Co wolno Opiekunowi ?

29 kwietnia 2014 10:46
bystry

Jestem przekonany, że po amputacji czegokolwiek, co pozwoliło by mi na dalsze życie (w więc np. nie ciągle bolącej głowy, lub jakichś ważnych "bebechów") czuł bym sie nadal cały!, tylko jak gdyby w ciaśniejszym mieszkaniu ;)  (np. miałem czteropokojowe, a ktoś zabrał mi 1 pokój np. na sklep ;( ). 
 
Natomiast ew. amputacja, to włąśnie opanowanie problemu!- nie udało się wyleczyć, nadal sprawia jedynie kłopot i nie rokuje żadnych nadzieji na poprawę, to się tego pozbywam ;)
 
No i jeszcze o jedzeniu dla robaków- pisząc że chciałbym w całości znaleść się w trumnie, raczej nie miałem na myśli ilosci jedzenia dla tych stworzeń ;)

Bystry .. dokładnie wiem o co Ci chodzi..., ale wnioski wyciągasz z wiedzy, o której myślisz, że jest cała... , a okazuje się, że brakuje Ci jakiejś części (tej wiedzy) i sam o tym nie wiesz... Ja nie jestem przeciwnikiem  amputacji..., ale wiem, że większe zrozumienie miała pani Róża (bohaterka wcześniejszego posta) niż Ty...))))
29 kwietnia 2014 20:30
nowadanuta

Bystry .. dokładnie wiem o co Ci chodzi..., ale wnioski wyciągasz z wiedzy, o której myślisz, że jest cała... , a okazuje się, że brakuje Ci jakiejś części (tej wiedzy) i sam o tym nie wiesz... Ja nie jestem przeciwnikiem  amputacji..., ale wiem, że większe zrozumienie miała pani Róża (bohaterka wcześniejszego posta) niż Ty...))))

Bo ja wcale nie zakładam, że mam jakąkolwiek wiedzę medyczną!!!  Wręcz przeciwnie!- przecież ciągle podkreslam, że jestem laikiem w tych sprawach! (przy czym wcale nie chcę tego zmieniać - opiekun/ka nie powinna mieć wiedzy medycznej, by nie korciło ją/jego do wykonywania tego, co nie wolno!). 
Prowadzę rozumowanie z pozycji człowieka, który ma problem z obumierającą kończyną - chce pozbyć się cierpienia i niewygody, ale na tym kończy się jego decydowanie o swoim ciele... Sam sobie amputacji nie wykona, więc zgłasza się do lekarza, a ten jest fachowcem (w dziedzinie medycyny) i on mu wyjaśnia szczegóły.  Za nic nie mogę dostrzec jakiegokolwiek błędu w moim rozumowaniu! ;)
29 kwietnia 2014 21:13 / 4 osobom podoba się ten post
bystry

Bo ja wcale nie zakładam, że mam jakąkolwiek wiedzę medyczną!!!  Wręcz przeciwnie!- przecież ciągle podkreslam, że jestem laikiem w tych sprawach! (przy czym wcale nie chcę tego zmieniać - opiekun/ka nie powinna mieć wiedzy medycznej, by nie korciło ją/jego do wykonywania tego, co nie wolno!). 
Prowadzę rozumowanie z pozycji człowieka, który ma problem z obumierającą kończyną - chce pozbyć się cierpienia i niewygody, ale na tym kończy się jego decydowanie o swoim ciele... Sam sobie amputacji nie wykona, więc zgłasza się do lekarza, a ten jest fachowcem (w dziedzinie medycyny) i on mu wyjaśnia szczegóły.  Za nic nie mogę dostrzec jakiegokolwiek błędu w moim rozumowaniu! ;)

Za nic nie mogę zrozumieć jak to się stało, że nadales sobie nick-Bystry, coś mi się tu kłóci. Napisz proszę elaborat o pochodzeniu twego nicka, może zrozumiem......
29 kwietnia 2014 21:19 / 3 osobom podoba się ten post
bystry

Bo ja wcale nie zakładam, że mam jakąkolwiek wiedzę medyczną!!!  Wręcz przeciwnie!- przecież ciągle podkreslam, że jestem laikiem w tych sprawach! (przy czym wcale nie chcę tego zmieniać - opiekun/ka nie powinna mieć wiedzy medycznej, by nie korciło ją/jego do wykonywania tego, co nie wolno!). 
Prowadzę rozumowanie z pozycji człowieka, który ma problem z obumierającą kończyną - chce pozbyć się cierpienia i niewygody, ale na tym kończy się jego decydowanie o swoim ciele... Sam sobie amputacji nie wykona, więc zgłasza się do lekarza, a ten jest fachowcem (w dziedzinie medycyny) i on mu wyjaśnia szczegóły.  Za nic nie mogę dostrzec jakiegokolwiek błędu w moim rozumowaniu! ;)

