Dzwoniła do mnie przed chwila przestraszona koleżanka.Taka sytuacja.
Jest w domu z PDP sama,w drugim domu na przeciwko mieszka rodzina,ale rano w pracy.Czyli nikogo niet.Do drzwi zadzwoniło dwóch mężczyzn,młodych i po cywilnemu,że są lekarzami i przyszli zmienić PDP katedę.Nikt o takiej wizycie nie uprzedzał koleżanki,PDP też nic nie wie,a bez demecnji.Nie chceli się wylegitymować ,przyjechali nieoznakowanym autem.Nie wpuściła,dała telefon do osoby decyzyjnej.Co byście zrobili.Namolni nie byli,nazwisko znali,ale to nie problem bo w ks telefonicznej jest.Przed weekendem PDP był 1 dzień w szpitalu ,ale nie z powodu katedy.Rodzina jest bardzo niesympatyczna i ona się teraz boi ,ze źle zrobiła nie wpuszczając.Ja bym tez nie wpuściła,jeśli odmawialiby okazania jakiegoś dokumentu.Jakbyście postąpili?