Jaga dzis caly dzien w stanie depresyjnym,placze jej sie wszystko miesza ,no ale spokojna.Po poludniu corka przywiozla mamie buty,(2 pary), weszla na stan placzliwosmy Jagi,Ooo co sie dzieje? Ma caly dzien taki.A jak tabletki? Wiesz ciezko powiedziec,bo to dopiero 3 dni,nie spi w nocy ,ale jest spokojna.Dzis od rana ma taki stan. No poczekamy do przyszlego tygodnia,zadzwonie do lekarza,zeby zwiekszyl tabletki- mowi,wiesz moze to wplyw zmiany pogody itp? Nie sadze odp.jest 2-3 dni spokoju i po ciszy nastaje huragan.. Jakos tak sie zlozylo,ze przyszla diakonka dac insuline,widzi stan Jagi,corka do niej to samo co do mnie,ze pogoda.a ona jej powtarza moje slowa !!! Ze powinna udac sie z Jaga do lekarza i ze akurat w tym przypadku pogoda roli nie odgrywa,ze to pieprzenie,maslo,maslane,ze to co tu sie dzieje to cos okropnego,ok 2 dni jest ok,ale takie stany i gorsze sa na porzadku dziennym. O corka nic sie nie odezwala,zabrala swoja torebke i uciekla.Dobry,jutro podobno tez przyjdzie przed poludniem.Jak rozmawiac z ta kobieta ? Nie wiem,beton nic wiecej. Te tabletki,ktore ostatnio lekarz przepisal,diakoni nie podaja,robie to ja przy kolacji.Zrobilam to dzis ostatni raz,bo Jaga tabletki nie przyjela,a wyrzucila,nie bede sie szarpac jeszcze z tym.