Straszne, sorry, głupoty piszesz o opiekunkach i braku wiedzy. Zakładasz, że jak na czymś się znam i potrafię coś zrobić, to zaraz będę startować i wykazywać się za wszelką cenę? Bo mnie "korci" :D? Może to funkcjonuje w Twoim przypadku i, jeśli rzeczywiście tak jest, to lepiej, żebyś mniej wiedział i żył dalej w tej ignorancji.
Już ktoś wcześniej napisał, że nie wiesz, czy dziadek rozmawiał z lekarzami. Nie wiesz, dlaczego mu tej "przeszkadzającej" nogi nie obcinają. Tak naprawdę nie wiesz nic, ale ciągniesz wątek i zawracasz cztery litery ;).
29 kwietnia 2014 22:19
bystry

Bo ja wcale nie zakładam, że mam jakąkolwiek wiedzę medyczną!!!  Wręcz przeciwnie!- przecież ciągle podkreslam, że jestem laikiem w tych sprawach! (przy czym wcale nie chcę tego zmieniać - opiekun/ka nie powinna mieć wiedzy medycznej, by nie korciło ją/jego do wykonywania tego, co nie wolno!). 
Prowadzę rozumowanie z pozycji człowieka, który ma problem z obumierającą kończyną - chce pozbyć się cierpienia i niewygody, ale na tym kończy się jego decydowanie o swoim ciele... Sam sobie amputacji nie wykona, więc zgłasza się do lekarza, a ten jest fachowcem (w dziedzinie medycyny) i on mu wyjaśnia szczegóły.  Za nic nie mogę dostrzec jakiegokolwiek błędu w moim rozumowaniu! ;)

Ja nie mówię o wiedzy medycznej bo na medycynie się nie znam ....Zresztą powstała jako drugie... w odpowiedzi na zapotrzebowianie. Przed medycyną powstała choroba... Interesuje mnie dlaczego jest choroba....  Twoje rozumowanie jest typowo mózgowe, a mózg to organ, którego wyjątkowo nie lubię...  Pomniejsz ten swój akwen.. oczywiście w uzgodnieniu z fachowcami.... czyli lekarzami... zresztą nieuleczalnie cierpiący nie mają zbyt wiele do wyboru...))))
 
29 kwietnia 2014 22:47
bystry

Bo ja wcale nie zakładam, że mam jakąkolwiek wiedzę medyczną!!!  Wręcz przeciwnie!- przecież ciągle podkreslam, że jestem laikiem w tych sprawach! (przy czym wcale nie chcę tego zmieniać - opiekun/ka nie powinna mieć wiedzy medycznej, by nie korciło ją/jego do wykonywania tego, co nie wolno!). 
Prowadzę rozumowanie z pozycji człowieka, który ma problem z obumierającą kończyną - chce pozbyć się cierpienia i niewygody, ale na tym kończy się jego decydowanie o swoim ciele... Sam sobie amputacji nie wykona, więc zgłasza się do lekarza, a ten jest fachowcem (w dziedzinie medycyny) i on mu wyjaśnia szczegóły.  Za nic nie mogę dostrzec jakiegokolwiek błędu w moim rozumowaniu! ;)

A wiesz, ze ja chyba rozumiem, o co Ci chodzi ... To mniej wiecej tak, jak z umieraniem na wlasne zyczenie.
29 kwietnia 2014 23:09 / 2 osobom podoba się ten post
Strasznie mi się spodobało w wypowiedzi Bystrego - cytuje "opiekun/ka nie powinna mieć wiedzy medycznej, by nie korciło ją/jego do wykonywania tego, co nie wolno!"
30 kwietnia 2014 21:49
Mycha

Strasznie mi się spodobało w wypowiedzi Bystrego - cytuje "opiekun/ka nie powinna mieć wiedzy medycznej, by nie korciło ją/jego do wykonywania tego, co nie wolno!"

