Witam się z Wami tutaj , bo znów niestety muszę iść spać , dziękuję za zainteresowanie i pomoc. Noce mamy nadal koszmarne, nie jestem w stanie sama przestawiać czy redukować leków i nawet nie próbuję ,pani żonie też zakazałam ingerowania choć opiekowała się dziadkiem sama przez 2lata i wiedzę ma też niemałą. Szczerze Wam powiem że bardzo się obie polubiłyśmy i dawno nie miałam przyjemności spotkać w Niemczech tak miłej i czułej osoby, która stawia na pierwszym miejscu dobro innych. A oprócz tego gotuje wspaniale. Dobra wiadomość jest taka że dziadek idzie w środę do Kliniki i będzie pod opieką p.Profesora który jest autorytetem w leczeniu Parkinsona i chorób towarzyszących. Zaprzyjażniony sąsiad przychodzi codziennie i mam 5h wolnego na odespanie , potem do wieczora jestem w stanie czujności w tym czasie żona przejmuje obowiązki, noce biorę na siebie bo kobitka nie daje rady(78 wiosenek ) bez sensu jest też żebyśmy się razem o siebie potykały. Pod koniec tygodnia będzimy wiedzieć jak długo dziadek zostanie w Klinice i zadecyduję czy na parę dni pojechać do domu, czy z żoną dziadka razem na krótki urlop. Bardzo się cieszę że udało się załatwić miejsce dla dziadka i ogromny ciężar spadł mi z serca , mam nadzieję ze uda się jeszcze zawalczyć o lepszy komfort życia dla nich , no i dla mnie też.