Co wolno Opiekunowi ?

26 kwietnia 2014 23:23 / 2 osobom podoba się ten post
Pomoc forum1

Pierwsze słyszę.

Tak, tak, zuchwalstwo trzeba tępić w zarodku ;)
28 kwietnia 2014 11:47 / 1 osobie podoba się ten post
No więc może nieco inaczej ;) : "Czy wolno opiekunowi decydować o samym sobie? - oczywiście że wolno! Dlatego może spersonalizuję swoje przemyślenia, żeby nikomu się nie wydawało, że chcę na kogoś wpływać. Dlatego zostawiam dziadka w spokoju i przenoszę problem na siebie ;) Zakładam więc, że to ja mam problem z nogą: tzn. zakładam, że straciłem już jedną nogę, drugą chciano mi uratować, ale się nie udało: noga jest bezwładna, przeszkadza mi zarówno w dzień jak i w nocy, wiem że nigdy już na niej nie stanę, by nie obumarła muszę słono płacić za jej ciągłe leczenie itp. :( Ja to nie moja noga!!! Ja to część życia, która jest w moim ciele (tzw. dusza). Moje ciało to mięso i kości i ja w tym ciele przebywam. Dopóki jestem w tym ciele, to żyję! i obojętne, czy to ciało będzie miało dwie, czy jedną nogę, to ja W CAŁOŚCI jestem w tym ciele! Nie mogę zrozumieć, jak można myśleć inaczej? - że niby bez jednej nogi już mnie częściowo nie ma? a bez drugiej nogi jest mnie jeszcze mniej??? Moje ciało ma mi służyć, więc jeśli jakaś część mojego ciała się do tego nie nadaje, to niby dlaczego mam się z tym męczyć???
PS: osoby dla których procesy myślowe są zbyt skomplikowane i nie umiejąc tego uzasadnić potrafią jedynie wyrazić swoje "święte oburzenie", niech nie tracą czasu na wpisy ;)
28 kwietnia 2014 11:55 / 2 osobom podoba się ten post
bystry

No więc może nieco inaczej ;) : "Czy wolno opiekunowi decydować o samym sobie? - oczywiście że wolno! Dlatego może spersonalizuję swoje przemyślenia, żeby nikomu się nie wydawało, że chcę na kogoś wpływać. Dlatego zostawiam dziadka w spokoju i przenoszę problem na siebie ;) Zakładam więc, że to ja mam problem z nogą: tzn. zakładam, że straciłem już jedną nogę, drugą chciano mi uratować, ale się nie udało: noga jest bezwładna, przeszkadza mi zarówno w dzień jak i w nocy, wiem że nigdy już na niej nie stanę, by nie obumarła muszę słono płacić za jej ciągłe leczenie itp. :( Ja to nie moja noga!!! Ja to część życia, która jest w moim ciele (tzw. dusza). Moje ciało to mięso i kości i ja w tym ciele przebywam. Dopóki jestem w tym ciele, to żyję! i obojętne, czy to ciało będzie miało dwie, czy jedną nogę, to ja W CAŁOŚCI jestem w tym ciele! Nie mogę zrozumieć, jak można myśleć inaczej? - że niby bez jednej nogi już mnie częściowo nie ma? a bez drugiej nogi jest mnie jeszcze mniej??? Moje ciało ma mi służyć, więc jeśli jakaś część mojego ciała się do tego nie nadaje, to niby dlaczego mam się z tym męczyć???
PS: osoby dla których procesy myślowe są zbyt skomplikowane i nie umiejąc tego uzasadnić potrafią jedynie wyrazić swoje "święte oburzenie", niech nie tracą czasu na wpisy ;)

Faktycznie widziałam taką nogę (stopa cukrzycowa) gdzie leczenie pochłaniało krocie. Ale jej ucięcię nie zmienia problemu. Bo w miejscu amputacji może również otworzyć się trudna do wygojenia rana. A decyzja o amputacji to chyba od lekarzy zależy a nie od opiekuna, który być może nawet wykształcenia medycznego nie ma?
 
