A ja sobie zabrałam "Na tropach Smętka" M. Wańkowicza. Stara pozycja ale warta ponownego przeczytania.
A ja sobie zabrałam "Na tropach Smętka" M. Wańkowicza. Stara pozycja ale warta ponownego przeczytania.
Wstyd się przyznać, ale Wańkowicza nigdy nie czytałam. Zawsze wydawało mi się, że to trudna literatura.
A i też chyba kojarzy mi się z Gombrowiczem, którego nie lubię:)
Wankowicz z tym Smętkiem,byl kiedys....lekturą obowiakowa w szkole podst,bodaj 5 klasa,wiec nie moze byc trudny...tylko niech nikogo nie zniecheca ten fakt/ze lektura szkolna brrr/,to naprawde fajna w czytaniu ksiazka,no i mila sercu tym,co pochodza z Warmii
Hmm - skoro Wańkowicza polecacie, to jak w bibliotece rzuci mi się w oczy, to wypożyczę. Bo to rzeczywiście wstyd nie znać. A kojarzy mi się z Gombrowiczem tylko na zasadzie podobieństw nazwisk, ale to mi już chyba wystarczyło, żeby omijać go z daleka:)
A Gombrowicza to ja tylko Ferdydurke przerobiłam, jako obowiązkową lekturę i ja nie mogę - co to było:)