Dzień dobry,niebo jaśniejsze,słońce świeci,po dwóch ciężkich,pogodowo,dniach,powietrze lżejsze,jest czym oddychać,chociaż nie spadła kropla deszczu. Wczoraj byłam jakaś zmęczona,ot tak,bez powodu. Odwiedziłam aptekę,koleżanka z Bergisch Gladbach prosiła mnie o kilka suplementów,byłam też w "moim" sklepie zielarskim. Chodzę tam z powodu bardzo profesjonalnej właścicielki. Dziewczyna (trochę młodsza ode mnie😉), ma dużą wiedzę. Medyczne wykształcenie,ciagle się uczy na różnego rodzaju kursach czy wykładach. Uzupełniłam zapas wit K2+D3,Omegi DHA,Kurkuminy i czegoś tam jeszcze. Wzięłam też próbki collagenu,sprawdzę czy nie będzie mi się po nim rybą odbijało. Dzisiaj na 17-tą idę razem z koleżankami na spotkanie,nie wiem czy tylko babskie,organizowane przez naszą kosmetyczkę,zatytułowane Zielony Stół pt Zdrowie i uroda,więcej energii,mniej stresu". Bilety kupiłyśmy już kilka miesięcy temu,dobrze że koleżanka ma włączone przypominajki w telefonie,bo zupełnie zapomniałyśmy o tym wydarzeniu. Jeszcze luz, ale już z tyłu głowy krąży myśl,że czas powoli szykować się do wyjazdu. Pracę zaczynam 1 września,wyjadę już 30 sierpnia,pierwszy dzień pobytu potraktuję jako wolne,zmienniczka wyjeżdża 31 wieczorem,chce mieć jeszcze cały dzień płatny,to niech ma,a ja nie będę się czuła w dniu przyjazdu zobowiązana do czegokolwiek. Dzieje się na szteli. Po wyjeździe opiekunki ,która mnie zmieniła (od początku było wiadomo że zostanie tylko miesiąc),minęło niespełna 3 tygodnie i ...już jest trzecia opiekunka
. Za dużo pisania o tym dlaczego tak się dzieje,w każdym razie tej,która chciała zostać choćby do końca roku,seniorka nie zaakceptowała
.
Na miejscu dowiem się,co się zmieniło,szczególnie jeśli chodzi o stan fizyczny i psychiczny podopiecznej.
No to lecę do ,jeszcze, urlopowego życia a wszystkim życzę dobrego,spokojnego dnia