadka...........zakupy ,kupiłam kaczkę pod święta w NORMIE..........podszykowałam obiad .....poprasowałam rzeczy dziadka.....nosi koszule i podkoszulki i chusteczki.
11,00 pojechaliśmy do lekarza rodzinnego po skierowanie, kolejka była spora......lekarka zaproponowała szpital aby przyspieszyć TK, ale PDP się nie zgodził udało się ....termin na 30,12....ktoś zrezygnował.....
13,30 w domy.... obiad kluchy pieczrki i brokuł polane sosem.......
Dziadek do siebie, ja poprałam swoje rzeczy i wyskoczyłam autkiem na miasto potem jeszcze poza miasto poćwiczyć szybką jazdę...udało się jechać 75....jak na mnie tonieźle i nik na mnie nie trąbił............aleeeee za to wiaz do miasta to masakra.......kolejka samochodów pod górę.....jak jeszcze był łagodny to szło z hamulca nożnego, ale jak się zatrzymałam stromo...kurcze na reczym też się cofa...jejku no szyko półsprzeglo i gazzz   udało się....
15, 00 runda na rower....po polach i lasach...........stres minął
15,45 wyjaz z PDP po Urinflasche.....i tu za wolno mmyślałam i ktoś zajął miejsce parkingu pojechałam dalej zawróciłam i znowu nic..........znowu kółko i przed nosem ktoś wjechał...no to wycofałam i w uliczce znalazłam miejsce.....
16,30 kawka i ciasto z owocami
mam czas dla siebie do 19 kolacja......dowiedziałam się , że mój syn w Częstochowie.........aha i miałam 2 tel do pracy....i 2 maile
Ide teraz jeszcze pobiegać........dozobaczenia

..W imie Ojca i syna ....Ty to masz zdrowie

18 grudnia 2015 18:02
magdalena_k

zdaje sobie sprawe ale czasem sie zdazy ze komus co i potrzeba bedzie dlatego pisze....

wiem o co chodzi i zycze powodzenia
18 grudnia 2015 18:11 / 4 osobom podoba się ten post
anerik

Miałam dziś, bardzo intensywny dzień.....
6.00 wstanie.....ćwiczenia.....bieganie boso po trawie....prysznic gorący i zimny........śniadanie kasza jaglana z mango, kawa kefir ze swojej roboty....
6,45 ...prysznic dziadka i ubieranie
7,30 wyjazd na badanie USG wątroby...miał zle wyniki wątrobowe....okazało się , że wątroba może być jak na ten wiek.....ale coś nie tak z trzustką i koniecznie KT.....
8,30 w domu....śniadanie i kawka dziadka...........zakupy ,kupiłam kaczkę pod święta w NORMIE..........podszykowałam obiad .....poprasowałam rzeczy dziadka.....nosi koszule i podkoszulki i chusteczki.
11,00 pojechaliśmy do lekarza rodzinnego po skierowanie, kolejka była spora......lekarka zaproponowała szpital aby przyspieszyć TK, ale PDP się nie zgodził udało się ....termin na 30,12....ktoś zrezygnował.....
13,30 w domy.... obiad kluchy pieczrki i brokuł polane sosem.......
Dziadek do siebie, ja poprałam swoje rzeczy i wyskoczyłam autkiem na miasto potem jeszcze poza miasto poćwiczyć szybką jazdę...udało się jechać 75....jak na mnie tonieźle i nik na mnie nie trąbił............aleeeee za to wiaz do miasta to masakra.......kolejka samochodów pod górę.....jak jeszcze był łagodny to szło z hamulca nożnego, ale jak się zatrzymałam stromo...kurcze na reczym też się cofa...jejku no szyko półsprzeglo i gazzz   udało się....
15, 00 runda na rower....po polach i lasach...........stres minął
15,45 wyjaz z PDP po Urinflasche.....i tu za wolno mmyślałam i ktoś zajął miejsce parkingu pojechałam dalej zawróciłam i znowu nic..........znowu kółko i przed nosem ktoś wjechał...no to wycofałam i w uliczce znalazłam miejsce.....
16,30 kawka i ciasto z owocami
mam czas dla siebie do 19 kolacja......dowiedziałam się , że mój syn w Częstochowie.........aha i miałam 2 tel do pracy....i 2 maile
Ide teraz jeszcze pobiegać........dozobaczenia

Anerik ,szalona kobieto:)Śrubki w tyłku Ci ktoś podkręcił?:):):):)
Dzwonią ,dzwonią firmy -zawsze tak przed BN:)
18 grudnia 2015 18:29 / 3 osobom podoba się ten post
anerik