Dobrze że twojemu  PDP głowa nie zwisa i się nie chwieje? Bo boleć to go czasami pewnie boli? Jak mnie ząb bolał to go wyrwałam :)
28 kwietnia 2014 12:01 / 1 osobie podoba się ten post
........."Dokąd idziesz, wędrowcze,

dokąd goni cię wiatr?".........
........Za siedmioma morzami

obudzony wstał dzień........

bystry ,to chyba z jakies piosenki..........
28 kwietnia 2014 12:17 / 5 osobom podoba się ten post
Za siedmioma morzami
Za siedmioma lasami
Żył sobie raz
Pan Bystry
Z przemyśleniami
Głowę uciąć
Czy nogę
Może jednak
Jądra
Ach jaki jestem
Bystry
Co chwila
Myśl mądra......
28 kwietnia 2014 12:35 / 4 osobom podoba się ten post
bystry

No więc może nieco inaczej ;) : "Czy wolno opiekunowi decydować o samym sobie? - oczywiście że wolno! Dlatego może spersonalizuję swoje przemyślenia, żeby nikomu się nie wydawało, że chcę na kogoś wpływać. Dlatego zostawiam dziadka w spokoju i przenoszę problem na siebie ;) Zakładam więc, że to ja mam problem z nogą: tzn. zakładam, że straciłem już jedną nogę, drugą chciano mi uratować, ale się nie udało: noga jest bezwładna, przeszkadza mi zarówno w dzień jak i w nocy, wiem że nigdy już na niej nie stanę, by nie obumarła muszę słono płacić za jej ciągłe leczenie itp. :( Ja to nie moja noga!!! Ja to część życia, która jest w moim ciele (tzw. dusza). Moje ciało to mięso i kości i ja w tym ciele przebywam. Dopóki jestem w tym ciele, to żyję! i obojętne, czy to ciało będzie miało dwie, czy jedną nogę, to ja W CAŁOŚCI jestem w tym ciele! Nie mogę zrozumieć, jak można myśleć inaczej? - że niby bez jednej nogi już mnie częściowo nie ma? a bez drugiej nogi jest mnie jeszcze mniej??? Moje ciało ma mi służyć, więc jeśli jakaś część mojego ciała się do tego nie nadaje, to niby dlaczego mam się z tym męczyć???
PS: osoby dla których procesy myślowe są zbyt skomplikowane i nie umiejąc tego uzasadnić potrafią jedynie wyrazić swoje "święte oburzenie", niech nie tracą czasu na wpisy ;)

Bez " świętego oburzenia " , kompletnie bez medycznego wykształcenia i logicznie myślać odpowiadam ci - wykazując duzą dozę tolerancji :) Owszem , to twoja noga , i czy bedziesz miał j jedną czy w ogóle to Ty i tak dalej jesteś w całości - Ciebie nie ubędzie , czy ta druga noga bedzie czy nie . Jedyną rzeczą materialna , która bedzie ci o tej nodze przypominac : to ból , dyskomfort i koszty jej pielęgnacji . Ale ktoś tą operację amputacji na zyczenie musi wykonać . I tutaj zczyna się problem dla ciebie - bo wykonac amputacje musi zespół lekarzy , pod narkozą itd . Lekarzy obowiązuje jedna zasada : Primum non nocere i być moze uznaja , że usuniecie twojej nogi bedzie szkodą dla ciebie . Nie dla ducha ale dla ciała . Byc moze lekarze stwierdza , że pełna narkoza w twoim przypadku jest ryzykowna , bo np masz słabe serce lub cos podobnego . Być może lekarze stwierdza , że amputacja tej nogi zaburzy prace układu limfatycznego lub krwionośnego twojego organizmu , być moze ... to , byc może tamto . TY tego nie wiesz , jakie bedą skutki > oni tak . Wybierają zatem mniejsze zło dla twojego organizmu . Wprawdzie mżesz sobie sam siekierą obciac ta zbedna noge - ale chyba " Chłopów " czytałes i wiesz jak to dla Kuby się skończyło . Resume : Są ludzie , którzy więcej wiedza o naszym ciele i chyba warto ich wiedzy zaufać .
28 kwietnia 2014 12:55
bystry

