Niewinne kłamstwo - forumowy bestseller

15 czerwca 2014 20:34 / 21 osobom podoba się ten post
By było mi latwiej nazwe bohaterke  po prostu Ona.Bylo to ponad 4lata temu.Ona kobieta po 40stce majaca dośc dobra prace w Polsce zyła sobie normalnie jak kazdy przeciętny z Nas.Rodzina w komplecie czyli Ona ,mąż i dwojka wspanialych synow.Zaczęlo sie od tragicznego dnia kiedy zmarla jej ukochana Mama, a pozniej juz jak z gorki, po 3misiacach mamy siostra,po kolejnych dwoch nast siostra, po roku zmarl Jej mąż.I zycie postawilo pytanie?co teraz?z racji tego,ze jej mąz pracowal za granicą na czarno spotkala Ją czarna rzeczywistość w ZUS i decyzja o nie przyznaniu renty na uczących sie dzieci.          Ale zycie takie do konca paskudne nie jest, więc po tej tragedii za tragedia loą chcial by spotkala na swej drodze dawną znajomą a ta z kolei z racji trudnej sytuacji finansowej w domu szukala pracy w Niemczech.Po kilku dniach zadzwonila owa znajoma , ze jest ogloszenie na naszej stronie gdzie mieszkały ze poszukiwana jest opiekunka osob starszych.Owa znajoma zawsze nalezala do osob odwaznych natychmiast zadzwonila i umowila sie na spotkanie by omówić wszystko co i jak.Ale Ona miala prace w Polsce no i co teraz?zostawic wszystko?po przespanej nocy wymyslila, ze wezmie chorobowe i tez  raz sprobuje, a ze pracowala w szpitalu(w sekretariacie)zalatwienie czegos takiego problemem nie bylo.Znajoma pojechala do pani ktora dala ogloszenie na spotkanie Wszystko poszlo ok, znajoma sie spodobala no i teraz miala jechac Ona by sie pokazać.:)po kilku minutach rozmowy okazala sie, ze Ona  i bratowa owej pani to są bardzo dobre znajome. Bylo z gorki.Znajoma pojechala.Pani zalatwiająca ta prace od razu wyjasnila ze babcia jest w szpitalu, wroci do domu jak tylko dotrze opiekunka.ONA czekala w domu na tel od znajomej po dotarciu na miejsce,by Ta powiedziala jej co i jak. Znajoma kompletnie prawie bez jezyka na miejscu jak wiadomo nie zastala babci ale zastala za to bardzo przystojnego syna babci, ktory wciąz cos do niej mowil ale ta nie wiedziala z kolei ni w zab co. Jakims cudem dogadali sie,ze za godzine pojada po babcie do szpitala. znajoma bystra kobietka poradzila pozniej sobie jak sie okazalo bez problemu.Miala zostać 7tygodni a w tym czasie Ona miala kombinować sobie zwolnienie.Po kilku dniach syn babci zadzwonil do pani ktora latwila ta prace, ze wszystko fajnie ale jeżeli mozna to fajnie by bylo gdyby nastepna osoba ktora przyjedzie znala niemiecki. Pani odpowiedziala synowi, ze nast razem przyjedzie wlasnie  osoba która zna niemiecki i pracuje  w szpitalu. Syn sam sobie szcześliwy dopowiedzial nie pytając o szczegoly, że cieszy sie, ze przyjedzie pielegniarka. Posredniczka juz nie bardzo chcąc meczyc jezyka niemieckiego odpowiedziala tylko nieszczesne TAk.Minelo 7tygodni ,Ona miala wszystko zalaltwione, zamowila busa, i pod przykrywka nieszczesnego TAK pojechala jako pielegniarka............no i sie zaczelo....................:)
15 czerwca 2014 21:10 / 1 osobie podoba się ten post
czemu nie ma ciagu dalszego
15 czerwca 2014 21:22 / 21 osobom podoba się ten post
