Dzień dobry w słoneczny poranek. Jeszcze jak na urlopie,dziwnie trochę brzmi,ale tak jest. Córka seniorki została ,dzisiaj albo jutro wyjeżdża ,mieszka koło Duesseldorfu. Po są siedzku mieszka syn,którego tez wczoraj poznałam. Pierwszy dzień miałam wolny,poznawałyśmy się bliżej.Wpadła też koordynatorka przywitać się z nami i zobaczyć jak się tutaj odnajduję. Miła taka troska o opiekunkę. Pokój mam w piwnicy,ale jasnej i przyjemnej. Wszystko czyściutkie i nowe,łóżko,inne meble łącznie z kuchnią i zaopatrzoną lodówką. Seniorka wstaje ok 10tej,mogę sobie zrobić kawę,śniadanie jeśli mam ochotę wcześniej zjeść i nikomu nie przeszkadzać. Siedzę właśnie na tarasie i popijam kawkę,dziewczyny jeszcze śpią albo doleżają
. Wczoraj córka pokazała mi okolicę,zrobiłyśmy zakupy,dom raczej do tych bogatych należy. Seniorka pochodzi ze Śląska,rozumie po polsku i chciałaby,żebyśmy czasami również po polsku rozmawiały. Nie ma tutaj reguł,jeśli chodzi o stałe godziny posiłków czy jakichś innych rzeczy. Nie prowadzę auta,jak trafi się tutaj opiekunka lubiąca jeździć,będzie miała raj, bo podopieczna lubi wycieczki,najlepiej do kawiarni i restauracji
. Musi ze mną cierpieć,ja mogę z nią pospacerować. Ponieważ śniadanie ok 11tej,to ciepły posiłek dopiero jako obiadokolacja. Mnie to nie przeszkadza,nie trzeba się z niczym śpieszyć. Tak jak lubię,slow life
. Wczoraj przegadałyśmy większość czasu więc na jedzonko pojechałyśmy do Włocha,dzisiaj gotuje córka. Fajna babka,55lat,nadajemy na podobnych falach więc dogadujemy się bardzo dobrze. Dużo wolnego czasu bo Pdp samodzielna. Jedynie przy duszowaniu i przebieraniu się do snu,potrzebuje małej pomocy. Chodzi powolutku ale rolatora nie lubi. Ma problem z kręgosłupem,który okazał się dla niej wredny,przekrzywiło cała sylwetkę na prawo i tak już zostało,bo nie chce się wyprostować
. Jestem pierwszą opiekunką,więc seniorka była bardziej zestresowana ode mnie,ale już stres minął. Zapewniłam ją,że niczego nie chcę zmieniać,nadal niech żyje tak jak lubi,większą część dnia spędzając przed telewizorem,popijając Prosecco i paląc papierosy. Wszyscy tutaj palą. W domu. Na szczęście salon ogromny,okna ciągle otwarte ,owszem,śmierdzi ale nie aż tak,żeby nie było czym oddychać. Dzisiaj mam jeszcze luz a od jutra przejmuję stery. Nie chwali się dnia przed zachodem słońca,mam jednak wrażenie,że dobrze będę się tutaj czuła. Oby pogoda piękna utrzymała się jak najdłużej to i optymizmu nie zabraknie. Niebo piękne,błękitne ,żadnej chmurki,tylko słońce i księżyc srebrny też jeszcze się nie schował. Pięknego dnia Wam życzę