Niewinne kłamstwo - forumowy bestseller

19 czerwca 2014 17:25
Kasiu i co z tą babcia dawaj proszę Motylku nasz :)
19 czerwca 2014 18:36 / 1 osobie podoba się ten post
dorotkablond

Kasiu i co z tą babcia dawaj proszę Motylku nasz :)

Z babcią?????????????   A co z watkiem romantycznym????????????
19 czerwca 2014 19:39
No babci to się chyba zeszło, co?
Albo ślubu zażądała hmmm
19 czerwca 2014 19:45
nomka

No babci to się chyba zeszło, co?
Albo ślubu zażądała hmmm

Nomka od rana czekam na relację z koncertu,doczekam się ?:) Sorki,że spamuję :)
19 czerwca 2014 20:16 / 16 osobom podoba się ten post
Doktor szarpie babcie coraz mocniej, spoglada na mnie i pyta- czyzby tak mocno zasnęła??rany, tez patrze i sama nie wiem co sie dzieje, podnosi powieki,przyglada sie, szybko wyjąl z torby cisnieniomierz i mierzy-to wylew!!szybko prosze dzwonic po karetke!!szybko zaczął babcie podkuwać !!ja zadzwonilam po karetke, doktor jeszcze męczyl sie bo nie mogl jej podkuc, wysunelismy szybko na srodek lozko, probowal w druga ręke-udalo sie, zacząl natychmiast tez cos dozylnio podawać,przyjechala karetka i zabrali babcie do szpitala.
Zostal jeszcze chwile,byl naprawde zly.Kazał powiadomic corke i syna.W koncu powiedzial tez , ze tym razem to juz koniec, rozlozyl ręce, stwierdzil, ze zrobilismy wszystko co bylo mozna ale niestety....
wlasciwie to juz az tak sie nie balam o prace bo odnalazlam kilka na internecie i bylam spokojniejsza, w jedno miejsce nawet zadzwonilam, w biurze powiedziano mi, ze zaden problem to jakos wiedzialam, ze poradze sobie w razie W.
Doktor pojechal, ja zadzwonilam do corki, stwierdzila jednak, ze dzis nie pojedzie do szpitala bo zanim zrobia jakiekolwiek badania itd to bedzie noc, to pojedziemy jutro rano.Ale ja do rana i tak bym nie wytrzymala wiec przejde sie pieszo(ok pol godz na piechote)dowiem sie co stwierdzili w szpitalu i jaki jest stan i jak wroce to zadzwonie jej powiem.Zadzwonilam do brata jeszcze czyli syna babci,mowie mu co sie stalo i ze siostra nie przyjedzie dzis, i ze pojde pieszo to jak sie dowiem jaki jest stan to mu tez zadzwonie.Niby sie zmartwil,ale co do siostry to powiedzial, ze zaraz do Niej zadzwoni i jej kilka slow powie, a ja mam nigdzie pieszo nie iśc, on przyjedzie, ale tak dopiero ok 22-ej.No to czekalam.
Przyjechal.Pojechalismy do szpitala, okazallo sie, ze babcia na OJOM-ie lezy.Jak weszlismy to widok straszny, jeszcze gorzej jak poprzednio.Ta nieporadna corka babci czekala przed szpitalem w samochodzie, nie weszla sama bo sie bala.
Wrocilismy ok polnocy.W zasadzie to za duzo nie rozmawialiśmy bo kazdy mial mine jak przed pogrzebem.Pojechalismy znow rano.Stan byl bardzo ciezki.Szef oddzialu powiedzial, ze nalezy sie przygotowac, ze mama umrze.
Przyjechalismy w poludnie do domu, syn powiedzial ze przywiezie obiad z restauracji ale polecial jeszcze po cos na gore i pojechal po obiad.
Po obiedzie znow pojechalismy do szpitala, i tak chyba bylo ze dwa albo trzy dni.Musial wracać.
Z corka babci widzielismy sie zawsze tez w szpitalu, bo Ona nigdy sama nie pojechala, zawsze pytala o ktorej godzz My jedziemy to Ona wtedy tez(sama sie bala)uzgodnilismy, ze bede chodzila pieszo o ktorej mi bedzie pasowalo a wieczorem bede do nich dzwonila i mowila co i jak.
Po kilku dniach znow przyjechal syn,wtedy juz nie chodzilam pieszo:)stan ciezki ale zyla.
I tak samo,jak wracalismy do domu w poludnie to mowilam, zebysmy od razu po obiad wjechali ale nie chcial bo cos z domu zapomnial-obiad przywiezie sam.Co On mogl z domu zapomniec?i co mu bylo potrzebne?no ale nie zastanawialam sie nad tym.Chcialam jechać na kilka dni do domu.Ustaliliśmy, ze po tyg wroce...
19 czerwca 2014 20:22 / 1 osobie podoba się ten post
