Jak radzicie sobie z tęsknotą tu w Niemczech ?

16 lutego 2013 20:12
maargaretka to moze zaloz nowy watek np.Jak poradzic sobie z zazdroscia innych o wszystko ? czy cos w tym stylu...
16 lutego 2013 20:17
maargaretkoo -spróbuj zrozumiec swoja mamę -moze to jest strach przed samotnoscią?Córka i wnuczki za granica ,daleko - na pewno wolalaby miec choc jedną z was bliżej/chocby w innym mieście/.Może to jak piszesz zazdrośc?.Postaw sie w jej sytuacji - czy chciałabyś na starosć zostac sama tak jak mama teraz.Poza tym no,ma juz swoje lata i byc może rzeczywiscie nie umie pojąc ,że pracujesz za granica nie dla przyjemnosci a dla pieniędzy.Jest stara ma do tego prawo i nie zmieni sie juz-czy próbowałaś z nia szczerze pogadać?A twoj przyjaciel - cofnij sie wstecz - czy zawsze mu to przeszkadzalo czy dopiero teraz?I dlaczego tak sie dzieje?Moze znajdziesz na to pytnie odpowiedź?
Moja mama dzis 70lat ,kiedy 3 lata temu wyprowadzalam sie na drugi koniec Polski zapytała"a kto nas pochowa?"!!!!!!!!!!!!Ręce mi opadły!!!!!!Tak jakbym jechala naprawdę na koniec swiata.......Cóż nie zmienimy naszych rodziców i za "chwilę" tez będziemy stare...........Samo życie.....................

Zaś co do tesknoty,zeby nie było że nie na temat:) Ja jakos mało tęsknię -jest net,telefon,codziennie gadam z dziećmi i mężem i mamą-jestem na bieżąco ze wszystkimi sprawami.Myślę ,że gdybym miała małe dzieci a nie dorosłe wygladałoby to inaczej.
16 lutego 2013 20:37
Chyba czasem tak jest, że nasi bliscy nie są dla nas wsparciem, tylko nas dołują i grają nam na poczuciu winy- w tej sytuacji potrzebny jest zdrowy egoizm. Bo gdybyś znalazła godziwą pracę w kraju, nie wyjeżdżałabyś do Niemiec, to oczywiste. Czy nie masz prawa do lepszego życia? Masz. A twoja mama może sobie zorganizować życie ciekawiej - zapisać się do klubu emeryta, na Uniwersytet Trzeciego Wieku, czy choćby zacieśnić więzi z paroma sąsiadkami. Zamiast tego woli marudzić jaka to jest samotna. Ja też zostawiam swojego ojca z demencją pod opieką - wcześniej sublokatora, teraz jednego z braci i mojej rodziny. Ale on mnie nie obciąża zarzutami typu - co z ciebie za córka, że obcymi się zajmujesz, bo wie, że w Polsce dobrej pracy nie znajdę i rozumie to.
Nie łam się kochanie! Rób swoje dalej, bo wszystkim nie dogodzisz! A Twoje pragnienia i marzenia też są ważne.
16 lutego 2013 20:47
Nie wiem co robi Twoj przyjaciel i w jakim sensie jest ten przyjaciel(wiesz co mam na mysli) ale skoro tak gada to zaproponuj mu :albo zapewnia Ci kase albo pomoze Ci znalezc dobrze platna prace albo niech tez jedzie jako opiekun chociazby na miesiac.....albo niech da Ci spokoj i zajmie sie swoim zyciem? Skoro nie masz w nim wsparcia to ....po co ci on? Kochana tego kwiatu to pol swiatu!!!! ´nie obnizaj swojej wartosci nigdy przez glupie gadanie faceta!!!
16 lutego 2013 20:50
A ja naleze do tych co pozera z tesknoty czekalade macie racje sa rozne sposoby na tesknote ale tylko dla tych co chca wrocic do kraju ale juz coraz czesciej sie spotyka ludzi co naprawde nie tesknia i tez sie nie ma czego dziwic wybieraja zycie za granica aby tylko do kraju nie wracac i w tym wypadku wierze ze sie dobrze trzymaja i nie tesknia pozdrawiam
16 lutego 2013 21:07
dzięki... kochane jesteście. Z mamą dużo rozmawiam telefonicznie i zawsze mnie zdołuje... bo ona chce umrzeć :((((( i zawsze mnie prosi, żebym się o to modliła ????

a ja jej oczywiście odpowiadam ...ani mi się śni, i, że tak nie wolno mówić.