No więc może nieco inaczej ;) : "Czy wolno opiekunowi decydować o samym sobie? - oczywiście że wolno! Dlatego może spersonalizuję swoje przemyślenia, żeby nikomu się nie wydawało, że chcę na kogoś wpływać. Dlatego zostawiam dziadka w spokoju i przenoszę problem na siebie ;) Zakładam więc, że to ja mam problem z nogą: tzn. zakładam, że straciłem już jedną nogę, drugą chciano mi uratować, ale się nie udało: noga jest bezwładna, przeszkadza mi zarówno w dzień jak i w nocy, wiem że nigdy już na niej nie stanę, by nie obumarła muszę słono płacić za jej ciągłe leczenie itp. :( Ja to nie moja noga!!! Ja to część życia, która jest w moim ciele (tzw. dusza). Moje ciało to mięso i kości i ja w tym ciele przebywam. Dopóki jestem w tym ciele, to żyję! i obojętne, czy to ciało będzie miało dwie, czy jedną nogę, to ja W CAŁOŚCI jestem w tym ciele! Nie mogę zrozumieć, jak można myśleć inaczej? - że niby bez jednej nogi już mnie częściowo nie ma? a bez drugiej nogi jest mnie jeszcze mniej??? Moje ciało ma mi służyć, więc jeśli jakaś część mojego ciała się do tego nie nadaje, to niby dlaczego mam się z tym męczyć???
PS: osoby dla których procesy myślowe są zbyt skomplikowane i nie umiejąc tego uzasadnić potrafią jedynie wyrazić swoje "święte oburzenie", niech nie tracą czasu na wpisy ;)

Twój pdp może napierać na amputację ( czyli prosic o nią) lub wstrzymywac sie z amputacją... Są w nim powody do tego... W te powody Ty swoją głowa nie wejdziesz ... On doznał amputacj, on jest z tym  i  on przechodzi przez cały proces aby to zrozumieć ...   Ty uważasz, że rozum jest w miejscu , w którym Ty myślisz, ale rozum jest w całym ciele...  Amputacja jest separowaniem od siebie części rozumu, której na pewno nie jest w stanie przejąć inna część... ))))
28 kwietnia 2014 13:01 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

Twój pdp może napierać na amputację ( czyli prosic o nią) lub wstrzymywac sie z amputacją... Są w nim powody do tego... W te powody Ty swoją głowa nie wejdziesz ... On doznał amputacj, on jest z tym  i  on przechodzi przez cały proces aby to zrozumieć ...   Ty uważasz, że rozum jest w miejscu , w którym Ty myślisz, ale rozum jest w całym ciele...  Amputacja jest separowaniem od siebie części rozumu, której na pewno nie jest w stanie przejąć inna część... ))))

Domyślam się Danusiu o co Ci chodzi.Można w ten sposób tłumaczyć bóle fantomowe po amputacji.To znaczy chory odczuwa nadal ból w tej kończynie,której już nie ma.
Tak dopiszę,że nie są wykonywane amputacje na życzenie,muszą być wskazania i to oceniają lekarze.
28 kwietnia 2014 20:15
basiaburbis

