podstawówka - moja babcia jest tłumaczem ,często jeżdzi do NRD i Jugosławii - mama dużo zagranicznych ciuchów,butów,kalkulatorek.pióro kulkowe,kolorowe reklamówki,niewiele dzieci ma takie gadżety:)
1979 -do mojej szkoły rolniczej ma z "gospodarską"wizyta przyjechać sam towarzysz Gierek - w oborach tak czysto ,że z podłog jesc mozna wisza biale fartuchy i stoją nowe białe kalosze dla oborowych,wszędzie czysto jak nigdy,trawa pomalowana na zielono - wszyscy uczniowie byli zaprzęgnieci do tego ważnego zajęcia!!!!!-a Gierek wizytę odwołał:)
1980 wakacje ,obóz żeglarski - mój chłopak ma jakieś układy w PEWEXIE - za jednego papierosa bierzemy złotówke!!!!Kasy mamy jak lodu,"najbogatsze" moje wakacje:)
13.121981 niedziela -wychodze na zajęcia w szkole zaocznej-nie chodzą tramwaje,pusto na ulicach,do szkoły mam 4 przystanki,idę na nogach,jezdnia jedzie czołg......w szkole tylko ok 30 osób,nikt nic nie wie-dyrektor ogłasza,ze zajęc nie bedzie do odwołania bo podobno mamy wojnę domową..........
1982- mój ojciec mieszka w Lubinie,pracuje na kopalni,zachorował,mam specjalna przepustkę,jadę PKSem,przed miastem posterunek ZOMO i wojska,zatrzymuja nasz autobus,wpadaja z bronia do srodka,sprawdzaja dokumenty i przepustki...........szukali kogoś........
1983 - pracuję w kiosku RUCH - nie mam problemów z zaopatrzeniem,mam pod lada cenny papier toaletowy i inne rarytasy,ja pani w mięsnym papier i proszek OMO,ona odklada dla mnie lepsze kawałki
1984- ok 2 w nocy - wracam z ostrrego dyżuru na dugim koncu miasta z półrocznym synkiem na rękach ,na piechotę bo nic nie jezdzi a o taxi można pomarzyć.Zatrzymuje sie ZOMOwska suka i panowie pytaja co my o tej porze tu robimy,tłumaczę,zabieraja nas i zawożą pod sam dom mówiąc na do widzenia-"zebyscie nie mowili ze ZOMO takie złe"
1986-1maja niedziela,corka ma miesiax syn 1,5 r.-wychodzimy na spacer bo b cieplo a na przeciwko pod nasza przychodnią dzikie tłumu matek zdziecmi ,lecę zobaczyc bo moze jakies dary daja:)ale sie dowiaduje z w Rosji wybuchła bomba atomowa i chmura nad nami i daja jakis płyn dzieciom zeby raka nie dostały,przyjezdza moja mama a my do samu -stoimy cale popołudnie i noc ,do rana za mlekiem w proszku,dawali tylko po 5 paczek
jest tych wspomnien cala masa - miejsca nie starczyłoby na spisanie:)