22 maja 2016 09:54 / 8 osobom podoba się ten post
teresaddNajlepiej pisać tak ,żeby byli wszyscy zadowoleni.Od serca człowiek pisze,dostanie po głowie.No to dawaj wszystko w pięknych kolorach ,cacy i ładnie.Przecież co innego robimy,a co innego piszemy.Masz Barbarelo 100%racji.Myślę ,że moje doświadczenie pozwoli,że tylko Pdp pomogę,a nigdy krzywdy niechcący nie zrobię.
Pracowałam u rodziny i tez miałam zakaz dzwonienia po pogotowie .Raz zdarzyło sie nam ,ze poszlismy na spacer w lutym przy - 5 stopniach .I podopieczny z przeroniętą prostatą ,nie zdążył zrobic siusiu pod drzewem ,tylko zmoczył spodnie .Zgodnie z życzeniem jego zony i zadzwoniłam do niej i powiedziałam ,ze mamy problem i ,żeby po nas przyjechała . W międzyczasie mój podopieczny ,myśle ,ze pod wpływem stresu zaczął sie słaniać na nogach i zaczęło sie dziać cos niepopkojącego . Zaczepialam ludzi wolając ,ze prosze o pomoc ,jedna pani powiedziała ,ze nie ma czasu ,chyba sie przestraszyla ,tego co zobaczyła .Ale inni ludzie okazali sie empatyczni ,zatrzymalam samochod osobowy ,i ludzie z tego auta pozwolili ,aczkolwiek niezbyt chętnie .żeby mój podopieczny usiadł,miał mokre spodnie jest -5.potem na drodze zrobił sie korek ,zatrzymywały sie inne samochody ,przyszla jakas miła pani i mówi ,ze ona dzwoni na pogotowie <ja na to ,ze nie,bo zaraz przyjedzie jego zona ,obydwoje nie zyczyli sobie ,zeby wzywac karetke .Ale mój podopieczny wygladał coraz gorzej .to powiedzialam ,prosze niech Pani zadzwoni .I po 2 minutach przyjechało .pogotowie ,potem Notarzt i zanim przyjechala żona podopiecznego przyjechala tez policja bo zobaczyla zbiegowisko . żona podopiecznego przyjechała jako ostatnia ,powiedziała ,ze jej mąz to bardzo chory człowiek ,ona jest lekarzem i zabiera go do domu .Notarz powiedział ,ze on musi zbadac pacjenta .zadal kilka pytan ,zbadal puls ,zona podopiecznego podpisala odmowe i wróciliśmy do domu . Z tej sytuacji ,ja wyciagnelam wniosek ,,ze lepiej wezwać pomoc pomimo zakazu , zawsze sie z tego mozna wytłumaczyć ,niz zrobic cos na wasna rękę i zaszkodzić pdp .Nawiazując do bardzo trudnej sytuacji w jakiej sie znalazła Magda , ja urzadzilabym córce podopiecznego taki "teatrzyk ",ze by sie jej odechciało prawdziwego .Magda ma zakaz wzywania pomocy medycznej i jednoczesnie nie ma wsparcia rodziny . I jest zostawiona z cierpiącym człowiekiem bez pomocy .Nie mialabym oporow ,zeby zadzwonic nawet do samej pani Merkel