Moje przygody w opiece i na forum

24 lipca 2016 07:32 / 5 osobom podoba się ten post
c.d. uciekł mi wpis przed dodaniem nastepnych zdjęć.

Wczorajsza wycieczka zakończyła sie zwiedzaniem  "Domu Duchów " Muzyka jak z  horroru i te niesamowite światła, zmieniające sie kolory .............
24 lipca 2016 21:22 / 2 osobom podoba się ten post
wczorajszy wieczór spedziłam  na wesoło. Corka pdp wymyśliła atrakcje. Płynęlismy po tutejszej rzeczce  podziwiając iluminacje świetlne. Było małe winko , coś do zjedzenia i bardzo fajne towarzystwo. Pdp przed wyjazdem zaopatrzył mnie w kase na wydatki , zaznaczając ,że to ma być porządny zakup. Oczywiście kasy nie wydałam , bo tam nic nie mozna było kupić . Ale ktoś przewidujący i znający zwyczaje zaopatrzył nas w niezbędniki.
26 lipca 2016 08:39 / 4 osobom podoba się ten post
Na tej szteli mam luz  na maxa robię tu to, co powinna robic opiekunka , ale nikt nie utrudnia i nie komentuje moich zacięc ogrodniczych. Dzisiaj zrobię sobie prezent i posadzę imbir. Corka pdp kupiła mi wczoraj dorodne kłącze . Zobaczę co z tego będzie . Eksperymentom ogrodniczym tu nie mam końca . Spokojny dom i "ludzka" rodzina. Nie jestem poza nawiasem zycia. Nie lubię siedzieć z nimi gdy rozmawiaja o sprawach rodzinnych , bo mnie to nie interesuje. Ale wszystkie sprawy dotyczące opieki , mojego wolnego , wyjadów weekendowych do domu, omawiamy z wyprzedzeniem - tak lubie, wiem na czym stoję. Pdp wyraził wielką ochotę na wycieczkę do Polski - jest żywo zainteresowany naszym krajem. Często siedzimy przy laptopie pokazuje mu co ładniejsze miejsca w kraju. Jest zauroczony Mazurami , naszymi gorami . Pokazuje mu miasta : Kraków , Wrocław , Gdańsk  i inne  z chęcią ogląda i pyta. Czesto sama musze wgłębiać się w historie danego miejsca, bo  nie mam za dużo informacji  dotyczącej np. architektury . Bardzo jestem wdzięczna losowi , że trafiłam na takie miejsce. Oby trwało i trwało dla mnie i zmienniczki
26 lipca 2016 11:05 / 2 osobom podoba się ten post
Juz jestem po instruktarzu zakladania podkolanowek uciskowych. Sympatyczna dziewczyna przy zakupie owych , pokazała jak sie zaklada . Załozyłam kilkakrotnie na  nodze manekinie i potem pdp. Ubędzie mi stresu jesli zrobie to sama w domu. Nowe osoby dla pdp to jakas masakra , póżniej całe do południa chodzi jak chmura gradowa. Tu trzeba jedynie ( żeby mieć sw. spokoj ) przestrzegać  dziadkowych zwyczajów. Zamykac drzwi do pokoju , obiad o 12-tej  kolacja o 18-tej. Aha , zapomiałabym , do godz. 9.30  nie polecam spotkac dziadka po drodze. Dopóki się nie wyrychtuje , nie lubi być oglądany. 

