Literatura piękna i mniej piękna

22 stycznia 2014 20:14 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Ja p.... chciałoby się powiedzieć! Jak gdzieś spotkam, to chętnie przeczytam.

Ja ostatnio przeczytałam niesamowicie ambitne pozycje... "Perfekcyjna pani domu" - tej laski od programu. Programu nie oglądałam, ale książka tak mnie kusiła szatą graficzną, a też że przeprowadzam się niedługo na własne śmieci, to stwierdziłam, że taka pozycja może być przydatna. No i książka fajna, dobrze się czyta, niektóre porady dla mnie nowe - szczególnie te o wywabianiu plam i jak zastąpić chemiczne środki czyszczące, takimi bardziej domowymi. Ale tak poza tym poczułam się dobrze przez mamę przyuczona do prowadzenia swojego domu, bo większość porad była mi znana. Jeżeli jednak ktoś ma problem z zagraceniem domu, z organizacją miejsca i w ogóle jest człowiekiem chaosem, to książka bardzo mu się przyda.
Drugą pozycją była "Lekcja stylu" Jolanty Kwaśniewskiej. Też się fajnie czytało. Tutaj połowa książki o dobieraniu ciuchów, a druga połowa o zachowaniu się w różnych sytuacjach, taki savoir-vivre.

I wstyd się przyznać, ale przez te 2 miesiące w domu tylko to przeczytałam. Nie licząc dwóch przewodników po Maroko, ale one się nie liczą.

Teraz mam na tapecie "Wszystkie drogi prowadzą do Mekki". Autorka dostała za tą książkę jakąś międzynarodową nagrodę dla prozy arabskiej. Podobno świetnie jest tutaj przedstawiony klimat Mekki, a jako że uwielbiam kraje arabskie, a Mekka jest zakazanym miastem, to chętnie zagłębię się w jej klimat chociaż na łamach książki.

WIchurra, z TOba to na kazdy temat mozna: i o roznorodnej literaturze  i o krowach )
22 stycznia 2014 20:16 / 2 osobom podoba się ten post
Tylko powiadają, że jak ktoś jest od wszystkiego, to jest do niczego:):)
22 stycznia 2014 20:20 / 1 osobie podoba się ten post
Joasia

Własnie czytam książkę Marii Sveland "Zgorzkniała pizda" ( dzisiaj na Onecie znalazłam jej recenzję):):)

Nie czytalam tego jeszcze ale ciekawy tytul.
22 stycznia 2014 20:21 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Tylko powiadają, że jak ktoś jest od wszystkiego, to jest do niczego:):)

JA powiadam inaczej ' kto do tanca to i do rozanca' :))
22 stycznia 2014 20:25 / 2 osobom podoba się ten post
Do różańca mi trochę daleko, ale kiedyś zajęłam drugie miejsce w dekanacie w konkursie o świętym Wojciechu:)
22 stycznia 2014 20:37
A książki --o Greyu? Mam na komputerze, sporo osób czyta/ chce czytać-- warto zaczynać?
22 stycznia 2014 20:39
wichurra

Czytam teraz "Syberię" Jacka Pałkiewicza i muszę Wam sprzedać niesamowitą historię. Pałkiewicz pisze w swojej książce między innymi i hipotermii, o jej fazach i w ogóle o oddziaływaniu zimna na ciało i psychikę człowieka. I opowiada tam taką historię. W latach 60-tych niemiecki kolejarz został przez omyłkę zamknięty w wagonie chłodniczym. Przeraził się bardzo, bo wiedział, że nie dożyje kolejnego dnia w tej temperaturze. I rzeczywiście - na drugi dzień znaleziono go martwego, z oznakami zamarznięcia. Okazało się jednak, że urządzenie chłodnicze było wyłączone i facet zmarł pod wpływem sugestii.

To juz z mojego zycia wziete, odnosnie oddzialywania bardzo niskich temperatur na nasze cialo i zdrowie.
Od 5 lat dwa razy do roku -czyli 2x po 10 razy- w stroju kapielowym wchodze do kriokomory-mieszkam w Uzdrowisku- gdzie przebywam od 1,5 do 4 minut w temp. -120 do -160 st. C. Tak to lubie, ze najchetniej chodzilabym tam czesciej
TAkze sportowcy wykorzystuja zimno dla podwyzszenia swojej wytrzymalosci i w ogole to polecam jak kto moze, bo zimno takze odmladza )
A tak powaznie, to swietne lekarstwo na roznego rodzaju dolegliwosci. ALE to lekarz decyduje, bo nie dla kazdego wskazane jest.
 
22 stycznia 2014 20:41
wichurra

Do różańca mi trochę daleko, ale kiedyś zajęłam drugie miejsce w dekanacie w konkursie o świętym Wojciechu:)

no to masz blizej niz ja ;-)
22 stycznia 2014 21:38
amelka55

To juz z mojego zycia wziete, odnosnie oddzialywania bardzo niskich temperatur na nasze cialo i zdrowie.
Od 5 lat dwa razy do roku -czyli 2x po 10 razy- w stroju kapielowym wchodze do kriokomory-mieszkam w Uzdrowisku- gdzie przebywam od 1,5 do 4 minut w temp. -120 do -160 st. C. Tak to lubie, ze najchetniej chodzilabym tam czesciej
TAkze sportowcy wykorzystuja zimno dla podwyzszenia swojej wytrzymalosci i w ogole to polecam jak kto moze, bo zimno takze odmladza :-))
A tak powaznie, to swietne lekarstwo na roznego rodzaju dolegliwosci. ALE to lekarz decyduje, bo nie dla kazdego wskazane jest.
 

