A mi tutaj brakuje tluczka do ziemniakow i wiecznie sie nakombinuje zeby mojej "Lady" zgniesc ziemniaki
A mi tutaj brakuje tluczka do ziemniakow i wiecznie sie nakombinuje zeby mojej "Lady" zgniesc ziemniaki
Ja narazie nie używam tłuczka do ziemniaków, bo takie młode ziemniaczki są dobre w całości, kupujemy od gospodarza, ale dziadek wymyślił inną dziwność. Otóż mam gotować ziemniaki w łupinkach, tylko umyte. Co prawda jak dobrze wyszoruję te ziemniaczki to połowa skórki i tak zejdzie, ale co sie potem dzieje, to dla mnie jest ciekawostka. Myślałam,że będziemy jeść te ziemniaki z ta skórką, a dziadek wyciągnął, taki dziwny przyrząd. Co ja sie nagłówkowałam wcześniej do czego to służy. Mała drewniana rączka, a do niej przyczepione takie trzy szpikulce długości ok 2 cm. otóż ugotowanego ziemniaka sie na to nadziewa, trzyma sie to w jednej ręce, w drugiej nóż i obiera sie ziemniaka tuz przed zjedzniem. Może to znacie, ale dla mnie to była totalna nowość i myśle sobie, po co tyle zachodu, nie lepiej ziemniaki przed gotowaniem obrać, ale może to z oszczędnośći, bo po ugotowaniu tylko cieniutka skórka odchodzi?
Ja narazie nie używam tłuczka do ziemniaków, bo takie młode ziemniaczki są dobre w całości, kupujemy od gospodarza, ale dziadek wymyślił inną dziwność. Otóż mam gotować ziemniaki w łupinkach, tylko umyte. Co prawda jak dobrze wyszoruję te ziemniaczki to połowa skórki i tak zejdzie, ale co sie potem dzieje, to dla mnie jest ciekawostka. Myślałam,że będziemy jeść te ziemniaki z ta skórką, a dziadek wyciągnął, taki dziwny przyrząd. Co ja sie nagłówkowałam wcześniej do czego to służy. Mała drewniana rączka, a do niej przyczepione takie trzy szpikulce długości ok 2 cm. otóż ugotowanego ziemniaka sie na to nadziewa, trzyma sie to w jednej ręce, w drugiej nóż i obiera sie ziemniaka tuz przed zjedzniem. Może to znacie, ale dla mnie to była totalna nowość i myśle sobie, po co tyle zachodu, nie lepiej ziemniaki przed gotowaniem obrać, ale może to z oszczędnośći, bo po ugotowaniu tylko cieniutka skórka odchodzi?
Nieżle smakuje też wersja z rukolą i truskawkami - nauczyłam sie kiedyś w DE .Natomiast panie dbające o linie w Szwajcarii gotują brokuły , brukselke czy kalafior w lekkim bulionie i jedzą bez żadnych dodatków - smakuje nawet . Podobnie przyrządają warzywa do raclette .
buraczki na tarce z" wielkimi oczkami"zetrzec,doprawka: cebulke drobno pokrojona ja przysmazam jest wtedy miekka,sol ,pierz,cukier,ocet i olej na koncu a dlatego na koncu,bo w oleju dluzej rozpuszcza sie cukier i sol.
Przecież te wszystkie przyrządy sa w sklepach hyba jakbyście powiedziały to rodzina kupi ja ostatnio zaszalałam i w lidlu kupiłam garnek do gotowania na parze za 30euro.Pyszne z tego garnka wycho.dzą potrawy
oj wiem wiem bo obecnie mam 13 rodzine ale najlepsze rodziny trafiły mi się na Bawarii
Ja na kilku sztelach zglaszalam brak tego tamtego, nic glucha cisza, wzielam sie na sposob , na miecho klade folie trzaskam jakas duza lycha(moze byc do salatek, albo chochla) i wychodza kotlety. Brydzia, wiesz jak bywa z rodzinami.
Kulka to Ty mnie zapros na te ziemniaki w mundurkach ze sledzikiem, ulubione danie mojej mamy, moje zreszta tez, moze u nas na Kujawach tak sie tylko jada? Milej niedzieli Opiekunkowo