Dziewczyny czesto nie są obiektywne,ja na przykład wyjeżdżając,często mam streszczona sytuacje jaka panuje w danej rodzinie.Te wiadomości są bezpośrednio od opiekunek,które były lub jeszcze są. A więc ostatnio dostałam taką oferte:babcia na wózku,wymaga opieki;mycie,karmienie...itd,dziadek samodzielny,nie mówi,niby jest ok,ale pytam jak jest z zakupami,okazuje się że robi je dziadek,i nie raz trzeba sobie dokupić jakiegoś jogurta,za swoje albo czekoladkę jak ma się ochotę. Aha, myślę sobie,to już brzmi mniej kolorowo,więc pytam czy jest jakaś możliwośc kontaktu z opiekunka,która tam w tej chwili przebywa,tak,zaraz do pani(czyli mnie)zadzwoni.I zadzwoniła. Mówię do niej kochanieńka tylko prawda mnie interesuje,i dowiedziałam się,że i owszem dziadzio kupuje 5 plasterków wędlinki,które skrzętnie co dzień rano i wieczorem przelicza,memłając w paluszkach,nie koniecznie czystych.Mówi mi też,że od niego zalatuje na odległośc,bo sam się myje w paru kropelkach wody,i nie pozwala sobie pomóc(96 lat).Dziewczyna mówi mi,że jest już tutaj 2 miesiace,a wytrzymała bo z językiem na bakier i ma długi w banku.I co wy byscie na to? Jechać nie jechać?