Dzień dobry w piątkowe południe ☀️
Dzień zwyczajny,szaro,słońca nie ma ale ciepło. Zaraz pójdę po rybkę,zajdę po drodze do apteki odebrać leki pdp,wczoraj dzwoniłam do przychodni o receptę bo niektóre się kończą. Po południu na pewno wyjście z seniorką do "jej" bistro
.
Wczoraj niespodziewanie zwolniło się miejsce u dermatologa,pdp miała termin dopiero 4 marca. Więc po południu szybka zmiana planów. Nie było że "przecież w poniedziałek duszowanie", marsz pod prysznic,przebieranie się,szykowanie i lamentowanie,że keine Farbe na twarzy,jak tu wyjść bez makijażu
. Kilka tygodni temu zauważyłam kilka punktów na ciele pdp,które ,moim zdaniem, zmieniły się trochę,tak kolor jak i wielkość,więc umówiłam wizytę. Na szczęście wszystko w porządku,to tylko zmiany związane z wiekiem,suchą skórą,a niektóre pieprzyki Pedepcia najzwyczajniej w świecie podrapała.
Pani dr pochwaliła nas że takie uważne jesteśmy ,lepiej być w tej kwestii przewrażliwionym niż coś przegapić. Ja w tym temacie jestem szczególnie przewrażliwiona,rodzinne obciążenie genetyczne, dlatego dmucham na zimne.
Nie było czasu na gotowanie,wspomogłam się tym,co córka seniorki nagotowała i zamroziła. Tak smacznej rindfleischsuppe ,odpowiednika naszego rosołu wołowego, dawno nie jadłam. Pogoda była piękna,słońce i 15st,a była już 16:30 !,poszłyśmy pieszo,spacerkiem 15 minut. Droga powrotna cały czas pod górkę,więc przyjechałyśmy taksówką. Wczoraj popołudnie trochę hektik,to dzisiaj luzik i slow life
Dobrego jeszcze dnia życzę