MleczkoCiężko będzie Gusiu .Do tej pracy przyzwyczajamy się , a już do standardu życia tym bardziej . Ileż to razy przyrzekłam sobie, że to ostatni raz . Niestety nie byłam słowna .
Ostatni raz byłam rok temu i nie raz myślę jak tu pesel podrobić :-) bo zdrowie i siły są jeszcze wystarczające .
Nie zobaczysz kwitnących hortensji a budleja zapłacze za Tobą . Nigdy nie mów nigdy :-)
Za budleją ja już płaczę

. I za hortensjami też ,młode zielone listki cieszą oczy . Nie mówię ,że już "nigdy". Jeśli będą kogoś potrzebowali,na krótko,na zastępstwo albo "przetrwanie" zanim nową opiekunka przyjedzie,zawsze chętnie wrócę ,o ile nie będzie to okres Bożego Narodzenia . Ale nie za szybko. Muszę odpocząć . Zmęczona jestem tym turnusem. Bardziej psychicznie niż fizycznie . Ale fizycznej pracy też przybyło ,i to tej mało przyjemnej. Jeszcze jakiś czas temu nie wyobrażałam sobie,że mogłabym się zajmować rzeczami,które nie pachną i do przyjemnych nie należą . Okazuje się,że mogę . Na początku było naprawdę ciężko,często ze łzami w oczach i na bezdechu,widząc jednak,jak pdp,która bardzo lubię ,takie sytuacje stresują ,jak czuje się bezradna i zależna od innych,jak Ją to upokarza,jakoś się przełamałam. Teraz wróci opiekunka,która już była tutaj . Od maja szukają kogoś nowego. Nie proponuje nikomu z forum przyjazdu ,miejsce jest trudne,specyficzne ,wymaga naprawdę wielkiej empatii i cierpliwości. Nie mówię,że Forumki tych cech nie mają ,ale jak czytam,to każda ma konkretne oczekiwania,uregulowany dzień,konkrety. Tutaj tak nie ma. Nie chodzi o to,że jakieś wielkie oczekiwania co do opiekunek,chodzi o styl życia podopiecznej,o Jej priorytety. Teraz dochodzą jeszcze coraz większe problemy z mobilnością seniorki,nie będzie łatwo znaleźć kogoś ,kto dłużej tutaj miejsce zagrzeje