Spotkalismu znajomego  (dziadkowego) pogadali sobie . Znajomy oświadczył , że zona jego zmarła i ma teraz przyjaciółkę ( nabrałam powietrza ) zyją zgodnie i sie kochają. Moj pdp zawsze podkreśla , przezyłem ponad 70 lat wspolnie z zona i cały czas była dla mnie jak po pierwszym spojrzeniu na nią.
A dzisiaj powiedział ................. samotność na starość jest zła , potrzebujemy wsparcia , dobrze zrobiłeś ,że masz teraz kobietę. I tu sobie pomysłam "mleczko" może ci się sztela skończyć jesli dziadek pójdzie w ślady kumpla  Ale do rzeczy, zakladanie pończoch czy tych podkolanowek nie jest wcale wielka filozofią. Jeśli ktoś kto na tym sie zna udzieli instruktarzu.
29 lipca 2016 07:52 / 5 osobom podoba się ten post
Trafiłam m.innymi w takie urocze miejce w okolicach Dortmund .Zlecenie złapałam przy okazji korzystając z pomocy koleżanki opiekunki. Pojechałam jak często mi sie trafia z dnia na dzien. Odebrał mnie z busa mężczyzna w nienagannym garniturze, pieknym autem. Przedstawił sie tylko z grubsza nie wprowadzając mnie  szczegóły. Podjechalismy pod duzy budynek z duzym ogrodem szczelnie zasłoniętym rosnącymi pnączmi na płocie. Wyciagął moja torbe podrózna i poszliśmy w kierunku ogrodu a nie domu. Zobaczyłam siedzącą starsza  kobietę ubrana w białe spodnie i taką bluzke w kapeluszu na głowie z uśmiechem na twarzy. Ja w tym czasie zakochana byłam w kozakach (butach oczywiście ) ubrana byłam w dzinsową krótka sukienke i te nieszczesne kozaki a było lato. Pierwsza nasza rozmowa odbyła sie dość spontanicznie . Pani poprosiła mężczyzne ktory mnie przywióżł i przy nim zwróciła sie do mnie. Proszę cofni sie pare krokow do tyłu.Cofnełam sie nie wiedząc co nastapi   i zapytała mnie . Czy masz jeszcze jakieś inne ubrania, takie eleganckie ? odpowiedzialam ze cos tam mam, ale nie wiem czy dośc eleganckie . (Nic o tej szteli nie wiedzialam oprocz tego, ile płacą i że kobieta samotna oraz adres) Pani zwróciła sie do meżczyzny , żeby zawiozł mnie do sklepu i uzupełnił moją odziez. Byłam zaskoczona , ale odpowiedzialam , uważam , że to zbyteczne . Mam wystarczającą ilosc ! . Po chwili  zwróciła sie do mnie nie obawiaj sie jestem dobrym człowiekiem będzie ci tu dobrze ze mna.I to było prawdą . Okazało sie ze była to pdp bywająca na rautach  w teatrze w kawiarni itp.itd.  A ja musiałam sie odpowiednio ubrac.Odziez z czasem została uzupełniona ale o dziwo Pani tez sie zakochała w kozakach . Czesto przypominała mi załóż te buty w których przyjechałaś .Oczywiście tylko wtedy kiedy strój pozwalał na to. Nie pracowałam tam długo . Pdp zmarła w taksówce wracając od fryzjera. To odległe czasy ..................   a jak przyejemnie sie wspomina )
15 sierpnia 2016 08:43 / 2 osobom podoba się ten post
Dwa dni nie było mnie na szteli ale moje kwiaty rosna jak na drozdżach. Nie ma upałow całodziennych więc i podlewac nie trzeba często. Zawsze staram sie siś cos wymacać , cos co ja lubię tym razem wypadło na moj stary konik * na ogród i kwiaty. To maciejka nasiona przywiosłam z domu . Wysiałam w wielkiej donicy przy zejściu z tarasu . Tam wieczorem siadam z ksiazka czy tylko siadam i wdycham zapach kwiatów , ktory przypomina mi dom . Wystarczy przymknąć oczy ,żeby byc wśród swoich.
19 sierpnia 2016 09:35 / 3 osobom podoba się ten post
mleczkovoll40

Wyhodowałam ananasa a teraz robie eksperyment z awokado. Dzisiaj rozpoczęłam, tak wygląda po zabiegu 

Nie mam czasu , ale nie mogłam odmowic sobie przyjemnosci wstawienia mojej nowej ranej na szteli . To awokado po 38 dniach ma korzonek.Wczoraj wnierwiłam * sie i chciałam go wywalić . Patrzę , korzonek wystaje. Jak juz pisałam kilka ładnych lat pracowałam w dwóch zakladach pracy , radziłam sobie bo przeciez jeszcze dom , dzieci no i przyjemności jakieś do wykorzystania były a czsu nie za bardzo miałam. Kiedys moj szef zapytał mnie wprost " jak ty dajesz sobie radę" odpowiedzialam - nieźle jak widac. Po jakimś czasie powiedział mi , że mnie obserwuje , że juz wie dlaczego daje radę . Bo w każdej pracy szukam przyjemności i troche zabawy . Teraz tak wygląda moja roslinka. Ustawiłam na tle pocztówki ,żeby było lepiej widac.
27 sierpnia 2016 07:03 / 3 osobom podoba się ten post
Leń totalny dzisiaj zagościł u mnie . Nawet nie myśle z nim sie zmagać, dobrze nam razem . Cichutko , gołąbek grucha , drzwi na taras szeroko otwarte przeniosłam się z lapkiem i obserwujw ruch w ogrodzie. Dobrze , że wczoraj uzupełniłam wodę w poidełkach teraz ptaszęta harcują. Nie wiem co za czort na tej szteli nadał te gęsi latają całą noc z krzykiem nad naszym domem. A wogóle to jakaś trasa przelotowa, bo łabędzie też ze śmiesznym pomrukiem fruna sobie w dal. Czekam tylko na żurawie, pdp opowiada ,że juz niedługo zaczna sie przeloty . Klangor żurawi nastraja mnie nostalgicznie - nie lubie go.