Onadotarla na miejsce, nastawiona bardzo optymistycznie bo mysl byla jedma-jest to tylko 6tyg na chorobowym i nawet jak bedzie ciezko to da rade. Rodzina babci oczywiście tez bardzo zadowolona i cieszaca sie z przyjazdu pielegniarki.Znajoma przekazala wszystko co i jak i po przespanej nocy wsiadla do busa i ......i po prostu pojechala:(Ona zostala sama z babcia,w odwiedziny przyjechala córka.wszystko bylo ok,pogadaly,poopowiadaly,corka pojechala.Babcia okazala sie osoba energiczna i dominującą we wszystkim.Ona znosila wszystko z usmiechem na twarzy,odpowiadala bardzo milo i na wszystko sie godzila.wieczorem zadzwonil syn, chwilke pogadał z mamusią i poprosil do tel pielegniarke(pewnie chial osobiście sprawdzic język)Pielegniarka smialo podeszla do tel, padly jakies smieszne pytania i nie omieszkał poinformować, ze mama ma trudny charakter wiec lekko nie będzie. Pielegniarka lekkim glosem odpowiedziala, ze po kilku godzinach spędzonych razem z mamą zdązyla to zauwazyc.Syn(bardzo ciekawy juz z samego glosu)poprosil raz jeszcze by sluchawke dac mamie a tam przez przypadek mamusia wcisnela na glosnomówiący i syn wydal komende-przyjechala pielegniarka, zna sie na wszystkim, masz byź mila i sluchać jej!!!ups:)od tego momentu mamusia zwątpila w swoja pewnośc siebie i okazalo sie, ze nie taki z Niej wilk straszny:)Syn mieszkal 300km od mamusi ,mial nie byx czestym gościem z czego Ona bardzo sie cieszyla bo nie chciala ani oczami swiecic bez sensu ani potocznie mowiac skakac nad nikim.Od corki babci wiedziala, ze brat dzwoni codziennie wieczorem no i niech tak zostanie myslala w duchu......ale po ok 2tyg tajemniczy syn zapowiedzial wizyte.Podczas tych dwoch tyh Ona i babcia bardzo sie zgraly we wszystkim, babcia grzecznie stosowala sie do zalecen pielegniarki, ze owoce nalezy jeśc ktorych wcześniej ponoć nie chciala i jadla....ze spacery na swiezym powietrzu sa jak najbardziej wskazane wiec spacerowala, co tylko na zdrowie jej wyszlo......po szpitalu wrocila do domu wychudzona z odlezyną, znajoma robila co mogla ale moze byl to zbyt krotki okres czasy by mozna bylo widziec efekty, wiec dopiero jak przyjechala Ona(pielegniarka)babcia zaczela wygladać zupelnie inaczej a i samopoczucie bylo zupelnie inne.Na dodatek okazalo sie, ze babcia to raczej prawie jak KSIĘZNICZKA,dwa razy w tyg doktor z wizyta, dwa razy w tyg rechabilitant, raz w tygodniu fryzjer w domu, raz w miesiącu kosmetyczka i rowniez w domu.Pan doktor bardzo sympatyczny gośc, byl w kontakcie z synem babci wiec od razu wlaściwie na powitanie oznajmil, ze cieszy sie ze jest teraz z babcia pielegniarka i jest pewien, ze od teraz to juz tylko moze byc lepiej ze zdrowiem babci. Ona troche przerazona, ale skoro tak juz wszyscy myślą ze to pielegniarka, no to nie bedzie pajacowac i stwierdzila ok, niech tak zostanie........Nadzesdl dzien i przyjechal syn......dzwonek do drzwi, otwiera Ona a tam.........zupelnie jak nie Niemiec,przystojny facet usmiechniety od ucha do ucha podaje reke sie przedstawia, wchodzi do srodka a w ręku trzyma szampana.........cdn:)
15 czerwca 2014 21:29
jezeli ktos to czyta, to z gory prosze wybaczyc mi moją świetną składnie zdan(wiem, ze w tym slaba jestem):)
15 czerwca 2014 21:30
czytam czytam, nie chciałam nic pisac, żeby nie pzreszkadzać (już znikam)
15 czerwca 2014 21:33 / 2 osobom podoba się ten post
kaska_45

jezeli ktos to czyta, to z gory prosze wybaczyc mi moją świetną składnie zdan(wiem, ze w tym slaba jestem):)

Ze składnią jest wszystko ok... Ciekawa narracja :)))
