Wieści z frontu. Szkolnego najpierw. W dobie nauczania przez internet bez drukarki jak bez ręki. Nasza się psuła, koleżanka przywiozła miesiąc temu taką po teściu. No wczoraj dziecku udało się ją poruszyć po prawie 2 latach stania i WYDRUKOWAŁA. M.in. kardridż wrzątkiem potraktował. Druga wiadomość jest taka, że jednym z pomysłów na maturę jest przepisanie ocen z końca roku. Tu akurat w przypadku syna jest nieźle. Ale to mało prawdopodobne ponoć- rozmawiałam z nim o tym.
A tutaj- to czekanie mnie dobija i już wrzuciałam z nerwów pościel swoją do prania. Jak dziś nie wyjadę, a jakoś nie widzę gdzie to miałaoby być, to najwyżej w czystej dziś będę spała:-) Młody wyjechał na parę godzin do szkoły- pewnie to ostatni raz przed przerwą świąteczną.
Do pdp. przyszedł jakiś facet z firmy, tydzień temu też, to widzę, że w poniedziałki są omawiane sprawy zawodowe a ja latam potem i dezynfekuję okolice pobytu owego gościa.
Czekam, czekam, czekam, czekam.....