Miałam dziś, bardzo intensywny dzień.....
6.00 wstanie.....ćwiczenia.....bieganie boso po trawie....prysznic gorący i zimny........śniadanie kasza jaglana z mango, kawa kefir ze swojej roboty....
6,45 ...prysznic dziadka i ubieranie
7,30 wyjazd na badanie USG wątroby...miał zle wyniki wątrobowe....okazało się , że wątroba może być jak na ten wiek.....ale coś nie tak z trzustką i koniecznie KT.....
8,30 w domu....śniadanie i kawka dziadka...........zakupy ,kupiłam kaczkę pod święta w NORMIE..........podszykowałam obiad .....poprasowałam rzeczy dziadka.....nosi koszule i podkoszulki i chusteczki.
11,00 pojechaliśmy do lekarza rodzinnego po skierowanie, kolejka była spora......lekarka zaproponowała szpital aby przyspieszyć TK, ale PDP się nie zgodził udało się ....termin na 30,12....ktoś zrezygnował.....
13,30 w domy.... obiad kluchy pieczrki i brokuł polane sosem.......
Dziadek do siebie, ja poprałam swoje rzeczy i wyskoczyłam autkiem na miasto potem jeszcze poza miasto poćwiczyć szybką jazdę...udało się jechać 75....jak na mnie tonieźle i nik na mnie nie trąbił............aleeeee za to wiaz do miasta to masakra.......kolejka samochodów pod górę.....jak jeszcze był łagodny to szło z hamulca nożnego, ale jak się zatrzymałam stromo...kurcze na reczym też się cofa...jejku no szyko półsprzeglo i gazzz   udało się....
15, 00 runda na rower....po polach i lasach...........stres minął
15,45 wyjaz z PDP po Urinflasche.....i tu za wolno mmyślałam i ktoś zajął miejsce parkingu pojechałam dalej zawróciłam i znowu nic..........znowu kółko i przed nosem ktoś wjechał...no to wycofałam i w uliczce znalazłam miejsce.....
16,30 kawka i ciasto z owocami
mam czas dla siebie do 19 kolacja......dowiedziałam się , że mój syn w Częstochowie.........aha i miałam 2 tel do pracy....i 2 maile
Ide teraz jeszcze pobiegać........dozobaczenia

Anerik, bardzo mi się podoba Twój styl życia, czyli;; bieganie boso po trawie,
Bieganie, sporty, rower,  cwiczenia, no i ta kasza jaglana na śniadanie, mango i kefir własnej roboty. Zdrowy styl życia To jest Brawo.
Twoja fascynacja jazdy samochodem, też jest cudna, zawsze czytam na ten temat, jak napiszesz. pozdrawiam
18 grudnia 2015 18:40 / 5 osobom podoba się ten post
anerik

Miałam dziś, bardzo intensywny dzień.....
6.00 wstanie.....ćwiczenia.....bieganie boso po trawie....prysznic gorący i zimny........śniadanie kasza jaglana z mango, kawa kefir ze swojej roboty....
6,45 ...prysznic dziadka i ubieranie
7,30 wyjazd na badanie USG wątroby...miał zle wyniki wątrobowe....okazało się , że wątroba może być jak na ten wiek.....ale coś nie tak z trzustką i koniecznie KT.....
8,30 w domu....śniadanie i kawka dziadka...........zakupy ,kupiłam kaczkę pod święta w NORMIE..........podszykowałam obiad .....poprasowałam rzeczy dziadka.....nosi koszule i podkoszulki i chusteczki.
11,00 pojechaliśmy do lekarza rodzinnego po skierowanie, kolejka była spora......lekarka zaproponowała szpital aby przyspieszyć TK, ale PDP się nie zgodził udało się ....termin na 30,12....ktoś zrezygnował.....
13,30 w domy.... obiad kluchy pieczrki i brokuł polane sosem.......
Dziadek do siebie, ja poprałam swoje rzeczy i wyskoczyłam autkiem na miasto potem jeszcze poza miasto poćwiczyć szybką jazdę...udało się jechać 75....jak na mnie tonieźle i nik na mnie nie trąbił............aleeeee za to wiaz do miasta to masakra.......kolejka samochodów pod górę.....jak jeszcze był łagodny to szło z hamulca nożnego, ale jak się zatrzymałam stromo...kurcze na reczym też się cofa...jejku no szyko półsprzeglo i gazzz   udało się....
15, 00 runda na rower....po polach i lasach...........stres minął
15,45 wyjaz z PDP po Urinflasche.....i tu za wolno mmyślałam i ktoś zajął miejsce parkingu pojechałam dalej zawróciłam i znowu nic..........znowu kółko i przed nosem ktoś wjechał...no to wycofałam i w uliczce znalazłam miejsce.....
16,30 kawka i ciasto z owocami
mam czas dla siebie do 19 kolacja......dowiedziałam się , że mój syn w Częstochowie.........aha i miałam 2 tel do pracy....i 2 maile
Ide teraz jeszcze pobiegać........dozobaczenia

Bieganie boso po trawie? To gdzie ty jesteś na wyspach Kanaryjskich? U mnie tak mokro, że jakbyś polatała to wyglądałabyś jak te co walczą w błocie? 
18 grudnia 2015 18:49 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Bieganie boso po trawie? To gdzie ty jesteś na wyspach Kanaryjskich? U mnie tak mokro, że jakbyś polatała to wyglądałabyś jak te co walczą w błocie? :boks1:

Biegam w ogrodzie za domem jest sporo miejsca......Przy Szwajcarskiej granicy nie pada, nawet jak był przymrozek wtedy tylko szbcio...i pod prysznic.