Alez mi cisnienie skoczylo do gory ....
Od kilku dni cierpliwie Damie tlumacze, ze musi glosno mowic co chce, co potrzebuje bo nie umiem czytac jej w glowie, i nie wiem o czym ona mysli. Tlumacze, ze w nocy kiedy musi na Toilettenstuhl to tez musi sie odezwac a nie tylko czekac, ze opiekunka biegiem przybiegnie bo lozko trzeszczy. Jak ja przetrzymalam i na skrzypiace lozko nie poszlam to cala obrazona, ale JA TEZ CHCE SPAC. Wiem, ze teraz to juz zmeczenie mowi przeze mnie, ale kurcze zmienniczka tez musi odpoczac i spac w nocy a nie nasluchiwac baby phona albo skrzypiacego lozka.
ale wracajac ...
Wrocilysmy z zajec w Diakoni, wizyte fußpflege zaliczyla, zatem polozylam ja na mittag pause, na ulubionej sofie w salonie.... sama usiadlam w kuchni... i nagle co slysze .... skrzypiacy fotel .... co jest ? a tu Omi, ktora dzisiaj wybitnie "nie mogla sie na nogach utrzymac i teatr wrecz odstwiala z biednymi nozkami" samodzielnie wstala i wybierala sie do toalety, ale sil zabraklo i z moca sobie usiadla na fotel ale ani slowa nie wydusila , ani mrukniecia ze cokolwiek chce czy potrzebuje.... zachowuje sie tak jakby niemowa byla a glos ma mocny i bardzo wyraznie mowi...
wyraznie powiedzialam je, ze jak sie tak zachowuje to zaczyna mnie zloscic bo to nie w porzadku, a ja nie bede biegac lub non stop pytac czy cos tak, czy srak...
przybrala tylko na buzie maske usmiechnietej tepawej matrony i tyle tego bylo....
Parkinson - Parkinsonem ale aktorstwo, wygoda i nie wiem co jeszcze to drugie....