Bo tak jest :)   Nasza praca nie ma (i zgodnie z niemieckimi przepisami nie może! mieć) nic wspólnego z jakimikolwiek działaniami medycznymi.  Wielokrotnie było już na ten temat pisane: by wykonywać jakiekolwiek czynnosci medyczne w Niemczech, osoba musi legitymować się odpowiednimi świadectwami wydanymi przez niemieckie instytucje!  Żadne polskie dyplomy, zaświadczenia itp nic tu nie znaczą.  Firmy chcąc się przypodobać Niemcom rozgłaszają, że ich pracownicy to pielęgniarki, dyplomowane pomoce medyczne czy tp.  Natomiast w zakresie obowiązków najbardziej wykształconego medycznie pracownika nie ma oczywiście ani słowa o jakichkolwiek medycznych działaniach! - bo NIE WOLNO tego w naszej pracy robić.  Nasza praca to 1-pomaganie niesamodzielnym osobom w tym, czego same już nie mogą zrobic,  2- zapewnienie bezpieczeństwa osobom, które są w takim stanie, że same sobie mogą zrobić krzywdę,   3-dotrzymywanie towarzystwa, umilanie życia i może jeszcze coś z tego typu rzeczy, ale na tym koniec!
  Nie jest to typowa praca, bo przyjeżdżamy, mieszkamy i żyjemy - czyli jesteśmy kimś w rodzaju płatnego domownika ;) którego zadaniem absolutnie NIE jest wykonywanie czynności medycznych, które może wykonać jedynie osoba do tego upoważniona (czyli mająca niemieckie zezwolenia). 
No i jesli opiekun/ka nie umie (nie wie jak, nigdy tego nie robiła) wykonać "czynności medycznych" -to nie wykona (nawet gdyby ją o to poproszono).  Natomiast jesli PDP (jego rodzina) wie, że ma pod reka osobe, która takie rzeczy umie robić (i wielokrotnie robiła), to mogą się pojawić wręcz żądania wykonywania takich rzeczy, co w prostej linii prowadzi do kłopotów, mogących w krańcowych przypadkach skończyć się nawet sprawą karną i więzieniem :(
Dlatego, choć dla niektórych może to być wręcz zaskakujące, lepiej jest, by opiekuni/ki NIE dysponowały wiedzą medyczną ;) ;) ;)
A praktyczna RADA: nie przyznawajmy się! że umiemy cokolwiek medycznego zrobić (a tym bardziej, że pracowaliśmy w PL w opiece medycznej)!
30 kwietnia 2014 21:57 / 3 osobom podoba się ten post
bystry

Bo tak jest :)   Nasza praca nie ma (i zgodnie z niemieckimi przepisami nie może! mieć) nic wspólnego z jakimikolwiek działaniami medycznymi.  Wielokrotnie było już na ten temat pisane: by wykonywać jakiekolwiek czynnosci medyczne w Niemczech, osoba musi legitymować się odpowiednimi świadectwami wydanymi przez niemieckie instytucje!  Żadne polskie dyplomy, zaświadczenia itp nic tu nie znaczą.  Firmy chcąc się przypodobać Niemcom rozgłaszają, że ich pracownicy to pielęgniarki, dyplomowane pomoce medyczne czy tp.  Natomiast w zakresie obowiązków najbardziej wykształconego medycznie pracownika nie ma oczywiście ani słowa o jakichkolwiek medycznych działaniach! - bo NIE WOLNO tego w naszej pracy robić.  Nasza praca to 1-pomaganie niesamodzielnym osobom w tym, czego same już nie mogą zrobic,  2- zapewnienie bezpieczeństwa osobom, które są w takim stanie, że same sobie mogą zrobić krzywdę,   3-dotrzymywanie towarzystwa, umilanie życia i może jeszcze coś z tego typu rzeczy, ale na tym koniec!
  Nie jest to typowa praca, bo przyjeżdżamy, mieszkamy i żyjemy - czyli jesteśmy kimś w rodzaju płatnego domownika ;) którego zadaniem absolutnie NIE jest wykonywanie czynności medycznych, które może wykonać jedynie osoba do tego upoważniona (czyli mająca niemieckie zezwolenia). 
No i jesli opiekun/ka nie umie (nie wie jak, nigdy tego nie robiła) wykonać "czynności medycznych" -to nie wykona (nawet gdyby ją o to poproszono).  Natomiast jesli PDP (jego rodzina) wie, że ma pod reka osobe, która takie rzeczy umie robić (i wielokrotnie robiła), to mogą się pojawić wręcz żądania wykonywania takich rzeczy, co w prostej linii prowadzi do kłopotów, mogących w krańcowych przypadkach skończyć się nawet sprawą karną i więzieniem :(
Dlatego, choć dla niektórych może to być wręcz zaskakujące, lepiej jest, by opiekuni/ki NIE dysponowały wiedzą medyczną ;) ;) ;)
A praktyczna RADA: nie przyznawajmy się! że umiemy cokolwiek medycznego zrobić (a tym bardziej, że pracowaliśmy w PL w opiece medycznej)!

