Brutto czy netto? :-)
Brutto czy netto? :-)
Wyjezdżam 6 rok... Chyba 70 % czasu spędzonego w Niemczech to wiocha zabita dechami... Ostatnie trzy miesiące, a wczesniej od 01.09.2014 do 15.05.2016... Jestem już tak wyciszona, że niedługo ust nie otworzę ... :brak wiary: Wiosce mówię dość ! )))
Nie będe komentować :-) bo ja tej wsi jeszcze nie zdążylam odreagować... :lol3: Ale kasę przywiozłam prawie całą... :lol3:
netto i premia i mam cie na wsi :lol3:
Jak widać brak pokus ma swoje zalety, he, he...
Wreszcie wiadomo skąd twoje przemyslenia róznej maści:- z wiejskiej nudy :-)
Aż tak przekupywać mnie nie musiałeś,wystarczyło zapytać....
Wyraźnie szkodzi... :-) Dobrze, że palę bo by mi całkiem odbilo... :lol3:
Nie mam niestety sposobu na nudę na wew wsi.
Niespokojny duch ze mnie i gdy wracam, jak teraz, w to samo miejsce, to na nowo zachwycają mnie przestrzenie, zieleń, cisza. Gdy minie 3 tygodnie to już mnie denerwuje to, co zachwycało.
Natomiast gdy jestem w mieście, to znowu po jakimś czasie tęsknię do przestrzeni (duszę się mentalnie).
Sądzę, że nie chodzi o miejsce pracy a sam charakter pracy. Bo osobiście od początku swojej błyskotliwej kariery w opiekunkowie mam uczucie uwięzienia i smyczy (nie pozbędę się tego dopóki nadal będę pracować na takich zasadach), choćbym nie wiem jak długo wracała na tą samą miejscówkę, to nigdy nie urządzę się "po domowemu" i "jak u siebie".
Ale za to mam swoje wieczorne rytuały, oczywiście modyfikowane w zależności od warunków na stelli. Teraz, gdy moja babcia chodziła i chodzi o 19:00 spać, to mam czas na spa domowe, polukanie filmu lub po prostu na ponudzenie się. Aha, i zakupy internetowe :P