15 czerwca 2014 21:45 / 19 osobom podoba się ten post
Byl to luty,godz 18sta, ciemnica na zewnątrz, babcia przeszczęsliwa,ze w koncu widzi swojego ukochanego syna, siada do stolu i opowiada jak to fajnie Nam sie wspolpracuje. syn oczywiscie bez wahania,przyznal racje mamusi, stwierdziwszy ze nie moze byc inaczej bo przeciez Ona ma w tym doswiadczenie, w koncu pielegniarka:)Poniewaz nie minąl jeszcze rok od smierci męza,Ona byla ubrana od góry do dolu na czarno.chyba nie dawalo mu to spokoju wiec zapytal wprost-dlaczego?Ona odpowiedziala, ze ma żalobe po męzu ale On przeszczliwy jakby w tym momencie i z radościa odpowiedzial tylko, ZE TO SUPER BO ON TEZ SAM(PO ROZWODZIE).Szybko stwierdzil, ze mamusia na bank juz zmęczona i chyba powinna sie polozyć, a On i Ona wypija po mal;ym kieliszku szampana:)Ona dorosla kobieta zaniemowila, ale nie chcąc chyba rbic z siebie Dziewicy, przytaknęla , ze tylko lyczek.Po napiciu sie delikatnie Lyczka, przeprosila grzecznie, ale za więcej podziękuje bo szampan Jej nie smakuje. On szarmancki facet, coż mial zrobic?tez przeprosil ,że kupil jakies go...o, zlapal kluczyki od BMW wsiadł i tyle Go widziala......Za 20 min pojawiłł sie znow z kolejna butelką tym razem innego szampana.No i co teraz?no znow napila sie łyczka,spojrzala na kolor szampana i znow grzecznie przeprosila ale stwierdzila, ze czerwone nigdy Jej nie smakowały. Jakos sie udalo wymigać.Mamusia grzecznie leżala w lozeczku,o dziwo bez slowa, nic nie chciala, nic nie potrzebowala, przeszczęsliwa ze slyszy glos swojego ukochanego syna.Byla godz 22.Ona stwierdziala, ze chyba na ten dzien wystarczy i chciala powiedziec grzecznie dobranoc ale On nie dal sie łatwo zbyc i stwierdzil, ze musimy porozmawiac na gorze o mamusi i jej zwyczajach.Ona kompletnie zbita z tropu, zgodzila sie, no bo czemu nie?jesli chodzi omame to odmowic chyba nie powinna.
15 czerwca 2014 21:48
Czyta czyta - i co dalej?
15 czerwca 2014 22:08
Własnie i co dalej?????
15 czerwca 2014 22:33
uuuuuuuuuuu robi się cieplutko :)))
15 czerwca 2014 22:37 / 17 osobom podoba się ten post
I tak siedzieli do ok 2 w nocy, w pokoju na gorze gdzie Ona spala. ale o dziwo, po chwili rozmowy oboje stwierdzili, ze chyba znaja sie cale zycie.W koncu w jednym yli zgodni-ze czas spać. On do siebie,Ona u siebie.Na pozegnanie tylko oznajmil, ze jutro pomaga przy mamusi bo to On jest winny, ze Ona niewyspana bedzie.No i szok-wstal przed siodma, zrobil sniadanie dla Wszystkich,Ona nie spala tez ale nie wiedziala czy wyjśc z pokoju czy nie, bo slyszla ,ze On juz lata po mieszkaniu, siedziala na swoim lóżku i myslala-fajnie,no kurcze fajnie!!!!ale czy Ja tego chce??zeszla na dół,zaraz na pierwsze spojrzenie slyszy radosne Guten morgen, podbiegł, cmoknął w policzek,podal reke, wszystko tak szybko, ze Ona tylko stała i schodziła mu z drogi, bo ten biegiem konczył naktywanie stolu do sniadania. Mamusia no tez szczęsliwa, jak nigdy, wyspana,radosna.Sniadanie.Przy sniadaniu niewygodne pytania ktore nie padly w nocy i muyslala ze nie padna,ale jednak......na ktorym oddziale pracujesz?