TaliIwunia trzymaj się Kobietko! Czas mimo wszystko leci i nim się obejrzysz to będziesz w domu!
Dla mnie ciężkie są pierwsze dwa tygodnie, a potem jakoś leci... ćwiczę, czytam, serfuję po necie i czas jakoś leci, a mam go tu czasami, aż za dużo, a nuda i monotonia mnie też czasami dobija...
Tak jak dziewczyny piszą, nie znam osoby, która nie przechodzi kryzysu... jedne z nas przechodzą go ciężej, innym jest łatwiej... ale jakoś w kupie raźniej... może masz tam jakąś znajomą, z którą możesz się spotkać i pogadać... to też dużo daje...
A poza tym pochlipaj tu nam na forum, a my postaramu się już temu jakoś zaradzić...
Na wyjazdach poznalam bardzo duzo osob,z fajnymi mam kontakt do dzis,z niafajnymi nie warto,bo po co sie staczac:)trzeba byc soba caly czas,w wiekszosci kazda z tych kobiet bardzo,bardzo tesknila za domem,a wyjezdzaly z roznych powodow zazwyczaj brak pracy u nas albo dlugi do splacania...Ale tez poznalam jedna kobietke,lat 62,gdzie kasy w domu bylo pelno,full wypas totalny,ona na emeryturze solidnej a wyjezdzala do Niemiec caly czas od 10lat,jak tylko zmarl jej maz.Do domu wracala na max tydzien albo mniej i spowrotem,raz byla 1.5 roku bez zjazdu do domu:)Ona twierdzila,ze zyje tylko tymi wyjazdami i nie wyobraza sobie dluzszego przebywania w domu,jak jest w Niemczech to "istnieje"i jest w swoim zywiole,jak jest w Polsce to nie wie co ze soba zrobic.Czyli rozne bywa nastawienie do wyjazdow,ale to raczej wyjatek byl i jest,bo nadal jest aktualnie w DE.