Zostało mi na tej szteli cos tak ok. 20 dni. Dobrze sie tu pracuje . Ja sznuje mojego pdp, a on mnie. Nie miałam z nim scysji do tej pory, bo nie było powodu. Moj pdp za kilka m-cy kończy 95 lat sam robi wszystko  jesli chodzi o higiene osobistą , pierze też swoje skarpetki , sam robi sobie sniadanie , sam po sobie zmywa naczynia. Sam tez odkurza swój pokój , bo nikt tak dobrze nie zrobi jak on. A ja mu nie przeszkadzam. Dzien jak co dzień z zegarkiem i rytmem . Mogę sobie cos planować, bo wiem kiedy jestem potrzebna . W miedzyczasie jestem wolna. Moj czas wolny nie jest okreslony, najczęściej mam wolne soboty i niedziele. Wtedy ktoś z rodziny kreci sie w poblizu. Pdp nie wymaga opieki całodobowej . Ot tak trzeba zajrzeć do niego , żeby za długo nie siedział sam i  rozmyślał. Moj czas wolny planujemy wspolnie z córka pdp . Dostaję info wczesniej i albo godzę sie, albo wybieramy coś innego. Są to przeważnie wyjazdy krajoznawcze , wszyscy wiedza , że przyroda dla mnie to jest to coś , czego potrzebuję najbardziej. Juz dostałam kartke z planem na dwa wekendy . tu zacytuje:

Samstag. den 03.09.2016
Ab 16.20 Uhr Fahrt mit dem Zug von ........................ aus in die Herrenhauser Garten nach Hannover zum  Feuerwerk " Belgien"

Samstag , den 10.09.2016
Ab 20.00 Uhr mit dem Boot in......................"Sonne, Mond und Sterne " dass ist der Lichtparcour 2 1/2 Stunden.

Jest to kartka z informacją ponieważ te dni mam wolne i wyjeżdżam z  najstarszą córka pdp  zwiedzac okolice miejsca , w ktorym pracuję. Musze jednak wrócic na czas jesli chcę uczestniczyć w dalszych wyjazdach w tych dniach.

                                                                                               . / .

01 września 2016 10:35 / 2 osobom podoba się ten post
Zjazd zbliza sie wielkimi krokami będzie mi brakowało  4 dni i  rok bym zaliczyła Teraz jest akcja na wyprzedazę róznych roslin , krzewów i cebulek . Mam daleko do centrum do marketów gdzie mozna cos okazyjnie kupić. Córka pdpkupiła mi hortensję przepieknej barwy . Zrobiłam fotke pewnie nie odda tego brokatowego połysku ale jest cudna . Czekoladowy kolor kwiatów już dojrzałych i obok świezo rozkwitniety . Jak urośnie w moim ogrodzie do okolo 1,5 m wysokości i obficie zakwitnie wtedy będzie piekny krzak.
01 września 2016 18:26 / 1 osobie podoba się ten post
Basiu nie mam czasu teraz. Wieczorem napisze Ci myszko* jak masz sadzić i kiedy. Mam wypraktykowane metody roznie do domu wracałam z cebulkami .
04 września 2016 08:55 / 3 osobom podoba się ten post
Tak wczoraj wyglądało niebo nad Hannoverem Cudna wyprawa .  Musze się zebrac i opisać , warta tego. Narazie tylko fotka , obowiazki wzywaja bo już wstały .
10 września 2016 05:39 / 5 osobom podoba się ten post
Moje obecne miejsce pracy tzw. "sztele" mogę z czystym sumienie zaliczyć do bardzo dobrych a nawet doskonałych. Pracuje z ludzmi o wysokiej kulturze osobistej , zyczliwych  i wyrozumiałych. Chociaż jestem tu już rok z małymi (krótkimi) wypadami na weekendy do domu to dalej traktujemy sie jak pracodawca i pracownik . Idę zrobic sobie kawe moj pdp spi bez aparatu słuchowego więc mogę sobie postukac garami nawet w nocy. W dzień tez używa wybiegu jesli o cos pytam a pytanie jest dla niego niewygodne to mowi , że źle słyszy  albo wcale nie słyszy -- tylko ,że nie ze mna te numery Hans. Wydębie swoje.