Ona potraciła wszystkie kontakty (ma nawet 3 rodzeństwa w swoim mieście).. ale skoro ją ,,wszystko denerwuje,, -tak mi powiedziała...

-

tak To była zawsze trudna, apodyktyczna osoba.

Teraz zero zainteresowań. Tak sobie siedzi i biadoli... Nawet sąsiadki mają jej dosyć

tak mi powiedziały, bo ona jest taka pesymistyczna. Myślę, że jak wrócę to wezmę ją -nawet siłą do lekarza i poproszę środki na depresje..

Andrea, a na twoją odpowiedz -to się popłakałam. Tak się stało, ze musiałam opuścić dom ... i moja mamusia też mnie nie chciała, bo się bala problemów z np.komornikiem :(((

Dlatego bardzo pasuje mi ta praca, a jeśli jeszcze trafię na miłych ludzi...to się nawet po cichu oszukuję....że to mój dom. A przyjaciel... no przygarnął mnie..... i chyba jak każdy facet nie lubi jak kobieta jest zbyt samodzielna.... znalazłam pracę pracę , jadę ...., jego specjalnie nie pytam... Ale on też taki nie do końca zakochany ....

Uf ...ulżyło mi poprzez to pisanie. Najważniejsze to zdrowym być i nie dać się.

I tak trzymam.....
16 lutego 2013 21:18
maargaretkaa - trzymaj się, nie daj się smutkom :)

16 lutego 2013 21:39
Jesteś dzielną dziewczyną Małgosiu...I dasz radę! Ze wszystkim... Dobrze, że trafiłaś na to forum, że się otworzyłaś i wywaliłaś to wszystko z siebie! Już Ci lżej, prawda? Tu zawsze możesz napisać, że się boisz, że nie wiesz co zrobić...Każda z dziewczyn wspomoże Cię dobrym słowem, pocieszy...Nie jesteś sama! Spokojnej nocy Ci życzę:)

16 lutego 2013 22:34
Z kazdej sytuacji jest wyjscie!!! Raz jest lepiej raz gorzej i kazdy tak ma.... Zobaczysz,zarobisz troche,wynajmiesz swoje mieszkanko a co ! stac cie bedzie,zmien fryzure,kup nowy ciuch,poznaj kogos ,smiej sie... badz niezalezna a jak Ci inni beda pieprzyc glupoty i zazdroscic to zawsze mow - za wasze pieniadze nie zyje tylko za swoje!!!!! I KONIEC TEMATU
17 lutego 2013 00:13
o rany... normalnie lezki mi sie pokazaly...

ja zostawiłam moja babcie w domu, moja mama sie nia opiekowała, też bywało ciężko... ale cóż robić... mija już ok 2 lata od jej śmierci i nadal nie moge sobie poradzić z tym, że słuchałam wszystkich naokoło i nie pojechałam do domu jak babcia była w szpitalu. Tak jakbym czuła... babcia miała wyjść w piątek do domu i w nocy zmarła... samiuteńka była tam... ale widocznie tak miało być...

no dobra teraz to sie poryczałam...

Margaretka! Dasz radę! Tak jak dziewczyny piszą staniesz na nogi i bedzie dobrze! życie jest pięknie i najważniejsze jest zdrowie, bo dzięki niemu możemy pracowac! Więc dbajmy o siebie!

No nie ide spać, bo jutro znowu wstane z bólem głowy...

dobranoc!



