A ja lubię niedziele w DE. Na pierwszej stelli miałam wtedy wolne a tutaj żona podopiecznego idzie do kościoła i conajmniej 2 godziny Jej nie widzę :) A od czwartku żony podopiecznego nie ma wcale więc lubię wszystkie dni :)
A ja lubię niedziele w DE. Na pierwszej stelli miałam wtedy wolne a tutaj żona podopiecznego idzie do kościoła i conajmniej 2 godziny Jej nie widzę :) A od czwartku żony podopiecznego nie ma wcale więc lubię wszystkie dni :)
Czasem mnie tak nachodzi tęsknota,której nie potrafię z siebie zrzucić i wtedy słucham słow,które mnie w tym stanie prześladują... Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie – to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie. Upijać się? Spać całe tygodnie? Zapamiętywać się w aktywności aż do amoku? Modlić się nieustannie?-nie potrafię radzić sobie z tym stanem...i dlatego gadam do siebie?? Czy to już depresja-czy tylko wyobrażenie o niej????
Nie potrafię akceptowac czegoś co przywarło do mnie dziś jak rzecz zapieta na guzik i nie mogę odpiąć bo guzik za duży..Idę sobie popłakać..
Nie potrafię akceptowac czegoś co przywarło do mnie dziś jak rzecz zapieta na guzik i nie mogę odpiąć bo guzik za duży..Idę sobie popłakać..