To mnie teraz zabiłaś!!
Jak to jest w takiej temperaturze?
Czytałam, że to niby się nie czuje tego zimna, ale coś trudno mi w to uwierzyć.
22 stycznia 2014 21:45
amelka55

To juz z mojego zycia wziete, odnosnie oddzialywania bardzo niskich temperatur na nasze cialo i zdrowie.
Od 5 lat dwa razy do roku -czyli 2x po 10 razy- w stroju kapielowym wchodze do kriokomory-mieszkam w Uzdrowisku- gdzie przebywam od 1,5 do 4 minut w temp. -120 do -160 st. C. Tak to lubie, ze najchetniej chodzilabym tam czesciej
TAkze sportowcy wykorzystuja zimno dla podwyzszenia swojej wytrzymalosci i w ogole to polecam jak kto moze, bo zimno takze odmladza :-))
A tak powaznie, to swietne lekarstwo na roznego rodzaju dolegliwosci. ALE to lekarz decyduje, bo nie dla kazdego wskazane jest.
 

Ooo, jak ja bym chciała tego spróbować! :)
22 stycznia 2014 21:47 / 1 osobie podoba się ten post
Dla mnie to w sumie nie brzmi zachęcająco. Jakby mieli komorę ze słońcem, leżaczkiem i drinkiem to inna sprawa:)
22 stycznia 2014 21:55
wichurra

Dla mnie to w sumie nie brzmi zachęcająco. Jakby mieli komorę ze słońcem, leżaczkiem i drinkiem to inna sprawa:)

Taka opcja też jest ok :) Nawet bardzo ok :)
22 stycznia 2014 22:05
wichurra

Dla mnie to w sumie nie brzmi zachęcająco. Jakby mieli komorę ze słońcem, leżaczkiem i drinkiem to inna sprawa:)

To  jest "suchy" mróz, czujesz chłód a nie  jakiś straszliwy mróz, a po seansie w komorze jest rozgrzewka i ćwiczenia gimnastyczne z instruktorem, przynajmniej tam gdzie ja chodziłam. Całkiem przyjemnie było :)
22 stycznia 2014 22:05
wichurra

Ja p.... chciałoby się powiedzieć! Jak gdzieś spotkam, to chętnie przeczytam.

Ja ostatnio przeczytałam niesamowicie ambitne pozycje... "Perfekcyjna pani domu" - tej laski od programu. Programu nie oglądałam, ale książka tak mnie kusiła szatą graficzną, a też że przeprowadzam się niedługo na własne śmieci, to stwierdziłam, że taka pozycja może być przydatna. No i książka fajna, dobrze się czyta, niektóre porady dla mnie nowe - szczególnie te o wywabianiu plam i jak zastąpić chemiczne środki czyszczące, takimi bardziej domowymi. Ale tak poza tym poczułam się dobrze przez mamę przyuczona do prowadzenia swojego domu, bo większość porad była mi znana. Jeżeli jednak ktoś ma problem z zagraceniem domu, z organizacją miejsca i w ogóle jest człowiekiem chaosem, to książka bardzo mu się przyda.
Drugą pozycją była "Lekcja stylu" Jolanty Kwaśniewskiej. Też się fajnie czytało. Tutaj połowa książki o dobieraniu ciuchów, a druga połowa o zachowaniu się w różnych sytuacjach, taki savoir-vivre.

I wstyd się przyznać, ale przez te 2 miesiące w domu tylko to przeczytałam. Nie licząc dwóch przewodników po Maroko, ale one się nie liczą.

Teraz mam na tapecie "Wszystkie drogi prowadzą do Mekki". Autorka dostała za tą książkę jakąś międzynarodową nagrodę dla prozy arabskiej. Podobno świetnie jest tutaj przedstawiony klimat Mekki, a jako że uwielbiam kraje arabskie, a Mekka jest zakazanym miastem, to chętnie zagłębię się w jej klimat chociaż na łamach książki.

Książki "PERFEKCYJNA.." nie czytałam,natomiast program uwielbiam i zawsze jak go oglądam to odnoszę wrażenie,że mój dom to laboratorium w porównaniu do tego co pokazuje Małgosia Rozenek:):):):)
A dziś zaczęłąm kolejna książkę czytać,która zaczyna sie tak:
"W Afganistanie bije serce zła.Gdy mężczyźni trzymają w ręku wszystkie atuty,wtedy nic-ani bogactwo,ani uroda,ani inteligencja,ani wykształcenie,ani siła,ani rodzina-nie wygra z płcią.Kobietom pozostaje jedynie modlitwa i nadzieja.Obojętne czy ich męzczyźni zechcą je wydać za starca,odebrać im dzieci czy nawet zamordować,żyją w przekonaniu,że nie ma dla nich ratunku.Wyzwolenie kobiet nie leży w afgańskiej tradycji."
Z MIŁOŚCI DO SYNA-Jean Sasson,również autentyk.
 
 
22 stycznia 2014 22:19 / 1 osobie podoba się ten post
Ja teraz czytam a właściwie dzisiaj już skończę "Pod Mocnym Aniołem" Jerzego Pilcha. O alkoholizmie bardzo pięknym językiem. Miałam w planie wybrać się na film do kina, ale nie udało mi się. Jestem ciekawa, bo książka generalnie nie jest fabularna a film ponoć tak, więc sobie scenopisarz/reżyser musiał wymyślić jakąś swoją historię :)