14 października 2016 15:04 / 13 osobom podoba się ten post
fioletowa.myszDokladnie tak jak piszesz. Nie wiem...chyba swiadomosc tymczasowosci mnie dobija. Bo naprawde wszystko jest takie..na chwile? Nic nie jest moje,nie jestem u siebie...Nie mam tutaj swoich spraw,swojego zycia,ono jest ale na marginesie. Z boku...A powinno byc najwazniejsze? Moje. A czuje,ze jest mi coraz bardziej obce. Przyjaciele odchodza,ja jestem na marginesie,znajomym dzieci sie zenia,ja na marginesie,choroby w rodzinie,ja nadal na marginesie. Nawet moje zdrowie jest na marginesie.Marginesie zycia,ktore stalo sie dla mnie jakims takim swietem. Bo od swieta nim zyje. Nie da sie zalatwic wszystkiego przez telefon. Nie da sie przytulic przez telefon. Slowa nie zastapia dotyku,radosci z przebywania z kims w jednym pomieszczeniu. Nie da sie wypic wina i gadac do rana przez telefon,zeby sie czuc szczesliwym.Az mi sie na usta slowa Osieckiej cisna - Erzac,cholera,nie zycie!
No i znowu marudze...Co jest ze mna nie tak??
Nie dam Ci plusa !!! Dam Ci za to kopniaczka, lekkiego, oczywista oczywistość, w zadek.
Im więcej siedzisz i rozpatrujesz, tym bardziej będzie Ci trudno. Od 4 czerwca do dziś byłam 12 dni w domu, we wrześniu. Poprzednio byłam w maju, aż 3 tygodnie, moja Młodsza miała maturę, a wyjechałam na odsiadkę gdzieś tam w połowie stycznia, w tym roku nawet na Wielkanoc nie byłam w domu. Ale - nie, nie siedzę i nie myślę, bo bym kota na 100% dostała. To są nasze wspólne decyzje (moje, męża, córki) i już. Wiem, że możesz czuć się teraz zdołowana, ale wiesz co, im bardziej będziesz się zagłebiać w ten dół, tym trudniej będzie z niego wyleźć. Jedno pytanie, nie wiem, dlaczego jeździsz i na jak długo zwykle, nie moja sprawa, zrób sobie raczej analizę "za" i "przeciw", kartka papieru na pół, po jednej stronie plusy, po drugiej minusy a później podsumowanie.
Każda/każdy z nas wpada w takie czarne dziury, wszyscy mamy przez taką pracę lekko zwichrowane życie i psychikę, w moim przypadku na kartce mam więcej "za", niż "przeciw" i tego się trzymam.
Jestem w domu i też już nie jestem tam gospodynią, inaczej poukładane, inny rytm, ale dostosowałam sie, bo teraz jestem gościem we własnym domu, więc nie mam się o co czepiać. Ja po prostu przyjęłam pewne sprawy do wiadomości, inaczej nie dam sobie sama ze sobą rady. Fakt, że wsparcie w swojej rodzinie mam, ale wiem, że jest im też trudno. Młodsza zaraz skończy 20 lat, czas leci, jak wyścigówka ... W niedzielę urodziny męża, moje niedawno były, wszystko wirtualnie ...