Historię dotyczącą tej Stelli znacie, bo na bieżąco pisałam na forum co i jak.
Wróciłam do domu 9.03, było fantastycznie, blondyn jakby na nowo zakochany;) u rodziców pokazałam się dopiero końcem miesiąca, nie wiedzieli, że wróciłam, z resztą nie chciałam, nie umiałam, mam jakś opór i strach przed kolejnymi zagrywkami typu: wycąganie rachunków i mówienie ile ja to nie zarobiłam za granicą. Najgorsze jest to że czuję taki wewnętrzny niepokój i czasem wręcz odrazę do zachowaniu w stosunku do kojej osoby... Zawsze byłam traktowana jako ta gorsza, a teraz nagle jestem 'kochaną' córką co to ma pieniędzy w ch... Nieważne. W każdym razie miło spędziłam czas z blondynem;) czekałam na wyjazd, dzwonili z firmy klka razy, raz nawet byłam przkonana że już na 100% wyjadę, nawet dzwoniłam do opiekunki, która była na miejscu...ale cóż. Ofert dostałam chyba koło 10 i w pewnym momencie miałam wrażenie, że dzwonią tylko po to żeby dzwonić na odczepnego, bo przecież nie mogłam siedzieć na 'wolnym' dłużej niż 2 miesiące. Pewna pani z forum do mnie napisała,odpisałam, wymieniłyśmy kilka wiadomści, gdzie poleciła mi jakąś firmę, ale sceptycznie do tego podeszłam. Kilka dni później odezwała się kolejna dobra dusza-co się dziwić, skoro żaliłam się na lewo i prawo że mi źle... Ale to miłe było bardzo. W każdym razie napisała, poleciła, no i oczywiście nie zadzoniłam od razu, najpierw dostałam kolejną ofertę, a po kilku godzinach odmowę, wtedy się wkurzyłam i zadzwoniłam do agencji do Katowic, umówiłam się z panią na następny dzień na rekrutację.Napisałam o tym na forum, a na drugi dzień zadzwoniła panimz firmy z pytaniem czy będę z nimi jeszcze wyjeżdzać, no to powiedziałam, że jak będą ofert to tak, właściwie na tym rozmowa się skończyła. Niestety nie pojechałam, bo wtedy przyszła do mnie mama, więc zadzwoniłam i zapytałam czy mogę być na następny dzień z koleżanką, bez problemowo. Na drugi umówiony termin pojechałam. Nawet się nie denerwowałam, stwierdziłam, że co będzie to będzie i tyle. A tu proszę, koleżanka do jednej pani, a ja do drugiej, podstawowe pytania, ale później jakoś się rozwinęło, w sumie rozmawiałuyśmy tak normalnie, o pracy, rodzinie oczywiście w j.niemieckim, nie mówię, że jestem perfekcyjna, ale na prawdę nie mialam problemów z gadką. Po dobrej chwili, pani dała mi formularz, wypełniłam po czym zaprosiła mnie do drugiej kobitki i ta zaczęła mi przedstawiać ofertę, ale...ej, co tak szybko? Była środa, a dostałam propozycje na wyjazd już na niedzielę, mało tego, za lepsze pieniądze... Przyjęłam propozycję, co miałam zrobić , powiedziałam 'a' itd. W dodze powrotnej do domu uznałam, że to wszystko jest 'zbyt piękne' i w ogóle jakieś "tęczowe".
Licze na to że dziś otrzymam od Ciebie maila z informacją o tym, które to osoby napisały do Ciebie przez forum, że załatwią Ci pracę.