No boki zrywać. Toć to by był prawdziwy cud noworoczny. Firma z wlasnej woli daje podwyżkę nowicjuszce. No jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć
No boki zrywać. Toć to by był prawdziwy cud noworoczny. Firma z wlasnej woli daje podwyżkę nowicjuszce. No jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć
No boki zrywać. Toć to by był prawdziwy cud noworoczny. Firma z wlasnej woli daje podwyżkę nowicjuszce. No jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć
No boki zrywać. Toć to by był prawdziwy cud noworoczny. Firma z wlasnej woli daje podwyżkę nowicjuszce. No jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć
A ja myśle, że mają dla Ciebie jakąs extra stelle i jest wymagany jakiś poziom języka. Inne Twoje zlety już znają, a chcą jeszcze zorientować się jak z językiem. Jakby nie patrzeć, to napewno wiąże się to z awansem. Trzymam kciuki.
Test ma być w obecności córki PDP. Więc chyba nie o to chodzi. Nie sądzę, żeby się zgodziła na moje odejście. Już kombinuje z wakacjami, a mamy grudzień.
Test ma być w obecności córki PDP. Więc chyba nie o to chodzi. Nie sądzę, żeby się zgodziła na moje odejście. Już kombinuje z wakacjami, a mamy grudzień.
To podwyżka jak byk.
Nie, nie miałam takiej sytuacji żeby w trakcie pracy ktoś sprawdzał mój język. To , że agencje niemieckie sprawdzają znajomość języka, niezależnie od polskiej agencji, to zetknęłam się z tym.Moje wejście na ten rynek pracy, to w ogóle było nie standardowe, ale bardzo "fartowe". Ty WSTENGA tym się nie przejmuj, bo w najgorszym wariancie to jest zwykła formalność, a w tym lepszym to awans.
mój Boże po co te testy, jak się zmienia stelle to zawsze jest inaczej, trzeba się osłuchać, przyzwyczaić, u mnie np. w kółko lecą codziennie te same teksty, tutaj np. nie idzie się rozwinąć językowo.
Ja się spotkałam też w polskich agencjach, że one różnie rozumieją komunikatywnie i dobrze, w jednej napisałam dobry, pani mnie sprawdziła i mówi tak: dlaczego tak słabo pani się określiła w języku pani mówi komunikatywnie, w innej było odwrotnie
Niestety stresa mam. Zawszę się denerwuję jak mnie ktoś tak z nienacka "weźmie". Nie spodziewałam się tutaj tego i psychicznie nastawiłam się na przyszły rok do testu, a tu zonk.... jutro. Tym bardziej, że po moim przyjeździe też się pojawiła koordynatorka i też chciała ze mną rozmawiać. Ale wtedy to ja ledwo co rozumiałam (byłam po kursie dla opiekunek). I teraz znowu wizyta. Tak mnie kochają?
I to jest dziwne bo ja nie zmieniam stelli tylko wracam tutaj. Dodatkowo rozmawiam najwięcej z PDP, która mówi tutejszym dialektem. Więc i moja znajomośc pewnie bardziej w tym kierunku dryfuje. I też zestaw interesujących PDP spraw jest bardzo wąski. Więc i słownictwo znam w potrzebnych mi tematach (najczęściej dlaczego nie kupiłam słodyczy i co robią sąsiedzi).
Prócz tego dowiedziałam się, że w mojeje agencji mnie zakwalifikowano jako poziom .... komunikatywny (boki zrywać). Ten poziom mam raczej dopiero teraz. Choć nadal wielu zwrotów nie rozumiem.