Bez " świętego oburzenia " , kompletnie bez medycznego wykształcenia i logicznie myślać odpowiadam ci - wykazując duzą dozę tolerancji :) Owszem , to twoja noga , i czy bedziesz miał j jedną czy w ogóle to Ty i tak dalej jesteś w całości - Ciebie nie ubędzie , czy ta druga noga bedzie czy nie . Jedyną rzeczą materialna , która bedzie ci o tej nodze przypominac : to ból , dyskomfort i koszty jej pielęgnacji . Ale ktoś tą operację amputacji na zyczenie musi wykonać . I tutaj zczyna się problem dla ciebie - bo wykonac amputacje musi zespół lekarzy , pod narkozą itd . Lekarzy obowiązuje jedna zasada : Primum non nocere i być moze uznaja , że usuniecie twojej nogi bedzie szkodą dla ciebie . Nie dla ducha ale dla ciała . Byc moze lekarze stwierdza , że pełna narkoza w twoim przypadku jest ryzykowna , bo np masz słabe serce lub cos podobnego . Być może lekarze stwierdza , że amputacja tej nogi zaburzy prace układu limfatycznego lub krwionośnego twojego organizmu , być moze ... to , byc może tamto . TY tego nie wiesz , jakie bedą skutki > oni tak . Wybierają zatem mniejsze zło dla twojego organizmu . Wprawdzie mżesz sobie sam siekierą obciac ta zbedna noge - ale chyba " Chłopów " czytałes i wiesz jak to dla Kuby się skończyło . Resume : Są ludzie , którzy więcej wiedza o naszym ciele i chyba warto ich wiedzy zaufać .

TAK, to mnie przekonuje!  Nie stoi to jednak w żadnej sprzeczności z moim tokiem myslenia - jest jego uzupełnieniem.  Hipotetyczna sytuacja wygląda więc tak:
Jako laik, nie znający się na problemach medycznych, chcę jedynie pozbyć się problemu. Jest rzeczą oczywistą, że nie wezmę siekiery i nie będę walczył z problemem własnoręcznie, tylko zwrócę się do lekarza.  A wtedy może nastąpić to, co piszesz....  Sprawa ma więc ciąg dalszy, gdyż są przynajmniej 3 możliwości:
1) Lekarz uzna moją decyzję (sugestię usunięcia) za słuszną i ..... umawiamy termin zabiegu
2) Lekarz uświadamia mi możliwe powikłania pooperacyjne.  Wtedy rozważam co wolę (cierpieć dalej, czy ryzykować) i jeśli wybiorę ryzyko, to powiadamiam o tym lekarza prosząc o termin operacji.
3) Lekarz stwierdza, że to by mi jedynie jeszcze pogorszyło warunki mojej egzystencji :(  Z konieczności przyjmuję to do wiadomości i myślę o innych rozwiązaniach (czy przyszła by mi do głowy walka poprzez np. zwiększanie dawek morfiny aż do skutku, czy myślał bym o eutanazji, tego nie wiem).
Reasumując: pomysł jest pomysłem, wymaga sprawdzenia (dlatego go opisałem), a dopiero potem wykonanie ;)
 
PS: mam nadzieję, że jednak w trumnie będę leżał w całości ;)
 
28 kwietnia 2014 20:40 / 2 osobom podoba się ten post
bystry

TAK, to mnie przekonuje!  Nie stoi to jednak w żadnej sprzeczności z moim tokiem myslenia - jest jego uzupełnieniem.  Hipotetyczna sytuacja wygląda więc tak:
Jako laik, nie znający się na problemach medycznych, chcę jedynie pozbyć się problemu. Jest rzeczą oczywistą, że nie wezmę siekiery i nie będę walczył z problemem własnoręcznie, tylko zwrócę się do lekarza.  A wtedy może nastąpić to, co piszesz....  Sprawa ma więc ciąg dalszy, gdyż są przynajmniej 3 możliwości:
1) Lekarz uzna moją decyzję (sugestię usunięcia) za słuszną i ..... umawiamy termin zabiegu
2) Lekarz uświadamia mi możliwe powikłania pooperacyjne.  Wtedy rozważam co wolę (cierpieć dalej, czy ryzykować) i jeśli wybiorę ryzyko, to powiadamiam o tym lekarza prosząc o termin operacji.
3) Lekarz stwierdza, że to by mi jedynie jeszcze pogorszyło warunki mojej egzystencji :(  Z konieczności przyjmuję to do wiadomości i myślę o innych rozwiązaniach (czy przyszła by mi do głowy walka poprzez np. zwiększanie dawek morfiny aż do skutku, czy myślał bym o eutanazji, tego nie wiem).
Reasumując: pomysł jest pomysłem, wymaga sprawdzenia (dlatego go opisałem), a dopiero potem wykonanie ;)
 