Otóz jakieś około dwóch  miesięcy po śmierci mojej pdp przyszła do mnie jej najmłodsza córka  z etui ładnie przewiazane wstążką i dołączona kopertką .Połozyła na moim stoliku mowiąc , że to jest od jej mamy . Taka była ostatnia wola mojej zmarłej pdp. Rozpakowałam i zobaczyłam . Na karteczne były podziekowania za opieke , serdecznośc i  wspólczucie dla niej w czasie mojej pracy. Ponieważ praca moja  przebiegała tu bez jakiegos specjalnego wysiłku , czy poświęcenia  raczej zaliczyłabym do lekkich.  Po rozmowie z kilkoma osobami , gdy wyłuszczyłam sprawę  uznalam , że prezentu przyjąc nie mogę. To zbyt kosztowne rzeczy są w tym pudełeczku. Po kilku dniach odniosłam to córce i powiedzialam dlaczego przyjąć nie mogę. Na tym sie zkończyło . Wczoraj w obecnosci czterech corek i pana notariusza moj obecny pdp wygłosił mowę , że sie rozpłakałam . Wręczył mi etui z zawartoscią i..................... przyjełam. Ale to nie koniec . Wczorajsza wizyta notariusza poza sprawami rodzinnymi przy omawianiu ktorych mnie nie było , dotyczyła tez mnie. Pdp ujął mnie w testamencie a dokładnie dopisał do juz istniejącego zapis dla mnie . Kategorycznie zaprotestowałam wczoraj .To dla mnie zbyt obciążający zapis. Nie wiem czy podołam , chociaz wyraźnie jest podkreslone, że to za to, co do tej pory zrobiłam. Nie potrafie tylko brać a nie wiem czy będę mogła w jakimś chociaz stopniu zrewanżować sie moją praca .

Pomysle nad tym , pojadę do domu i wspólnie podejmiemy decyzję ja , moj mąz i dzieci. Nic zrobić nie moge dodatkowo (narazie) zapis jest i  taka decyzja pdp. A to prezent od mojej pdp.
10 września 2016 10:57 / 1 osobie podoba się ten post
Biżuterii mi nie zapisał , tylko przekazał . Miałam opory . A zapisał ? swoje oszczednosci ktore posiada  na końcie . Pdp ma rente wojenna i emeryturę . Zrezygnował i dodatku pielegnacyjnego i z renty (cześciowej) po żonie. To honorowy człowiek . Ma tyle że wystarcza na wszystko . Ale nie wezmę tych pieniedzy na 100 % nie wezmę. Zapis jest i to wszystko jak narazie .
11 września 2016 07:44 / 3 osobom podoba się ten post
Wiem jakie konsekwencje ponoszę po przyjęciu darowizny i chyba każdy wie. To by było do strawienia , jest z czego zapłacić. Przeciez to ludzki odruch przyjąć dobra materialne , jeżeli sa ofiarowane z czystego serca i bez intencji ukrytych . Ja lubie jasne sytuacje . Obawiam sie , że nie sprostam wyzwaniu. I tu tkwi problem. Ciekawa jestem , czy byś odmowiła gdyby legalnie i otwarcie z aprobata rodziny pdp  wyraził chęć czy dokonał aktu darowizny? Przeciez na to wpływu nie mamy , to czyjaś decyzja . Własnie te zobowiązania  przerażaja mnie. Nic innego .
08 lutego 2018 09:08 / 5 osobom podoba się ten post
 Tak się złożyło, jest mi przykro i płakać mi się chce. Mój podopieczny odchodzi do krainy słońca . Jak wiadomo wszystkim nigdy nie opisywałam swoich podopiecznych szczególowo i nigdy nie nadawałam im żadnych "ksywek", poniewaz uważam to za brak taktu i dziecinadę. Pracuję tu bez mała 3 lata - to szmat czasu . Można do kogoś przywyknąć, że tak napiszę,  zwłaszcza jesli to człowiek dobry i wyrozumiały. Słyszę jego oddech,jest coraz krótszy i pewnie już niedługo odejdzie na zawsze.
Postaram się coś więcej napisac, teraz jestem zbyt emocjonalnie nastawiona . Jestem tu otoczona opieką rodziny mojego podopiecznego, bo muszę dotrwać do ostatniej chwili -  obiecałam to .