On na pewno brał babci kartę , ale po co by ją zostawiał z powrotem , jak babcia była w szpitalu ,,, no obaczymy , czekamy Kasiu :)
19 czerwca 2014 20:32 / 1 osobie podoba się ten post
No,nie...znowu trzeba czekać-a cierpliwośc nie jest moją mocną stroną
19 czerwca 2014 20:32 / 2 osobom podoba się ten post
Kasia, Ty to potrafisz dawkować napięcie:)))))))))))))))))
19 czerwca 2014 20:34
Przecież Kaśka musi to pisać i się skupić , zeby kaszany nie było , Kasia czekamy :)
19 czerwca 2014 20:56 / 14 osobom podoba się ten post
Pieniądze na podroz dostalam od syna, zresztą tam nawet chyba nikt nie pomyslał, ze skoro mama w szpitalu to powinnam jechac do domu,zaplacone mialam i tak ciagiem jakbym do domu nie jechala.Wrocilam po tygodniu.
Babcia nadal w stanie ciezkim ale nadal zyła.Przyjechal tez syn babci.Pojechalismy do szpitala jak zwykle, i w szpitalu jak tak siedzielismy obok lozka(nie lezala na OJOM-ie juz)to syn stwierdzil, ze pojdzie do szefa oddzialu by pogadac z Nim zeby odlączyc wszystkie kroplowki zaprzestac lezczenia bo i tak juz nie ma sensu.Wtedy mnie to poruszlo bardzo. Jak mozna samemu cos takiego proponowac?To wszyscy staraja sie i ńa ile to mozliwe zycie ratuja a On najlepiej sie klopotu pozbyc i miec z glowy.Troche sie posprzeczalismy, On twierdzil ze tak jest lepiej dla Mamy a ja twierdzilam ze nie ma racji.W koncu wyszlo i tak na moje bo bym go chyba w tym szitalu tam pobila.Znow byl kilka dni ,mama nadal zyla to znow musial wracać.Bylam sama.
chodzilam do szpitala codziennie.Czasami bylo tak, ze babcia jakby na krotkie momenty otwierala oczy, patrzyla gdzie jest, ale byla w takim stanie ze wlaściwie to juz wiadome bylo ze i tak umrze.Syn mimo wszystko mial glowe i na to by nalegać na przyslanie moich paierow a on zacznie rozglądać mi sie za pracą.O rety!!!
Ktoregos po poludnia, siedzialam sobie w pokoju i rozmyslalam sobie, wiedzialam ze tu juz sie konczy a co teraz?tak naprawde nie dawalo mi spokoju jedno, dlaczego On wtedy sie wrocil do domu i polecial na gore do babci sypialni?no czego mogl zapomniec?dokumenty mial, pieniadze tez, no to ......
Bardzo brzydko wtedy zrobilam ale poszlam do sypialni, wiedzialam gdzie te ksiązeczki leża bo sama je czasami odkladalam jak bylysmy w banku z babcia, lezaly w metalowej malej skrzynce a kluczyk byl w szufladzie w stoliku nocnym.Wyjelam ksiązeczki,patrze na ostatnia strone a tam na jednej 2000tys euro a na drugiej 2.500.Nogi mi sie ugiely, wzielam te ksiązeczki do siebie do pokoju, zaczelam przygladac sie datom kiedy byly wyciagi?o rany, za kazdym razem praktycznie co byl.to juz wtedy tez wiedzialam dlaczego jakos tak dziwnie juz przyjezdzal w piątki.Nie wiem co ja wtedy czylam?ale napewno, ze jest zlodziejem i okradl matke, a napewno siostre bo jedna książeczka byla dla Niej.Byl juz spalony zupelnie, zostala tylko kwestia jak to rozegrać na koniec....
19 czerwca 2014 21:08 / 1 osobie podoba się ten post
co by tylko corka babci nie pomyślała ze te pieniądze do ciebie nie trafiły
19 czerwca 2014 21:09
kasia super to opisujesz fajnie się to czyta a ja myślę że on to w tym aucie mieszkał i dlatego te ciuszki woził ,co za typek żeby okraść własną matkę i domagać się odłączenia aparatury szok
19 czerwca 2014 21:14 / 1 osobie podoba się ten post
Moja babcia zawsze mówiła, że "kto posądza ten grzeszy". Proponuję poczekać na ciąg dalszy i dopiero później zająć stanowisko. Ja mimo wszystko wierzę w ludzi. Poczekajmy, może to tylko tak źle z pozoru wyglądało, a ma mimo wszystko logiczne uzasadnienie.
19 czerwca 2014 21:21 / 2 osobom podoba się ten post
Stawiam na to, że on hazardzista i przegrał majątek w kasynie.
19 czerwca 2014 21:25 / 1 osobie podoba się ten post
No,tego sie nie spodziewałam...