PS: mam nadzieję, że jednak w trumnie będę leżał w całości ;)
 

Jak w całości? Przecież cię robaki zjedzą.
28 kwietnia 2014 20:43
MeryKy

Jak w całości? Przecież cię robaki zjedzą.

ale poloza go calego....chyba...
28 kwietnia 2014 20:44 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Jak w całości? Przecież cię robaki zjedzą.

W całości czy w kawałku, bez znaczenia,byle mu wygodnie było:)
28 kwietnia 2014 20:44 / 6 osobom podoba się ten post
bystry

No więc może nieco inaczej ;) : "Czy wolno opiekunowi decydować o samym sobie? - oczywiście że wolno! Dlatego może spersonalizuję swoje przemyślenia, żeby nikomu się nie wydawało, że chcę na kogoś wpływać. Dlatego zostawiam dziadka w spokoju i przenoszę problem na siebie ;) Zakładam więc, że to ja mam problem z nogą: tzn. zakładam, że straciłem już jedną nogę, drugą chciano mi uratować, ale się nie udało: noga jest bezwładna, przeszkadza mi zarówno w dzień jak i w nocy, wiem że nigdy już na niej nie stanę, by nie obumarła muszę słono płacić za jej ciągłe leczenie itp. :( Ja to nie moja noga!!! Ja to część życia, która jest w moim ciele (tzw. dusza). Moje ciało to mięso i kości i ja w tym ciele przebywam. Dopóki jestem w tym ciele, to żyję! i obojętne, czy to ciało będzie miało dwie, czy jedną nogę, to ja W CAŁOŚCI jestem w tym ciele! Nie mogę zrozumieć, jak można myśleć inaczej? - że niby bez jednej nogi już mnie częściowo nie ma? a bez drugiej nogi jest mnie jeszcze mniej??? Moje ciało ma mi służyć, więc jeśli jakaś część mojego ciała się do tego nie nadaje, to niby dlaczego mam się z tym męczyć???
PS: osoby dla których procesy myślowe są zbyt skomplikowane i nie umiejąc tego uzasadnić potrafią jedynie wyrazić swoje "święte oburzenie", niech nie tracą czasu na wpisy ;)

Jeszcze raz ... Jeżelii Twoje ciało to nie Ty  to po amputacji powinieneś dalej czuć się cały... w co wątpię. Twoje ciało ma Ci służyć i z tym się w zupełności zgadzam..., więc jeśli Ci żle służy to oznacza jedno - nie umiesz opanować ciała. To tak jak z mózgiem - albo Ty go używasz, albo on używa Ciebie.))))
28 kwietnia 2014 20:46 / 1 osobie podoba się ten post
Zebra

W całości czy w kawałku, bez znaczenia,byle mu wygodnie było:)

tak masz racje, wygoda najwazniejsza i zeby ladnie ubrali i bez pampersa...
28 kwietnia 2014 20:50 / 2 osobom podoba się ten post
ania52

tak masz racje, wygoda najwazniejsza i zeby ladnie ubrali i bez pampersa...

No co ,pampers musi być.przecież opiekun ,niech odejdzie jak przystało opiekunowi w pampersie ,a nie w  opsikanych majteczkach:)