-Ona szczerze w oczy patrzac odpowiada-ortopedia(bo to prawda)czyli polowa klamstwa:)ojej, ciezki oddzial stwierdzili oboje z mamusią.Jakos szybko wpadła na pomysl by o jej pracy nie rozmawiac lepiej teraz bo przyjechala na urlop teraz!!!!!:):)ok, nie będą,ufff,ulga,chcociaz na jakis czas,to byl ten moment by sprostowac to paskudne klamstwo, ze zaszla pomylka i posredniczka zle sie chyba wyslowila, no ale......widząc taka radośc w ich oczach...nie mogła::(w duchu tak naprawde myslala sobie-i tak sie przecież nie wyda.Obiad.Na obiad syn genialnie stwierdzil , ze przywiezie z restauracji, ze Ona ma dzis wolne:)zdązy sie napracowac:)dobrze wiedzial, ze jest temu winny ,ze Ona ledwo oczami mrugala, spala chyba tylko dwie godz tej nocy.Przywiozl obiad, smaczny,.Po obiedzie na boku szepnąl, ze teraz Ona ma iśc spac, a mamie wcisnie wersje, ze Ona idzie na spacer:)ok, Ona oznajmila babci, ze idzie na spacer,babcia znow szesliwa ze zostanie sama z ukochanym synem, dala krzyz na droge i Ona poszla ale do swojego pokoju spac.I tak nie spala, myslala, ze ta bajka musi sie skonczyc,ze jest fajnie ,nawet ąż za fajnie i chyba sie tego zaczęla bać. W koncu doszla do wniosku, ze nie ma co mysleć, juz niedlugo wraca do domu i cyrk sie skonczy.wieczorem nieszczesny temat,czyli JEj praca.Pytanie co teraz, Ona zjedza do domu, no ale jak?i juz nie wroci?ma wrócić, bo mama zupelnie inna,zadowolona, usmiechnęta, ma apetyt,przytyla, Ona nie moze nie wrócic!!!pogadali miedzy sobą, na boku, Ona wyszla bo tak chcieli, i oznajmili-Ona ma wrocic, dokladaja 300euro,Ona ma sie zwolnic z pracy i wrocic, bo tak chce i prosi o to babcia i bardzo chce tego syn.Ona dostala oczy jak 5zl, w biegu pomyslala, ze jeszcze jedno zwolnienie da rade zalatwic i niech sie dzieje wola boża.Syn poznym wieczorem wracal do domu, nazajutrz musial do pracy,pozegnali sie bo wiedzieli ze juz sie na tym wyjezdzie nie zobaczą,ale ustalili, ze widzą sie tego i tego dnia, Ona wroci ,On tez przyjedzie.Minela nocka, ze zmeczenia tez spac nie mozna wiec Ona tak sobie to wytlumaczyla i nie spala.......ale nie ze zmeczenia bo bylo milion mysli w glowie jak to dalej bedzie?babcia nadal zadowolona, doktor zadowlony, corka zadowolona, rechabilitant tez i owszem, na pozegnaie wszyscy stwierdzili, ze jednak pielegniarka to pielegniarka, wie co i jak, i z babcia bedzie dobrze juz teraz.....pojechala do domu.....znajoma zmienniczka wiedziala o tym klamstwie i tylko sie smiala i wymyslala pomysły w razie jaby co to co najlepiej odpowiedziec na niewygodne pytanie.Zmienniczka miala ubaw, ale Ona nie.W trakcie drogi do domu kilka razy telefon, raz babcia czy dobrze Ona siedzi i czy daleko jeszcze?a to znow syn, czy bezpiecznie napewno kierowca jedzie?i tak na zmiane,raz dzwonila babcia, raz pisal syn.Ona myslala, ze to tak tylko podczas drogi, ale gdzie tam, na drugi dzien babcia miala milion pytan, a czy kwiaty nie uschly jak Jej w domu nie bylo, a czy pies ma sie dobrze jak tylko dzieci sie nim zajmowaly?i tak w kolko macieju, ale syn nie lepszy-z rana guten morgen no i w koncu , ze liczy dni kiedy znow przyjade bo jednak bardziej spokojny o mamusie jak wie, ze pielegniarka jest przy niej.Oczywiście Ona ma odpocząć w domu, ale ma tez pamietac, ze wszyscy na Nią czekają. Po przeanalizowaniu wszystkiego w domu, patrząc na ilośc pieniedzy przywiezionych,nie bylo innej opcji-Ona stwierdzila, ze wraca ale tylko kwestia tego czy sie zwalnia z pracy czy znow lewe zwolnienie?W pracy troche nieciekawie-obawa a co jak sie wyda?ok, Ona sie zwalnia i wierzy, ze jakos to będzie........
