25 czerwca 2014 11:57 / 4 osobom podoba się ten post
Frau pyta nową kiedy przyjechała... Nowa odpowiada, że dzisiaj, później pytania typu jak długo tu będzie, czemu ja muszę jechać do domu itd. Nastał czas kiedy to Frau miała jeszcze pół godziny do następnego papierosa,ale już o niego krzyczała...co odpowiedziała Nowa? "Du gerauchen eine Stunde'. Ok, może się pomyliła, albo co? Chociaż ciężko było mi sobie wyobrazić taką 'pomyłkę'. Pani, która przyjechała miała mieć język na poziomie zaawansowanym, a z tego co zauważyłam, to mówiła kiepsko...tzn. Nie potrafię teraz nic konkretnego przytoczyć , wiem, że na tamten moment byłam wściekła na agencję, bo znowu mi się nie zgadzało...próbowałam nowej przekazać jak najwięcej informacji, żeby unikała pewnych sytuacji, a kiedy poszłam na górę się ogarnąć-do wyjazdu zostało mi może ze 3 godziny; to łaziła za mną krok w krok i pytała dlaczego PDP zadaje te same pytania non stop... Współczułam babci, bo już widziałam , że charakterki się nie zgrały. Ok, przyjechała po mnie pośredniczka, i adieu! Jak już byłam w domu to zadzwoniłam do Frau, musiałam długo tłumaczyć kim jestem, ale w końcu , powiedziała, a "Endzi", tak! Później pytała kiedy wrócę i że nowa z nią nie rozmawia, że chyba nie umie mówić... Taka smutno-zła była... A ja później też byłam smutno-zła...smutna , bo PdP mimo swojej choroby, była miła, nawet czasem się uśmiechała, a zła, bo agencja chyba podjęła złą decyzję...