19 czerwca 2014 16:19 / 13 osobom podoba się ten post
Gdy wsiadlam do samochodu spojrzałam na Niego, nie plakał,ale dostał kataru i wciąz nosem pociagal.:)
Ja to mialam na okrąglo 150 mysli w glowie, kto tak naprawde kogo krzywdzi?On mnie czy ja Jego?
mój mąz to było zupelne przeciewieństwo,jak powiedzial NIE! to wiedzialam ,ze Nie(to tak dla obrazu),a ON?o rany, On chyba z tych co to nogi by mi w misce umył a pozniej wode wypił,jakos tak czulam, ze teraz to ja przejełam pałeczke i chyba juz taka zakompleksiona sie nie czuje z Nim.
siedzimy tak chwile w koncu sama zaczelam,ze chcialabym jednak by odniósł sie jakos do tego wszystkiego co powiedzialam tam przy kawie,i ze ma nigdy wiecej tak nie zostawiać bo w koncu sie zgubie kiedy:)
Zacząl mowić,ze On juz nie wie co ma robic, ze boi sie, ze to wszystko sie skonczy, ze nie rozumie dlaczego tak bardzo mi zalezy by nie przyjechal do mnie do Polski i napewno nie chodzi o synów i to, ze starcili ojca, że On tak bardzo sie stara,i ze On chyba nigdy sie tak nie czul wczesniej, ze Jemu jest bardzo dobrze ze mna, itd i dlaczego ja nie wierze?.
Jakos tak ciepło mi sie zrobilo na sercu, wzielam to biedne dziecko i przytulilam, i obiecalam, ze bedzie wszystko dobrze.
Przyjechalismy do domu z mamusią,syn robil kawe, ja szykowalam talerzyki i ciasto na stół-uiedlismy.mamusia oczywiście i jej standardowe pytanie a jak w pracy u Niego itd,nie zbywal jej nigdy jakimis drobnymi slowkami, zaczal opowiadać co i jak.Ja w sumie wiedzialam czym On sie zajmuje,tzn opowiadal mi duzo wczesniej, ze jest pracownikiem firmy ktora kupuje stare domy ,remontuje je i pozniej sprzedaje.Wlasciwie nie byl w tej firmie zatrudniony nawet, mial owszem swoje biuro, ale skladki odprowadzal sam i mial placona jakąś tam stala pensje i dodatkowo prowizje za sprzedany dom.Podczas opowiadania o swojej pracy narzekal bardzo, ze cięzko i wlasciwie to szuka innej firmy.
siedzieliśmy wlasciwie do kolacji, tematow bylo duzo, często tez o mnie, i w koncu to MOJE SZCZESCIE wpadl na pomysl, ze chyba należy mi sie urlop, ale nie taki w domu, ot moze do Turcji?w czwórke?Ja ,On i moje chlopaki.Spojrzal na mamusie, juz Jej sam oznajmil, ze powinna sie zgodzic za to wszystko co dla Niej zrobilam, że aż tak drogo to nie wyniesie i czy zasponsoruje?
Musze dopisac kilka rzeczy co powinnam byla zrobić juz na początku a mianowicie, babcia byla nieprzyzwoicie bogata-tzn dom i w domu normalnie bez przepychu, ale miala dwie czerwone ze Sparkasa książeczki, jedna na 28tys euro a druga na 23tys euro, i ksiazeczke niebieska wydaną przez Poczte na 6tys euro.czerwone kśiązeczki byly przeznaczone jedna dla corki ,druga dla syna ale nie wcześniej jak po smierci babci i leżaly u babci w domu.Książeczki byly oprocentowane i bylam kilka razy z babcia w banku by dopisali procent.Ale najczęściej jeżdzil syn .Upowaznieni w banku byli oboje,czyli corka i syn.
Nie pytajcie skąd miala tyle kasy, ale miala.Rzekomo mąz babci byl na stanowisku w banku,duzo zarabial a babcia wciąz oszczędzala.
A druga sprawa co tez zapomnialam napisac wcześniej,syn babci zapraszal mnie do Siebie tez bym Go odwiedzila, kiedy mi pasuje i na jak dlugo, Jemu to obojetne-i tak nigdy nie pojechalam, ale pomyslalam, ze chyba innej kobiety jednak w jego zyciu nie ma, skoro kiedy ja chce i na jak dlugo.
wracamy do rozmowy przy stole-po tej propozycji syna i tych wczasów babcia bez problemu zgodzila sie, ale ze względu na szkole moich chlopakow ustaliliśmy, ze nie wcześniej jak w wakacje.Nie bylo powiedziane, ze napewno Turcja,obojętnie ale gdzieś by zobaczyć fajne miejsca a przede wszystkim by zrobic przygode moim chlopakom.Pomysl ten to dla mnie była następna bajka.Babcia powiedziala, ze ksiązeczka z poczty jest do dyspozycji.Boże ale ja sie cieszylam.
Wieczor,kolacja syn znow pojechal.
Przyszly kolejne Swieta, znow nowa zmienniczka ,( wciąz byly nowe),znow ja w Swieta w domu, w styczniu wrocilam to byl ubiegly rok, sielanka trwala.Babcia jak najbardziej dobrze.
Dlugie wieczory znow, patrzenie w laptopa i szukanie fajnych stron by bylo co czytac.A przede wszystkim mimo wszystko tez chcialam dowiedziec sie czegos wiecej o firmach(tak na wszelki wypadek)Ktoregoś dnia przyjechal doktor po poludniu, babcia z reguly nigdy nie spala po obiedzie ale wtedy jednak cos nie bardzo sie czula i chciala do lozka.Doktor wszedł, babcia sie obudzila, zbadal, niby wszystko ok, zmierzyl cisnienie,cos tam zacząl do niej mowić i pytac. Babcia na początku kontaktowa, odpowiadala, ale dziwnie wciąz zamykala oczy ze zmęczenia.Doktor pyta jaka byla noc?no mowie, ze nic sie nie dzialo, ze teraz w ciągu dnia tez jakby normalnie,no nic doktor postal chwile popatrzyl, no chyba stweirdzil ze moze zmeczona , no to niech spi jak taka spiąca. No ja tez spojrzalam,przytaknelam, powiedzialam, ze ok bede zaglądać czesto, w razie co bede dzwonila. Zlapal torbe i skierowal sie w strone drzwi do wyjścia, ale chyba jakis aniol babci Doktora cofnąl raz jeszcze, podszedl do lozka i chcial babcie wybudzic, zacząl ją delikatnie potrzasać za reke, klepać po policzkach a babcia.............