Kącik bezglutenowy

22 czerwca 2015 11:14 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Wercia, każdy musi sam zdecydować, czy ma jeść gluten, czy nie. W przypadku ludzi z nietolerancją trzeba odstawić. Ja, gdyby u mnie nie wykryto nietolerancji do dziś wsuwałabym makarony, bułeczki, pizze itp. U mnie rezygnacja z glutenu była z musu, nie z wyboru. Jak ktoś nie ma nietolerancji, to niech normalnie gluten je, jeśli chce. :)
Teraz jestem przed obiadem, więc zaraz znikam pitrasić, ale później opiszę swoje doświadczenia z odstawieniem glutenu - na konkretnym przypadku zespołu jelita drażliwego, z którą to chorobą walczyłam niemal całe swoje dorosłe życie. Było też podejrzenie o chorobę Leśniowskiego -Crohna.
 Zwróć uwagę,że użyłam czasu przeszłego," walczyłam".....:))))

Cieszę się w takim razie, że wszystko już w porządku :)

Ja tylko się zastanawiam czy dla kogoś kto nie musi to faktycznie niejedzenie glutenu daje taką dużą różnicę. Nie oszukujmy się, że wyrzeczeń trochę jest i pojawia się pytanie czy warto.
22 czerwca 2015 11:16 / 7 osobom podoba się ten post
Z glutenem to będzie u mnie tak.Świadomie rezygnuję z tych produktów w których ewidentnie jest.Czyli wszelkie mączne wyroby.A jeżeli gdzieś mąka będzie przemycona ,bo jest wszechobecna ,a ja nie będę o tym fakcie wiedzieć to przecież się nie otruję .Toleruję gluten ,a to że go odrzucamy to mój wybór .Cukier też.Wprawdzie nie słodzę niczego ,ale słodycze to mój ból bo lubię.Niestety za dużo ważę,sama się czuję źle ,więc Terecha do roboty.
22 czerwca 2015 12:06 / 3 osobom podoba się ten post
wercia

Cieszę się w takim razie, że wszystko już w porządku :)

Ja tylko się zastanawiam czy dla kogoś kto nie musi to faktycznie niejedzenie glutenu daje taką dużą różnicę. Nie oszukujmy się, że wyrzeczeń trochę jest i pojawia się pytanie czy warto.

Warto !
Ja nie musiałam, ale dokonałam świadomego wyboru. 
Najpierw dogłębnie zapoznaj się z tematem. Nie, bo nie - to za mało. Trzeba wiedzieć, co gluten robi w naszym organiźmie. Dlaczego "nasz chleb powszedni" nie jest już taki, jak 100, a nawet 50 lat temu. Ja tak działam, muszę pojąć i zrozumieć - a wtedy nie jest to takie trudne. Wyrzeczenia ? Nie - raczej prawo wyboru.
22 czerwca 2015 12:14 / 5 osobom podoba się ten post
teresadd

Z glutenem to będzie u mnie tak.Świadomie rezygnuję z tych produktów w których ewidentnie jest.Czyli wszelkie mączne wyroby.A jeżeli gdzieś mąka będzie przemycona ,bo jest wszechobecna ,a ja nie będę o tym fakcie wiedzieć to przecież się nie otruję .Toleruję gluten ,a to że go odrzucamy to mój wybór .Cukier też.Wprawdzie nie słodzę niczego ,ale słodycze to mój ból bo lubię.Niestety za dużo ważę,sama się czuję źle ,więc Terecha do roboty.

"Zdążyć przed chorobą" - jak tolerujemy gluten i nie jesteśmy chore na celiaklię - to takie podejście i dla mnie jest bliskie. Tam gdzie ewidentnie jest mąka - rezygnuję. Natomiast pewnie czasami kiełbaskę zjem nie przeczytawszy składu - bo pewnie i tam dodali mąkę i inne polepszacze smaku. Nie dam się zwariować, ale pilnie sledzić.
Tereska, jak już pisałam - po odstawieniu mąki i cukru - po jakimś czasie można się obyć bez słodyczy nie zawiązując języka na supełek. To taki dodatkowy bonus. Niejako przy okazji traci się kilogramy, jeśli mamy ich  nadmiar. Pisałam już, jakie wyniki dała moja poprzednioroczna przygoda. Teraz, po tych 5 pierwszych dniach jest na wadze 2 kg mniej. To tak przy "okazji".
22 czerwca 2015 13:33 / 4 osobom podoba się ten post
To czy tolerujemy gluten czy nie nie jest takie oczywiste? Nawet w celiakii bywają postacie ubogoobjawowe? Trzeba by porobić badania a te są bardzo drogie. Żeby zostać skierowanym na NFZ na wszystkie badania trzeba by chyba cudu? Zresztą wystarczy jakaś nietolerancja, czy alergia, które w mojej rodzinie występują. I jest pytanie czy warto chodzić prywatnie płacić za lekarzy i badania? Czy lepiej przejść na dietę bez badań i wypróbować czy się lepiej czujemy? Mamy wybór i fajnie. Jak komuś się to nie podoba to nie musi męczyć się dietą nie musi też tego czytać. Tak sobie myślę, że opiekunki powinny być bardziej tolerancyjne po to żeby im się lepiej żyło na obczyźnie, żeby ich nie dziwiły inne zwyczaje nie tylko żywieniowe. Dla kochających inaczej jest wyrozumiałość. Nawet dla tych którzy tą wojnę przegrali? A dla diety bez glutenu nie ma? A dlaczego? Czy to komuś szkodzi?
No i proszę możecie się bawić jeszcze bardziej niż „wercia” bo ja to jestem jeszcze bardziej „nawiedzona” niż bezglutenowcy, ja nie mogę soi, warzyw krzyżowych, laktozy, kazeiny i glutenu i przetworzonych olei takich jak:słonecznikowy, rzepakowy, sojowy, kukurydziany, roślinny , alkoholu itd. itd. ba nawet kawy nie powinnam pić ale nie umiem się z nią rozstać
Naprawdę tak ciężko zrozumieć że ktoś może nie tolerować pewnych produktów? Czy trzeba tłumaczyć, że się nie jest koniem?
22 czerwca 2015 16:37 / 6 osobom podoba się ten post
wercia

