Już kiedyś doszedłem do wniosku, że chyba najlepiej jest, gdy PDP jest "zdecydowanym" przypadkiem - albo zdrowy umysłowo (ale potrzebuje pomocy fizycznej), albo "ganz demenz" - siedzące lub leżące ciało. Na mojej pierwswzej opiece, miałem właśnie taką "odlecianą" struszkę - prawie bez kontaktu, sukcesem było jak wypowiedziała parę słów (dla mnie zupełnie niezrozumiałych) na dzień i siedziała lub leżała dowolnie długo w takiej pozycji, jak się ją zostawiło. Miałem przy niej sporo fizycznej pracy, bo była wielka i ciężka, a transferowało się ją wiele razy dziennie (bez Liftu), ale nie narzekałem. Potem i teraz mam pełnosprawnego umysłowo dziadka - też nie narzekam! - taką osobę mogę w rozmowie traktować jak równorzędnego partnera i w razie czego odpowiednio przygadać. Natomiast faktycznie - gdybym miał PDP w takim "niezdecydowanym" stanie, co jeszcze chodzi po domu (na dodatek w nocy) i nie zawsze kontroluje to co powinien, to faktycznie, moje zadowolenie było by wystawione na próbę.... ;(