Wiesz co? Mysle że to nie jest istotne czy mam medyczne przygotowanie czy nie. I nawet jesli sie przyznam, ze posiadam medyczne wykształcenie to i tak wg mojej umowy ( na pismie) mam zabronione wykonywania 'czynnosci medycznych"...I tyle w temacie.
30 kwietnia 2014 22:21 / 1 osobie podoba się ten post
Asik

Wiesz co? Mysle że to nie jest istotne czy mam medyczne przygotowanie czy nie. I nawet jesli sie przyznam, ze posiadam medyczne wykształcenie to i tak wg mojej umowy ( na pismie) mam zabronione wykonywania 'czynnosci medycznych"...I tyle w temacie.

W pełni sie zgadzam.
 Musiałabym napisać sobie całkiem nowe CV żeby sie nie przyznać do ponad dwudziestoletniego doswiadczenia w pracy na stanowisku pielegniarki.
 Moi PDP wiedza o tym fakcie od poczatku i nie wymagaja niczego co nie jest zgodne z umowa.Próbowali ale bezskutecznie.To moje zmienniczki
(tylko na zastepstwo)proponowały gimnastyke,masowanie,rozkładanie leków.
30 kwietnia 2014 23:25
Asik

Wiesz co? Mysle że to nie jest istotne czy mam medyczne przygotowanie czy nie. I nawet jesli sie przyznam, ze posiadam medyczne wykształcenie to i tak wg mojej umowy ( na pismie) mam zabronione wykonywania 'czynnosci medycznych"...I tyle w temacie.

Gratuluję stanowczości. A może nie trafiłaś na dostatecznie natarczywych PDP?  Sądząc z wielu innych wpisów, b.dużo opiekunek/ów ma z tym problemy i takie rady (by sie nie przyznawać, lub wręcz mówić że się tego nie umie) mogą im pomóc, bo ucinają dyskusję i kończą problem :) 
30 kwietnia 2014 23:32 / 6 osobom podoba się ten post
bystry

Gratuluję stanowczości. A może nie trafiłaś na dostatecznie natarczywych PDP?  Sądząc z wielu innych wpisów, b.dużo opiekunek/ów ma z tym problemy i takie rady (by sie nie przyznawać, lub wręcz mówić że się tego nie umie) mogą im pomóc, bo ucinają dyskusję i kończą problem :) 

Bystry opiekunowie nie mają problemu z wykonywaniem rzeczy zapisanych w umowie, tylko z asertywnością...
A Twoje rady jak każde kłamstwo mają krótkie nogi. Można próbować kłamać na temat weekendu w górach, ale nie na temat całego życia....
Pielęgniarki mają sobie nowe życie wymyślić. Zejdź na ziemię :)))))) Bujobłoku :)))
30 kwietnia 2014 23:45 / 3 osobom podoba się ten post
Emi, po krakowsku to będzie: "idze, idze bajoku" :D.
01 maja 2014 01:26 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Strasznie mi się spodobało w wypowiedzi Bystrego - cytuje "opiekun/ka nie powinna mieć wiedzy medycznej, by nie korciło ją/jego do wykonywania tego, co nie wolno!"

Chyba sobie to każę wydrukować na koszulce i będę obnosić po mieście...Oczywiście z odpowiednio dużym dekoltem będzie ten T-shirt, by każdy miał szansę dostrzec głębię cytatu...!
 
Dziękują Ci Bystry za chwilę radości, jakiej mi dostarczyłeś w tę bezsenną noc!
01 maja 2014 01:36
Hm, opiekunowi teoretycznie można chorować, natomiast gdy mi raz zdarzyło się przeziębić i mieć gorączkę, to czułam się skrępowana i chciałam jak najszybciej wyzdrowieć, co się udało już następnego dnia. Jakoś nie wyobrażam sobie leżenia w łóżku i bycia obsługiwaną przez obce osoby. Musiałaby być to sytuacja krańcowa, jakaś bardzo poważna choroba. Poruszyłaś ważny temat, sądzę, że większość z nas nawet przywiększych bólach jednak pracuje i nie pozwala sobie na odpoczynek. Mamy chyba zakodowane, że nie możemy sobie pozwolić na chorowanie, lecz czy to słuszne, to już śmiem wątpić...