20 maja 2024 20:00 / 8 osobom podoba się ten post
Witam wieczorową porą,i muszę się pochwalić że wczoraj miałam spokojny dzień.Bez krzyków na mnie, bez agresji.Dziś do mojej pauzy też pomimo że na obiad była kasza manna,lubię więc zjadłam jednak było mi mało więc dojadłam chlebem gdy pdp nie widziała. Na pauzję (dziś szłam na spacer)nawet pozwoliła mi być aż do godź 17,00 bo tak jemy kolację.Ja wróciłam wcześniej ok 15,00 bo bez rowera to tu nie ma gdzie chodziś to jest wioska, po cichu poszłam do siebie na górę i ok 16,00 już miałam zchodzić z góry do pdp a tu widzę ją przy otwartych drzwiach wejściowych i woła czy jestem.Wychyliłam się przez barierkę i wołam że jestem już wróciłam tylko musiałam szybko iść siku zrobić,a ona że już chciała wzywać policję że mnie nie ma i żeby mnie szukali,zaśmiałam się i mówię że nie trzeba policji.Ona na to że tak długo mnie nie był to mówię że przecież pozwoliła mi być do kolacji.Przypomniała sobie że tak już jest dobrze. Jednak przy kolacji już był krzyk bo chciałam zacząć opakowanie sera żółtego które miało ważność do 17 mają a inne mają dłuższą ważność to nie bo ona sobie wybrała inny,dobra mieszała tymi serami i przyznała mi rację że trzeba ten zjeść co ja mówiłam,ale mimo to krzyczała że nie trzeba patrzeć na datę.Ja się nic nie odzywałam bo nie chcę już chałasów z jej strony. Lecz ona cały wieczór marudzi że ja patrzę na datę ważności.Teraz już mam spokój ale myślę że ona ma już początki demencji i za jakiś czas będzie agresywna bo nawet jak ja się nic nie odzywam to zaczyna walić pięścią w stół co ja też uczyniłam,a ona się zadziwiła. Taki był u mnie dzień.