Cieszę się w takim razie, że wszystko już w porządku :)

Ja tylko się zastanawiam czy dla kogoś kto nie musi to faktycznie niejedzenie glutenu daje taką dużą różnicę. Nie oszukujmy się, że wyrzeczeń trochę jest i pojawia się pytanie czy warto.

Oczywiście,że warto!
Gluten to potworny "zabijaka" naszej energii i czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy,że poczujemy się lepiej jeśli wyeliminujemy go z diety.......nie tylko w momencie kiedy wiemy,że jesteśmy uczuleni czy tp.
Często ludzie czują jakiś "niedobór" w sobie,zmęczenie,apatię,- i nie wiedzą co jest grane bo wszystkie wyniki badań są książkowe..........a w 90% za złe samopoczucie może odpowiadać właśnie gluten.
NIC ale to noc nie tracimy kiedy pozbywamy się tego białka z naszej diety,a tylko zyskamy i moim zdaniem(piszę na swoim przykładzie),bardzo dużo zyskamy.
Tylko żeby nikt nie myślał,że ten post ma kogokolwiek do czegokolwiek namawiać,-bo mnie ani ziębi ani grzeje co kto je
Ale czasem warto coś poczytać nawet jeśli ma się na ten temat własne,niezmienne zdanie:)))

22 czerwca 2015 16:43 / 2 osobom podoba się ten post
Dlatego piszmy i dzielmy się swoimi doświadczeniami - a każdy czytający weźmie sobie stąd to, co mu się podoba.
Ja dzięki Wam dowiedziałam się, czego jeszcze nie wiem, czego nie dotknęłam. Jesteście mi inspiracją do zgłębiania tematów. Dziękuję. Proszę o jeszcze.
22 czerwca 2015 16:47 / 2 osobom podoba się ten post
Benita

To nie daj sie jakiejś kromce chleba. Szyneczkę samą zjedz.

Ja tak robię:). Pszennego pieczywa nie jem, bo nie lubię, a szyneczkę to i bez razowego wciągnę bez problemu:).
23 czerwca 2015 08:24 / 3 osobom podoba się ten post
Ewelina1

Oczywiście,że warto!
Gluten to potworny "zabijaka" naszej energii i czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy,że poczujemy się lepiej jeśli wyeliminujemy go z diety.......nie tylko w momencie kiedy wiemy,że jesteśmy uczuleni czy tp.
Często ludzie czują jakiś "niedobór" w sobie,zmęczenie,apatię,- i nie wiedzą co jest grane bo wszystkie wyniki badań są książkowe..........a w 90% za złe samopoczucie może odpowiadać właśnie gluten.
NIC ale to noc nie tracimy kiedy pozbywamy się tego białka z naszej diety,a tylko zyskamy i moim zdaniem(piszę na swoim przykładzie),bardzo dużo zyskamy.
Tylko żeby nikt nie myślał,że ten post ma kogokolwiek do czegokolwiek namawiać,-bo mnie ani ziębi ani grzeje co kto je:-)
Ale czasem warto coś poczytać nawet jeśli ma się na ten temat własne,niezmienne zdanie:)))

Chyba w takim razie faktycznie spróbuję :)

Zabawnie, bo akurat dzisiaj dzień zaczęłam od białego pieczywa, które jem bardzo bardzo rzadko. Haha Ale jeszcze go nie przekreślam. Zawsze mogę bardziej zwrócić uwagę na następne posiłki 
23 czerwca 2015 09:04 / 3 osobom podoba się ten post
wercia

Chyba w takim razie faktycznie spróbuję :)

Zabawnie, bo akurat dzisiaj dzień zaczęłam od białego pieczywa, które jem bardzo bardzo rzadko. Haha Ale jeszcze go nie przekreślam. Zawsze mogę bardziej zwrócić uwagę na następne posiłki :prosze o cisze:

Wercia, sorry, na śmierć zapomniałam,że jestem ci winna opis moich efektów bycia na bezglutenie.
Kajam się i biję w pierś swą scherlałą.
Po południu wysmażę posta, tylko będzie bardzo długi. Odpadniesz w połowie, ha,ha.....
23 czerwca 2015 09:15
Ja nie odpadnę. Czekam.
23 czerwca 2015 09:22
Lawenda

Wercia, sorry, na śmierć zapomniałam,że jestem ci winna opis moich efektów bycia na bezglutenie.
Kajam się i biję w pierś swą scherlałą. :czerwieni sie:
Po południu wysmażę posta, tylko będzie bardzo długi. Odpadniesz w połowie, ha,ha.....

Też nie odpadnę! Czekam niecierpliwie ! :)
23 czerwca 2015 09:24 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Ja nie odpadnę. Czekam.

Ja też czekam.Jakąś leniwa jestem do pisania.Wolę poczekać aż dziewczyny napiszą z życia swoje przygody z dietami ,zmianą w odżywianiu,i zdrowym życiem.Bo ją cóż mogę napisać.?Jestem przykładem osoby ,która ciągle boryka się z nadwagą,żle się odżywia i prowadzi zły tryb życia.To tak jak by wbijać sobie gwóźdź do trumny.No ale można zdrowszym umrzeć.Pisz Lawenda.
23 czerwca 2015 10:09 / 5 osobom podoba się ten post
teresadd

Ja też czekam.Jakąś leniwa jestem do pisania.Wolę poczekać aż dziewczyny napiszą z życia swoje przygody z dietami ,zmianą w odżywianiu,i zdrowym życiem.Bo ją cóż mogę napisać.?Jestem przykładem osoby ,która ciągle boryka się z nadwagą,żle się odżywia i prowadzi zły tryb życia.To tak jak by wbijać sobie gwóźdź do trumny.No ale można zdrowszym umrzeć.Pisz Lawenda.

Można.
Ja mam taki plan: zdroie, zdrowie, zdrowie - śmierć.
Żadnych chorób, demencji itp.
Marzenia należy mieć !
23 czerwca 2015 12:59 / 7 osobom podoba się ten post
Zabieram sie do tego, jak żaba do jeża, no ale trudno , lecę z koksem.
Kilka uwag na wstępie.
Pierwsza do moderatora. Muszę swoją wypowiedź podzielić na 2 lub 3 części,bo długie - a zatem będzie kilka postów jeden za drugim, bez edytowania. Inaczej znowu mi tekst wetnie, a drugi raz nie będe pisać. Proszę zatem o wyrozumiałość. :)
Druga uwaga - to co opiszę nie jest w żadnym wypadku poradą medyczną, jest to mój indywidualny przypadek i tylko jako taki proszę go traktować. Wszelkie własne problemy zdrowotnie bezwzględnie należy omówić z kompetentnym lekarzem.
Trzecia uwaga - czuję sie ogromnie niezręcznie w ogóle poruszjąc ten temat i postaram się opisywac bez szczegółów.

odkąd pamiętam, zawsze miałam problemy z moimi "flaczkami". Niemal każdy posiłek był niemal natychmiast zwracany matce naturze, ale na początku nie było tak źle, jakos sobie radziłam a dolegliwości nie były szczegolnie tragiczne, ot, taka moja "uroda". Oczywiście robiłam testy na alergie, również pokarmowe, bo ja zawsze alergikiem byłam, jestem i będę. Testy naskórkowe niczego konkretnego nie wskazały, poza alergią na marchewkę i ryby, co jest bzdurą, bo na to alergii nie mam, wiem na pewno. Nie uznałam tych testów za wiarygodne i nadal tak uważam.
No i tak sie to bujało przez dziesięciolecia, ale objawy narastały. Lekarz , do którego w końcu się udałam,postawił wstępna diagnozę - zespół jelita drażliwego. Lekarstwa nie pomagały, a moje objawy stawały sie coraz gorsze - doszło do sytuacji, w której podejrzewałam u siebie raka jelita, bo miałam wszystkie objawy, włącznie z tymi najgorszymi ( nie będę pisać jakimi, wystarczy zajrzeć do wujka googla,żeby znaleźć ten najgorszy, po którym często rozpoznaje się już zaawansowanego raka). Wyobraźcie sobie moje przerażenie - moja mama miała raka jelita grubego, to choroba częściowo dziedziczona. Mamie szybko raka rozpoznano, zoperowano, ma się dobrze, żyje, jest zdrowa, nie ma wznowy nowotworu.
Tu juz była u mnie panika. Wprawdzie wiem,że nie będę żyła "długo i szczęśliwie", ale jednak wczesna czterdziestka to było dla mnie za wcześnie.
Decyzja lekarza - kolonoskopia.
O samym badaniu nic nie napiszę, kto miał bez normalnego znieczulenia, ten wie....
Cdn....