Nasi pdp z reguły mają swoje renty i zgromadzony przez lata majątek wydzielanie im 50 Eu na tydz przez rodziny to zwykłe złodziejstwo
Nasi pdp z reguły mają swoje renty i zgromadzony przez lata majątek wydzielanie im 50 Eu na tydz przez rodziny to zwykłe złodziejstwo
Ja też uważam, że 50 euro to skromnie na samo jedzenie, kupna jedzenia i środków czystości przy mojej obecnej pdp, gdzie pralka chodzi po dwa razy dziennie, kupno wkładek i mokrych chusteczek dla niej, bo ma inkontynencję-to jest po prostu nierealne. Ja jeżdżę z córką pdp raz w tygodniu na duże zakupy i wydajemy ok.90 euro (czasem więcej) i córka sama mi mówi, żebym się nie ograniczała-brała co chcę. Do tego mam 50 euro na tydzień, ale wkładki dla pdp i worki na śmieci kupuje mi dodatkowo. A moja pdp prawie nie je mięsa i ogólnie nie je dużo, a i tak jakby zliczyć to wyszłoby ok. 170/180 euro tygodniowo na nas dwie, czasem może więcej. A przecież niektórzy pdp mają apetyt, trzeba im podkłady na łóżko kupować, więc te 50 euro na wszystko to w takim przypadku jakiś żart.
Jakby co, to podkłady, wkładki, pieluchomajtki, środki dezynfekujące, rękawiczki jednorazowe finansowane są z kasy chorych.
Nie wiem, czy wszyscy tak mają, ale we wszystkich moich miejscach pracy tak było.
Warunkiem jest tylko przyznana grupa inwalidzka. Obecnie suma tzw Pflegepakietu to 40 euro na miesiac .
Nie dopytuje się czy podopieczny ma grupę i za co mu zwracają co mu refundują. Kiedyś ktoś z rodziny kupował mi rękawiczki i miał do wyboru albo rękawiczki albo podkłady.Kiedy słyszałam to gadanie. Podziękowałam. Zawsze kupuję w Polsce. Za 200szt płacę 20 zł.Jeszcze nigdy mi nie zabrakło. Ale tez jeśli mi zostaną to zabieram z sobą. Uczę się tego oszczędzania od nich.
Nie dopytuje się czy podopieczny ma grupę i za co mu zwracają co mu refundują. Kiedyś ktoś z rodziny kupował mi rękawiczki i miał do wyboru albo rękawiczki albo podkłady.Kiedy słyszałam to gadanie. Podziękowałam. Zawsze kupuję w Polsce. Za 200szt płacę 20 zł.Jeszcze nigdy mi nie zabrakło. Ale tez jeśli mi zostaną to zabieram z sobą. Uczę się tego oszczędzania od nich.
Ladne mi to oszczedzanie:))) wykladac z wlasnej kieszeni:))) a tak tylko raz wniosek do Sanitaetshaus i pakiet wg zamowienia przychodzi do domu:))
Wcale nie jest wszędzie tak jak mówisz. jest kwota na miesiąc na pieluchomajtki, podkładki, rekawiczki, płyn do dezynfekcji i niestety, ale na wszystko nie wszędzie starczy. Jesli ja mam wybierac między podkładem a rękawiczkami to niech oni kupią podkłady i ja nie muszę oszczędzac na podkładach a rękawiczki mam swoje.
Wykładając pieniądze z własnej kieszeni jest w pewnym sensie inwestycją w moje zdrowie psychiczne. nie stresuję sie, że muszę kogoś o cos prosić, komuś o czymś przypominać.Staram sie tak sobie wszystko organizować abym o nic nikogo nie prosiła. ja wiem że oni powinni kupić ale dla pewności zawsze zabieram z soba. To samo dotyczy jedzenia. Po co ja mam się stresowac, że rodzina daje za mało kasy. Nie dbaja o dziadka czy babcię a przy tym i o opiekunkę ich sprawa. ja sobie zawsze ewentualnie coś dokupię ze swoich. Jeżeli jest taka sytuacja. Zarabiam tyle, że 20 zł na rękawiczki to naprawdę żaden wydatek a jesli przez naczę sobie 100 euro na dodatkowe jedzonko to teże nie znowu fortuna. Ale się nie denerwuję.
Lubię niezależność. W tym wypadku nie wiele to kosztuje.
oczom nie wierzę, czytam z paszczą otwartą....
kto co woli;]
Wybacz Igga ale czasami mam wrażenie, że Twoja duma Ci szkodzi. Przecież środki higieniczne niezbędne do pracy rodzina musi zapewnić. Nie rozumiem dlaczego kupujesz to w Polsce. Oczywiście rób po swojemu, wyrażam tylko swoje zdanie. Bez obrazy.
Co do pralki - jak mojej podopiecznej się popsuła, to już jej nie kupili.
Pranie jeździ do synowej.
Sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony nie mam roboty, z drugiej to założę się, że moje białe bluzki piorą z babci brudnymi gaciami.