80 lat minęło jak jeden sen…
Wreszcie pojechałam do swojego rodzinnego domu. Okazja nie byle jaka. Moja Maminka konczy 80 lat. Sama nie mogę uwierzyc a co dopiero moja mamaJ
Wyjechaliśmy cała trójką…Żabek, dziecina i ja. Oczywiście z przygodami J Dokładna sytuacja jak przed laty kiedy po śmierci teściowej po raz pierwszy wyjechaliśmy calą rodzina do Gdyni. Już na dworcu we Wroclawiu się pogubiliśmy. Tak odwykliśmy od wspólnych wypadow ze każdy szedł sobie w swoją strone. I tak było tym razem. Rozlazły się zaby z Kijanką po całym dworcu i potem do kupy się nie mogły zejsc. Dobrze że mieliśmy komórki to jakoś się namierzyliśmy i wsiedliśmy o czasie do tego samego pociągu…ba…nawet siedzieliśmy w tym samym przedziale. Bardzo bylam wkurzona bo bilety były w moim posiadaniu. Nastepnym razem rozdam je przed wejściem na dworzec. Najwyżej…jak kto nie zdąży to przyjedzie poźniej.
Mama Bardzo się ucieszyła. Ja upiekłam wieeelki tort ale 80 świeczek i tak się nie zmieściło więc z siostra
„dałyśmy” 40…a co tam…Mama i tak nie wyglada na te 80. Rano poszliśmy do kościoła na Mszę Św. W intencji Mamy. Pieknie było. Na koniec Mszy ksiądz przed ogłoszeniami „zawezwał” Mamę przed ołtarz i w obliczu wszystkich wiernych pogratulował jubilatce i wręczyl piekny album o Papieżu Janie Pawle II. Mama była wzruszona ale i dumna z takiego wyróżnienia.
A potem była uczta…moja siostra i bratowa uwijały się w kuchni, ja dekorowałam tort. Na skrzypkach moja bratanica zagrała „Sto lat” , myśmy zaśpiewali…och jak dawniej…na głosy to tylko ja i ciocia G. Bo ona się tylko ostała z rodzeństwa Mamy. Postawilam świecę urodzinową na stole. Jeśli Mama sobie cos pomyślała to po cichu…Głośno natomiast zachwycała się nią.
W prezencie od nas Mama dostala książkę…zrobioną na zamówienie. Książka – album…ze zdjęciami mojej Mamy od najmłodszych lat. Pierwsze zdjecie pochodzi z 1938 i jest zrobione na gdyńskiej plaży…potem moja Mama z długimi blad włosami do pasa zaplecionymi w grube warkocze..potem z Tata..tacy szczęśliwi, młodzi…Myslę że to dobry był pomysł…
Teraz jestem znowu w domu. Nie wiem kiedy pojade do Mamy…smutno…bardzo mi smutno….