Papierosy, E-papieros - moje przygody z paleniem

07 marca 2014 15:10 / 1 osobie podoba się ten post
emi

Coś mi się wydaje, że bez banderoli mogą się przyczepić. Chyba, że będziesz miała paragon na tytoń i tutki.
Ja przeszmuglowałam sobie karton po butach pełen tytoni.
Teraz wypalam właśnie ostatnie zrobione papierosy, a później (czyli od jutra) czeka mnie odwyk.
Jeśli ktoś ma mądre i dobre rady jak skutecznie i bezboleśnie rzucać, jestem otwarta :))))

Mammmmmmm ,wlasnie ................kupilam tyton za 15,95 i bede  ...sie odzwyczajac .Tak to wyglada :) :(: ( .A co tam ,raz sie zyje.
07 marca 2014 15:22
jejku jak możecie palić ten ,,hasz,, ja raz zapaliłam to myślałam ,że płuca wywalę .Za mocne to dla mnie
07 marca 2014 15:24
Po każdej puszce Jakordii sie miałam odzwyczajać;) nie pykło:p nie ważne, już pojechała w nocy do domu, jutro moja kolej :D
07 marca 2014 15:49
A ja przyzwyczaiłam się tutaj do brązowych PALL MALL w niebieskim opakowaniu po 2,30 E.
Nie są drogie, a robione mi nie smakują, kiedyś MM kręcił , jak jeszcze palił.
07 marca 2014 16:04
scarlet

A ja przyzwyczaiłam się tutaj do brązowych PALL MALL w niebieskim opakowaniu po 2,30 E.
Nie są drogie, a robione mi nie smakują, kiedyś MM kręcił , jak jeszcze palił.

Kiedys ,kiedys kupilam te brazowe o matko....................... ,wywalilam ,nie strawilam.Kupuje ten cieniutko pokrojony .Jest dobrze.........mmhh , ,jak mozna tak powiedziec.Mam elektoniczny ze soba ,ale ..........tylko mam.Cos nie moge go "trawic".
07 marca 2014 17:56 / 1 osobie podoba się ten post
Mnie na poprzednim wyjeżdzie padły dwie baterie do e-fajki,a tym razem padły dwa atomizery: jednemu łeb odgryzłam bo w zębach nosiłam żeby go nie zgubić,a drugiemu poszedł gwint.Palę znowu na pół gwizdka,ale dostawa z Polski już w drodze he,he
07 marca 2014 18:28 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Mnie na poprzednim wyjeżdzie padły dwie baterie do e-fajki,a tym razem padły dwa atomizery: jednemu łeb odgryzłam bo w zębach nosiłam żeby go nie zgubić,a drugiemu poszedł gwint.Palę znowu na pół gwizdka,ale dostawa z Polski już w drodze he,he

Ja jak palę to łbów nie odgryzam . Ivanilko , to trzeba tak , wiesz z wyczuciem . Jednak doskonale Cię rozumiem , młodsza jesteś to i ząbki lepsze -:)))))))
07 marca 2014 18:31 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Ja jak palę to łbów nie odgryzam . Ivanilko , to trzeba tak , wiesz z wyczuciem . Jednak doskonale Cię rozumiem , młodsza jesteś to i ząbki lepsze -:)))))))

Moje 40-letnie ząbki już nie mają tej kondycji co dawniej,o nie...orzecha już nie przegryzą :)
07 marca 2014 20:38 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Ja jak palę to łbów nie odgryzam . Ivanilko , to trzeba tak , wiesz z wyczuciem . Jednak doskonale Cię rozumiem , młodsza jesteś to i ząbki lepsze -:)))))))

A nie próbowałaś rzucić tego w cholerę ??  Ja jakieś 30 lat temu 1,5 roku walczyłam i sie udało ;-)))  A koleżanki nie pomagały, oj nie ;-)))
07 marca 2014 20:43 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

A nie próbowałaś rzucić tego w cholerę ??  Ja jakieś 30 lat temu 1,5 roku walczyłam i sie udało ;-)))  A koleżanki nie pomagały, oj nie ;-)))

No , kiedyś dwa dni nie paliłam , bo po operacji tarczycy musiałam leżeć na pooperacyjnej sali i nie wolno mi było wstawać......a był to czas , kiedy w szpitalnych łazienkach stały legalnie popielniczki -:)))))))))
07 marca 2014 20:47
Barbara niepowtarzalna

No , kiedyś dwa dni nie paliłam , bo po operacji tarczycy musiałam leżeć na pooperacyjnej sali i nie wolno mi było wstawać......a był to czas , kiedy w szpitalnych łazienkach stały legalnie popielniczki -:)))))))))

No to się "namęczyłaś" oj oj.  Dwa dni !!! 
07 marca 2014 20:51 / 6 osobom podoba się ten post
emi

Nigdy nie robiłam dużego zapasu, bo tytoń wysycha i smakuje okropnie.
Nie wiem czy używasz tej metody na "nawilżanie" tytoniu.
Jak jest bardzo suchy wrzycam do zamkniętego pojemnika z pokrojonym na ćwiarki jabłkiem i zostawiam na noc.
Jak wyjdzie za mokry to wietrzę. Nawilżam tylko tyle ile wypalę przez jakiś tydzień.
A swoją drogą zmienniczka mądra, u nas w domu też szukaliśmy z mężem jelenia, który będzie kręcił.
Każdy kręci dla siebie, a jak pożyczamy koledze tytoń to ważymy :))))

Ile to problemów ten tytoń stwarza. Ile to zachodu z tym jest.
Teraz wydaje mi sie to nierealne, ale nie zawsze tak było.
U mnie w odłożeniu paczki Marlboro na półkę pomogły względy finansowe. 
Może nie spodobać sie to wielu, zem materialistka ale tak było.
 