17 lutego 2013 08:43 / 1 osobie podoba się ten post
Do Margaretki !
Przeczytałam kilka Twoich ostatnich postów w tym topiku i nie da się przejść obok nich obojętnie .Też mam starszą mamę -prawie 80 lat i jakiś czas temu jej stan psychiczny bardzo nas niepokoił . Tak jak w większości przypadków to był strach przed samotnością , starością , chorobą .Pomógł pobyt w szpitalu ,badania ,ustawienie leków na nowo i rozmowy z psychologiem . I chyba najbardziej fakt że tam w szpitalu (oddział rehabilitacji ) zajmowano się nią , jej problemy były ważne dla obcych ludzi . Dla nas , rodziny były ważne zawsze ale do tego ona przywykła .Mama odżyła i co najważniejsze - uaktywniła się , zaczęła pozytywnie myśleć ,nawet fizycznie lepiej się czuje . Może pomyśl o złożeniu wniosku o sanatorium dla Twojej mamy , może porozmawiaj z lekarzem rodzinnym o skierowaniu na oddział rehabilitacji kardiologicznej ,może dobry oddział geriatryczny- pobyt jest nieodpłatny .To z pewnością potrwa ale samo nastawienie , planowanie wyjazdu już oderwie jej myśli od smutnych tematów .
Nie ma uniwersalnej recepty na wszystkie problemy .Ale , jak wnioskuję , masz dorosłe dzieci które jakoś sobie radzą więc przyszedł czas żebyś uporządkowała przede wszystkim swoje sprawy. Zarabiać musisz ,bo niezależność finansowa daje oprócz tego co oczywiste także poczucie własnej wartości ,większą pewność siebie i co ważne - umiejętność stawiania innym większych wymagań . Nie musisz akceptować zachowań bliskich w 100% - postawisz swoje warunki , nazwiesz po imieniu oczekiwania .A na smutne myśli każda z nas ma jakieś metody .Kiedyś przeczytałam w ,,Przeminęło z wiatrem '' jaką metodę miała główna bohaterka . Mówiła sobie
,,Nie będę teraz o tym myślała . Pomyślę o tym jutro'' .Jest w tym wiele prawdy - w świetle następnego dnia widać więcej a czarne barwy nabierają odcieni dających nadzieję .
17 lutego 2013 09:06 / 1 osobie podoba się ten post
Tak, po nocy jutro, daje nam nowy dzień, i wszystko co wczoraj było czarne, wcale się takie nie wydaje. Ja mialam podobny problem z moja mateczka, po smierci taty, odeszła jej ochota na wszystko, ogród, jej hobby, krzyżówki, wszystko co lubiala robić straciło sens.
Ja razu pewnego na zaproszenie mojej koleżanki wybrałam sie na wystawe ptactwa domowego, ot tak z ciekawości, i tam wpadłam na pomysł kupna paru kurek dla mamy, nie byłam pewna, czy będzie zainteresowana, ale mamy rodzine na wsi, wiec w razie Wu, nie byłoby problemu, oddałabym kury na wieś.
Wiecie, od tej pory mineło już prawie 3 lata, moja mama uzupełnia swoje stadko, o coraz to nowe okazy, ma z tego jajka, i ma zkim pogadać, kazda kurka ma swoje imię, wszystkie umierają śmiercia naturalną ! A ile ma znajomych (przyjaciół ptactwa domowego!), nawet internet nauczyła sie obsługiwać!
Piszę to bo wiem jak ciężko jest nieraz zmusić taką starsza osobe na wizytę do lekarza, więc może wyszukaj jej jakieś zajęcie?
U mnie klapło, teraz żeby zabrać mame na urlop, muszę ją prawie granatem od domu odrywać, ha ha ha! A jak jest poza domem to kury zostają pod opieką, którejs z moich córek, a babcia kilka razy dziennie dzwoni i pyta jak tam Ślepunia, albo Cacunia ?
Chciałam dodać, ze kupiłam mamie 6 kurek, teraz stadko liczy sobie 15 sztuk + kogucik !!!
17 lutego 2013 09:38
Do Margaretki,

kochana nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Mam bardzo podobną mamę, trzymam za Ciebie. Dasz rade......
17 lutego 2013 09:39
dziś nie radzę sobie z tęsknotą wcale. łzy same mi lecą po policzkach, nawet do nich nie dzwonię, bo jak zadzwoniłam to się zaraz rozbeczałam. nie mam dziś siły....
17 lutego 2013 09:50
Trzymaj sie Aniu ciepło,dasz radę.Mam również napady chandry,wszysto mnie denerwuje ,ale liczenie euro naprawdę pomaga.Ty nie masz łatwej szteli,napięcie psychiczne musi znaleźć ujście,ale potem będzie tylko lepiej.