15 czerwca 2014 22:48
no i ja tez ciekawa jestem ladnie piszesz i ciekawie
15 czerwca 2014 23:07 / 2 osobom podoba się ten post
Rany, kobieto... piszesz tak że człowiek na wydechu czyta i na jeszcze większym wydechu czeka na ciąg dalszy... A tu co, do rana mam czekać??? No wiesz?! :)
15 czerwca 2014 23:25 / 12 osobom podoba się ten post
jakim cudem On mial jej numer tel?ano takim, że owej nocy jak siedzieli to On stwierdzil , ze chyba byloby dobrze gdyby On mial Jej numer tel a Ona jego bo w razie W,np gdzies na drodze czy obojętnie gdzies cos z mamą, to lepiej miec swoje numery-Ona w duchu stwierdzila, ze jakie to piekne,jak On sie martwi o tą mamusie, bez wahania podala numer.W domu dni mijaly szybko, dzieci zadowolone, mama ptrzestala mowic, ze teraz tego nie kupimy.Starszy syn 18lat, mlodszy 16.Cos co powinna napisac wielkimi literami to to, ze MA PRZEWSPANIALE DZIECI.czesto slyszla od ludzi-Bog zabral ci meza, ale dal wspaniale dzieci.W domu na powitanie placek ktory upiekli patrząc na przepis z internetu,na miare ich mozliwości posprzątane, w szkole same pochwaly,pies zadbany, kwiaty nie uschly, i najwazniejsze ze ptrzez caly ten pobyt tam codziennie rano sms-mamo wstalismy, u Nas wszystko dobrze jak tylko sie tu ogarniemy wlaczymy skype,pusc strzalke ze u ciebie tez wszystko dobrze.TE tygodnie tam przetrwala spokojnie bo wiedziala, ze dzieci poradzą sobie,wiedzą, ze innego wyjścia nie ma,musimy teraz we troje jakos to ogarnąć.No ale jest w domu, juz wszystko dobrze.Syn babci codzienniepisze sms, z rana guten morgen, ich trinke gerade kafee ind ich denke wann du wieder kommst?na początku odpisywala systematycznie, Ze Ona juz po kawie a przyjedzie jak wszystko w domu posprząta:)w poludnie sms,ze tam.........tele bele .po poludniu sms, ze tam znow tele bele i wieczorem sms, ze ....i tak codziennie, w koncu Ona mysli,On zglupial,odpisywac nie bede bo z torbami pojde tyle mnie kosztuje to odpisywanie!!!nie ma lekko, brak odpowiedzi po 10 min dzwoni, no przeciez sie martwidlaczego nie odpisuje, On smutny!!!!On czeka na sms od Niej(no i w koncu ona pomyslala, ze On nawiedzony chyba jakis, toc to nienormalne)no ok, co jakis czas sms ale nie co dwie godz!!!nawet jak go glowa bolala, to Ona wiedziala bo Jej pisal.Jak wygladal?naprawde przystojny, fajny wygadany facet,usmiechniety wciąz, no nic tylko brac:)ale jaki ma charakter?no tego do konca nie wiedziala, bo przeciez prawie sie nie znali, napewno stwierdziala ze jakis chory i nawiedzony na sms.Miala nadzieje, ze innych podobnych chorób nie ma!!!Krotko przed planowanym przyjazdem znow do babci, troche szokujący sms od niego a w treści, Ze On zaczyna wierzyc w przeznaczenie, no bo dlaczego akurat Ona?dlaczego akurat On?i oboje wolni? i pytanie co ona o tym mysli?a ze Ona szalona czasami, w sumie bardzo czasami, odpisala, że teraz o tym nie mysli bo akurat myje okna i pomysli jak w koncu usiadzie na tylku bo wciaz cos do roboty jest:):)On odpisal, ,ze poczucie humoru ma Swietne, podoba mu sie to, że jest szczera do bólu w tym humorze i ze tak to sie nie zakonczy.......:)heh,ona sie i tak nie bala, w koncu duza byla,:)albo odwazna bo w domu byla jeszcze:)No i tym sposobem dal mu znow pretekst by pisal co troche, czy juz pomyslala?ona myslala, ale przyznac sie nie chciala:)jak nie odpisala to dzwonil, ze smutny, ze mu przykro........i zagadka?On to taki romantyk i wrazliwiec czy cos nie tak z nim??????? jutro dalsza częsc, jak mnie wena nie opuści:)
15 czerwca 2014 23:25
O rany Kasia45 co dalej zlituj sie!!