Nie to, żebym na te Malboro nie miała ale bardzo lubię pieniądze. I wykorzystałam tę moją przypadłość jako powód rzucenia palenia.
Podejmowałam wielokrotnie próby niepalenia ale po 7 dniach lub najdłużej 2 tyg. zaczynałam palić w dwójnasób.
Ale odkąd w pracy nastapił zakaz palenia, a tu trzeba przed firmę na świeże powietrze wychodzić, czas ucieka, projekty rozpoczete leżą, po powrocie już wena nie ta i do tego nigdy w portfelu żadnych drobnych nie było, bo po 1 paczce kupowałam.
 
I zaczęłam rozmyślać, często rozmyślać-nawet podnosząc papierosa do ust, że właśnie wkładam do pieca moje kolejne 10 zł.
I tak rozmyślałam, następnie liczyłam, ile kasy straciłam i co ewentualnie mogłabym sobie za tę kasę kupić.
Zajęło mi to jakieś 1,5 roku.
Aż dojrzałam do decyzji, że nie będę po iluś  latach pracy, cały kolejny rok -lato, jesień, zima, wiosna-pracować tylko po to, żeby to puścić z dymem!
O nie. A tak się wkurzyłam na siebie, że nawet teraz pisząc te słowa jestem zła ;-)) 
Odłożyłam niedopaloną paczkę papierosów na półkę i nigdy już po nią nie sięgnęłam.
 
Ważne jest w okresie odwyku, żeby unikać towarzystwa osób palących.
I także istotne jest odkładanie niewypalonych pieniędzy i robienie sobie za nie nagród. Ja np. za poł roku niepalenia powędrowałam do sklepów z ubraniami
i wydałam tam wszystką ocalałą od ognia kasiorkę.
Nie będę tu pisać o nowych ubrankach od stóp do głów.) a jak została reszta, to kupiłam czekoladę Wedel-pamiętam.
 
Moim zdaniem, żeby oduczyć się palenia tytoniu potrzeba bardzo tego chcieć, ponieważ wszystko zaczyna się w naszym umyśle.
Pozdrawiam.
 
 
07 marca 2014 21:11 / 2 osobom podoba się ten post
No właśnie ,dokładnie to tak działa jak Amelka napisała -trzeba chciec!A ja wciąż nie chcę-i na nic obliczanie jaki samochód przepalamy oboje w ciągu roku,na nic względy zdrowotne itp.Może kiedyś zechcę ,ale to raczej nie będzie jutro...Mąż mnie wprawdzie straszy ,że rzuci i wówczas marny mój los ,ale póki co na gadaniu sie kończy.
07 marca 2014 21:40 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

No właśnie ,dokładnie to tak działa jak Amelka napisała -trzeba chciec!A ja wciąż nie chcę-i na nic obliczanie jaki samochód przepalamy oboje w ciągu roku,na nic względy zdrowotne itp.Może kiedyś zechcę ,ale to raczej nie będzie jutro...Mąż mnie wprawdzie straszy ,że rzuci i wówczas marny mój los ,ale póki co na gadaniu sie kończy.

Jak chciałam 5 lat temu to się udało. Ja też jak Amelka materialistka jestem. Ale doszły względy zdrowotne. Nie paliłam 4 lata ponad. Jedno wkur...nie w pracy <takie konkretne> i zapaliłam. Rzuciłam jak zaszłam w ciążę i karmiłam. Ale od lata zaczęłam popalać, a od października ćmię jak parowóz. W styczniu umarł mój tata na raka płuc, palił jak smok. Wtedy decyzja, dodatkowo odnowił się mój refluks i czasem organizm tak się buntuję, że wywala ze mnie wszystko. Zostało mi 8 papierosów, jednego wypalę jak wstawię posta. Oddałam tytoń i maszynkę do Polski, a że kutwa jestem nowego sprzętu nie kupię. Więc od jutra siłą rzeczy nie palę. Ale nie potrafiłabym trzymać tych papierosów, wyrzucić nie wyrzucę, bo to marnotrastwo, nie ma mnie kto opalić, więc sama je muszę skończyć.  Jutro sprzątanie auta po papierosach i chowanie pod ziemię zapalniczek.   
A z tymi nagrodami dobry pomysł, wykorzystam go. Jak rzuciłam pięć lat temu to rzucałam piątaka na tacę, zapłata za kolejny nieprzepalony tydzień :))))
13 marca 2014 06:49 / 2 osobom podoba się ten post
Dziewczyny i chłopaki ja nie paliłam i nie palę :)
Czuję się z tym dobrze . I podziwiam nałogowych palaczy jak decydują się na zerwanie z nałogiem i WYCHODZI IM TO. :)
Ale to tak, jak pisze Kasia trzeba -CHCIEĆ.