Asik, Volke to chmura, a Volk to naród:) Nie każ długo na Juuuuuuuuunnnnnnnnoooooooooooooo czekać:)
Juuunooo! Treffen i Geburtstag
Od mniej więcej początki stycznia pani Danke zaczęla bardziej intensywnie telefonowac. Zwykle odbywało to sie przed południem a teraz juz po południu pani Danke zaopatrzona w brązowy skorowidz łaczy sie i łaczy....chyba z całym swiatem. Generalnie mam więcej wtdy czasu dla siebie...chociaz nie do konca. Czasem bowiem pani Danke źle wybije numer i mnie wola że telefon chyba zepsuty bo tylko "piiii, piiii..." słychać. Wiec ja wystukuje numer i wracam do siebie...i tak dookoła Wojtek. Jest to niewątpliwie wkurzające ale...no cóż...taka praca. Zastanawiające ze kiedy pani Danke rozmawia przez telefon...nie widac nie słychac Durchwalla. Myslę ze pani Danke i Durchwall stanowią spójną całość wiec kiedy pani Danke telefonuje musi pewnie Durchwall też.
Przysłuchując sie z drugiego pokoju śpiewnego "hallo" "Halussien" "cziiiis" i "cziiisjen" na róznej tonacji, wyławiam slowa które się ostatnio powtarzają. To jest "Juuunooo!" - ten wyraz pani Danke wymawia tak że "juuu.." jest na wysokim tonie a "...nooo" na niskim...tak jakby ktoś wjeżdzal na górke a potem z niej zjeżdżał. Dalej "terffen" i Geburtstag". I o ile te dwa słowa akurat rozumiem to "juuunooo" jest dla mnie zagadką...Szukałam w słowniku i nic, pytałam pani Danke a ona
- No Juuunooo, rozumiesz? Juuuuuunoooo! - tu przedłuża samogłoski żebym lepiej zrozumiała.
A ja nic nie kapuję. W koncu pani Danke macha ręka i bierze telefon do ręki ( Swoją drogą tak sie zastanawiam ile ta Rozi musi placic za telefon...tak po 4 godziny dziennie....)
Geburtstag jest głównym tematem tych rozmów gdyż pani Danke za tydzien konczy 90 lat. Ma być impreza na całą wieś i cały tydzien....hmmm...moje wesele trwało tylko dwa dni. Jest juz lista gości na dzien urodzin, dzien po urodzinach i dzien po urodzinach urodzinach (ten ostatni tylko dla rodziny).
W pierwszy dzien mają przyjsc burmistrz, pastor, ze stowarzyszenia Slązaków, z apteki, z firmy pielęgniarskiej...słowem urzędnicy przyjdą.
W drugi dzien mają przyjsc znajomi, przyjaciele nachbariny. No a w trzeci rodzina.
Sa juz przygotowane listy. Pierwsza kto panią Danke odwiedził osobiście(data,godzina i nazwisko) druga kto pani Danke przysłał życzenia (data i nazwisko). Obie listy jak można sie domyślec przygotował Hos. Ostatnio jak przyszedł odwiedzić swoją mamę to były to odwiedziny duchowe...ciałem i rozumem Hos siedział w pokoju pracy przy biurku i wykonywal owe listy. Troche mnie to śmieszy :)...nie...bardzo mnie to śmieszy...hihiiii...przy całym szacunku dla pani danke, Hosa i jego pracy, bo niewątpliwie sie napracował. Jets to taka niemiecka biurokracja do kwadratu...wg mnie. Ale co kraj to obyczaj :) Niemców pewnie też śmiesza niektóre z naszych zwyczjów ...chociaz w naszych zwyczajach nie ma nic śmiesznego.
Ponadto pani danke wydała swojemu wnukowi o dziwnym imieniu Volke ( to chyba znaczy "naród") Zeby założył zielone girlandy wokół drzi domu i garażu. Rozi zaś przywiozła wielką, zamkniętą w złotym kole liści laurowych liczbę 90. No - myslę sobie - zapowiada sie naprawde interesująco.
"Naród" przyszedł wczoraj , zakasał rękawy i wykonał polecenie pani Danke. Po jego wyjsciu pani Danke poprosial żebym zobaczyła czy równo (?) powiesił. Poszłam, sprawdziłam.
- Jest dobrze - mówie
- A na drzwiach garażu też? - pyat pani Danke
- Nie wiem - odpowiadam- oglądałam tylko drzwi wejsciowe (Haustür - nowy wyraz)
- Idź prosze i sprawdź.
Cóz ide znowu na góre, wychodze i...nie ma girlandy na drzwiach gażu.
Ło matko! Jak pani Danke sie zdenerwowała. Oczywiście za telefon i do "narodu" dzwoni ale "naród" własnie był wyszedł i nie zdązył do domu dojechać. Wiec pani Danke dzwoni do Rozi. Niiieee...no wyszłam...no nie mogłam juz...
Pani Danke tak krzyczała że jak to może być, przyjdą goście a tu drzwi garażu bez girlandy itd, itd. Rozi długo coś tłumaczyła jak pani Danke dopuściła ją w koncu do głosu. Musiała być przekonująca bo pani Danke sie uspokoiła. Może wyperswadowała jej te girlande na garazu?
Pani Danke odłożyal słuchawkę i powiedziała do mnie z zadowoleniem
- Rozi zawiesi jak przyjedzie.
Ok...myślę...dobrze ze nie przyszlo jej do głowy zebym ja to zrobiła :)
I ta teraz próbuje rozszyfrować te trzy magiczne słowa, sklecic je w całość. I wyszło mi tak.
W Geburtstag pani Danke się treffen z goścmi a najważniejszym z gosci będzie Juuunooo