12 stycznia 2014 11:10 / 3 osobom podoba się ten post
Tak poczytałam opowieść Basi o Leberwurscie i wszystkie moje stelle stanęły mi przed oczami.
Stella nr 1 - słaba znajomość języka, wymagający Podopieczny, który czasem zrobił mi przykrość ale miałam osobne mieszkanie, przespane noce na bardzo wygodnym, sterowanym pilotem łóżku. Faktyczna praca była nie dłuższa niż 8 godzin dziennie z prawie wolną niedzielą.Byłam tam 4 miesiące i nie chciałam wracać. Teraz żałuję. A jeśli chodzi o jedzenie to raz mi się oberwało od PDP, bo zjadłam JEGO czekoladę choć Jego żona mówiła, że mogę brać wszystko na co mam ochotę.
Stella nr 2 - fajny PDP lubiący TV i brak innego towarzystwa, pomoc pflegedinst i mili synowie. Internet i darmowy telefon do PL, duże łóżko. Nauczyłam się prowadzić auto z automatyczną skrzynią biegów i robić zakupy na tydzień. Miejsce marzenie dlatego to było tylko świąteczne, miesięczne zastępstwo.
Stella nr 3 - PDP z zaawansowanym AL, chodzący, nieagresywny. Żona PDP wymagająca, córki też ale miałam całkiem osobne mieszkanie w kamienicy obok i przespane nocki, łóżko było wygodne choć wąskie. Po dwóch miesiącach się dotarliśmy i było super. Byłam czasem okrutnie zmęczona ale miła atmosfera mi to wynagradzała. Byłam tam 16 miesięcy aż Ginter postanowił odejść.
Stella nr 4 - Jędza i robienie wszystkiego pod Jej dyktando. Czułam się jak tresowany pies. Bałam się włączać tv, bo mój pokój graniczył z Jej sypialnią i było zawsze za głośno. Ta kobieta w ciągu 25 dni zawsze czuła się źle, nie potrzebowała opiekunki tylko kogoś od rana do wieczora i najlepiej Niemkę ale córki się uparły, że ktoś będzie 24/24 w domu i w dodatku wyjdzie taniej. Musiałam liczyć czy piesek zrobił trzy kupki i w razie czego szukać trzeciej, goniłam kilka razy do piwnicy, bo np. przyniosłam za małe lub za duże ziemniaki, prowadziłam samochód jak na nauce jazdy z tym że instruktor był bardzo niemiły. I wysłuchiwałam jakie to Polki są zapominalskie, że zakupy nie takie itd.
Stella nr 5 - urocze małżeństwo, do opieki Pani z Al, pogodna ale jęcząca, bo nie umiała już mówić. Panu mężowi podawałam tylko posiłki i prałam pranie. Domek trochę zapuszczony ale miałam swoje lokum na poddaszu, internet i polską tv. Stała opiekunka wypracowała tam fajne warunki pracy i dlatego to też było krótkie zastępstwo.
Obecnie stella nr 6 - małżeństwo - Pan lat 93 - Parkinson leżący narzekający cały czas gdy tylko nie śpi. Przy nim jest najwięcej pracy i Jego żona - lat 86 - postępująca demencja, depresja, przeczulica skórna, stany lękowe , to "halo" od 15 do 24 huczy mi w głowie. Najlepiej jakbym cały czas stała przy łóżku i Ją trzymała za rękę. Jak Ona się uspokaja to zaczyna pan mąż i tak dookoła pierdoła. Nie gotuję i nie robię zakupów, bo pomagają tu niemieckie opikunki. Przerwę mam 2,5 h od poniedziałku do piątku. Weekendy uwiązane w domu. W soboty od 13-stej jestem sama a w niedzielę mam pomoc tylko od 8 - 10. Uważam to za dość ciężkie miejsce ale wiem, że koleżanki Opiekunki mają pewnie ciężej. Ja chyba nie jestem do końca fit.