No to ja też się pochwalę,wytrzymałam na ciężkiej szteli 2 miechy i dałam radę,trochę rzeczy ustawiłam pod siebie ,reszte ma załatwiać zmienniczka,no i mam zamiar tu wrócić.
No to ja też się pochwalę,wytrzymałam na ciężkiej szteli 2 miechy i dałam radę,trochę rzeczy ustawiłam pod siebie ,reszte ma załatwiać zmienniczka,no i mam zamiar tu wrócić.
No to ja też się pochwalę,wytrzymałam na ciężkiej szteli 2 miechy i dałam radę,trochę rzeczy ustawiłam pod siebie ,reszte ma załatwiać zmienniczka,no i mam zamiar tu wrócić.
Jestes twarda,nasza Marudo:D;D;D;D;D;D;D
Wiem,ze ta sztela jest trudna,nie raz o tym pisałaś,ale pojechałaś drugi raz i tez dałaś,mało tego duzo zmieniłaś na lepsze i........BRAVO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
O kurcze,ale my Opiekunki/owie jesteśmy wspaniali,naprawdę.Jesteśmy nie tylko opiekunami,ale dobrymi psychologami ,często stajemy sie przyjaciółmi Pdp i ich rodzin:):):)
Takie z nas Anioły :)
Jestes twarda,nasza Marudo:D;D;D;D;D;D;D
Wiem,ze ta sztela jest trudna,nie raz o tym pisałaś,ale pojechałaś drugi raz i tez dałaś,mało tego duzo zmieniłaś na lepsze i........BRAVO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
O kurcze,ale my Opiekunki/owie jesteśmy wspaniali,naprawdę.Jesteśmy nie tylko opiekunami,ale dobrymi psychologami ,często stajemy sie przyjaciółmi Pdp i ich rodzin:):):)
Takie z nas Anioły :)
Bo to jest tak jak Emilia i Mycha napisały.
Nie zawsze opiekun i Pdp się dopasują.Jedni są bardziej wytrzymali ,inni mniej......Tak czy inaczej UWAGA!!!!!!!!!!!!!!!! JESTEŚMY WSPANIALI:)
Uważam też,że jeśli ktoś nie daje rady i ta praca nie przynosi mu satysfakcji(nie mówie teraz o finansach)powinien zrezygnować,ponieważ siebie zamęcza i podopiecznych.
Hogatka ,siedzę tu już z babuszka 1,5 roku i jak słucham jak mi i zmienniczce du...obrabia do kogoś,a na codzień słodzi co chwila jak to ja super jestem opiekunka, to nie mam wobec niej żadnych przyjacielskich uczuć-jest moim pracodawcą i to wszystko.Zaleznosc między nami jest taka ,że ona potzrebuje mnie bo nie daje rady funkcjonowac sama a ja jej bo świetnie płaci,ale nie jest i nigdy nie będzie moją przyjaciółką i ja jej też nie.
Zaprzyjaźniałam się natomiast z córka poprzedniego PDP-ale to jest normalna ,szczera kobieta,bez grama fałszu-zupełnie inny sort,ze tak powiem:)I zacieśniłysmy nasze relacje dopiero jak zakonczyłam tam pracę:)
Generalnie trzymam się w życiu zasady,żeby nie mieszać pracy z przyjaźnią/na linii ja-pracodawca/ bo to bardzo rzadko idzie w parze.I dobrze jak dotychczas na tym wychodzę:)
Oczywiscie nie mogę nie przyznać Ci racji:)Jak zwykle z resztą:)
Tylko czasem,jednak tak sie zdarza,poprostu podałam przykład:)
Powiem Ci ,ze po tych przeżyciach jakie miała tam Ingrid ,ja się bardzo cieszę ,że Tobie udało się dotrzeć do podopiecznej i "otworzyć" ją na życie.Także to ,że z Hipisem ,dzięki wspólnym zainteresowaniom masz dobre relacje z pewnością ma wpływ na inność Twojej tam pracy.Trafił swój na swego w dobrym tego słowa znaczeniu:)A przeciez sama ci odradzałam ,mówiłam nie jedź tam!Ingrid sie nie udało stworzyć dobrych układów,byc może nie podpasowała im-bo przecież każdy jest inny,ale to nie znaczy ,ze coś robiła źle,nie mamy na to wpływu czy "wpadniemy" w oko rodzince czy nie.Na jednej szteli jest super ,na drugiej hardcor.Tak jest u mnie -mi się pracuje super,zmienniczki narzekają i ta poprzednia i ta obecna.
A u Ciebie?
Kto wie moze nawet zaprzyjaźnisz się z Panią - takie rzeczy tez się zdarzają:)Poza tym to jednak nie jest taka babcia jak trafiamy w większosci, to młoda stosunkowo osoba, więc tez ta praca jest inna,wiek,inne całkiem schorzenie-wszystko ma wpływ.Chyba trafiło Ci się stałe miejsce:)
Miałam mały sukcesik wczoraj na linii jezykowej:)Aż się sama sobie dziwiłam,że mi sie ten numer udał:)Musiałam w imieniu koleżanki zadzwonić na Aldikową infolinię w sprawie internetu,a wiecie jak oni tam gadają szybko:):):):)Ale rozwinęłam trąbki słuchowe,na całą długość,mózgownicę szeroko otworzyłam i udało mi się wszystko zrozumieć:):)He he :)
Kasiu , uważam , że to jest duzy sukces, a nie mały
Nieee,duży sukces to będzie jak pojadę pociagiem do koleżanki ,do Wuperrtalu i wróce i się nie zgubię w trasie:):):):):)Jeszcze sama nie musiałam sie tak przemieszczać:)W czerwcu to będzie dopiero:)Mogłaby po mnie przyjechac autkiem ale chcę SIAMA:)
Nieee,duży sukces to będzie jak pojadę pociagiem do koleżanki ,do Wuperrtalu i wróce i się nie zgubię w trasie:):):):):)Jeszcze sama nie musiałam sie tak przemieszczać:)W czerwcu to będzie dopiero:)Mogłaby po mnie przyjechac autkiem ale chcę SIAMA:)
Jedź sama, zobaczysz jak fajnie. Jeździłam niemiecką koleją prawie nie znając języka i dałam radę, a Ty to i na drugi koniec świata zajedziesz :)))