AsikKurde no! Btstry! Przepraszam ale sie zeźlilam. Ratowanie zycia nalezy do świetego obowiązku kazdego czlowieka. Opiekuna cz nie, pielegniarza czy weterynarza. Kazdy(!) w naglych wypadkach MUSI ratowac! To jasne. Czy mam isc do notarisza i podpisac oswiadczenie ze nie bede ratowac bo nie mam kwalifikacji!!??
No... niby tak, na pierwszy rzut oka masz oczywiście rację!, ale tylko jeśli sprawa nie trafiła by do Sądu (jesteśmy w wątku "Prawo dla Opiekunek";).... W PL na Podkarpaciu było przed laty takie zdarzenie: na interweniującego policjanta rzucił sie pijany bandzior z siekierą. Policjant użył broni, ale nie zastrzelił go, tylko poważnie zranił, w wyniku czego tamten został inwalidą. No i zaczęło się... ojciec bandziora (wpływowy okoliczny gangster) opłacił prawników, którzy skarżyli policjanta. Linia "ataku" poszła nast. torem: spożywać alkohol wolno każdemu, a siekierę mógł podnieść np. po to, by odgonić muchy.... Policjant został wykończony: pracę stracił już po pierwszej rozprawie, psychicznie został kaleką i niestety zrujnowało to życie całej jego rodzinie.... :( A związek w/w z "naszym" tematem:.... sekcja zwłok wykazuje, że dziadek zmarł przeze mnie, bo ratując go, ucisnąłem go pod kątem nie 90st a 87,5st, przez co coś mu tam złamałem, to coś przebiło coś tam itd... No i czy nadal wszystko jest takie oczywiste? Gdyby opiekun nie mający uprawnień
spokojnie czekał na lekarza, a nie "wykazywał się", to dziadek by przeżył....